poniedziałek, 22 września 2014

Rozdział Piąty " You're busted, Mrs Hammilton."

Kate's POV:

Czy Pan Grey naprawdę jest na tyle egoistyczny, aby ignorować narastające krwawienie mej okaleczonej kobiecości? Arogancki dupek. Myślę, walcząc z bólem wykraczającym poza granice ludzkiej wyobraźni. Ciężko dysząc przez zaciśnięte zęby, zamykam oraz otwieram drżące powieki, przenosząc się myślami na kwiecistą łąkę pełną czerwonych maków, dzikich róż oraz pachnących stokrotek. 
Przyjemne dumanie nie trwa jednak więcej, jak marną minutę, gdyż w przeciągu ułamka sekundy mokre pocałunki szatyna momentalnie przywracają mnie do realiów rzeczywistości.
Bezwiednie trzepocząc rzęsami, zagryzam dolną, spierzchniętą wargę, bacznie obserwując załzawionymi tęczówkami wykonywane przez brązowookiego czynności. Dwudziestolatek przesuwając gorącym, mokrym językiem po mym obojczyku, opuszkiem kciuka głaszcze mą skórę na dłoni, umożliwiając mi tym samym słodkie zapomnienie nasilającego się cierpienia. Wydobywając z pomiędzy malinowych warg ciche mruknięcie, zwracam wzrok w kierunku troskliwego mężczyzny. Troskliwego? Cóż, w chwili obecnej ośmielę się przyrównać Pana Grey'a do ckliwego, dbającego o dobro partnerki kochanka.
-Krwawienie przy pierwszym razie jest, jak najbardziej normalne. - wyjaśnia łagodnie, muskając rozgrzanymi wargami mego sutka. Ból redukował się, ustępując miejsca podnieceniu. Kolosalny członek mężczyzny w dalszym ciągu wypełniając niewielką lukę między ciasnymi ściankami mej kobiecości, drga, wywołując w dolnej partii mojej sylwetki niewyobrażalną rozkosz. Jęczę przeciągle, delektując się błogim uczuciem.
-Niech się Pan poruszy. - mamroczę otępiała, przymykając ociężałe powieki. Usta szatyna wykrzywiają się w nieznacznym uśmieszku, zaś jego palce niewinnie przesuwają się po powierzchni mego idealnie płaskiego brzucha.
-Znowu przeszłaś na używanie oficjalnego zwrotu? - śmieje się perliście, zataczając biodrami dość sporych rozmiarów kółko. Oh, kurwa. Piszczę głośno, zaciskając niewielkich rozmiarów dłonie na białym prześcieradle umiejscowionym pod naszymi rozgrzanymi ciałami. Odchylając głowę do tyłu, pozwalam rozkosznemu uczuciu rozpłynąć się po mym spragnionym pieszczot ciele. Co się stało z poukładaną, niewinną nastolatką, którą niegdyś byłam?
-Zapewne odeszła, gdy twa dziwkarska strona przejęła nad tobą kontrolę. - drwi ma podświadomość, trzymając się za bolący od śmiechu brzuch. Głupia dziwka. Nie jestem prostytutką. Fakt, że zupełnie naga znajduję się w ogromnej rezydencji nieziemsko przystojnego szatyna, leżąc na jego wielkim łóżku oraz rozchylając uda dla całkowicie obcego mężczyzny nic nie znaczy, mam rację? Nonsens. On pragnie tylko i wyłącznie zaliczenia kolejnej z rzędu, bezbronnej laski, która niczym naiwna rybka wpadnie w jego sieć. Olśniewający uśmiech, hipnotyzujące oczy oraz muskularna sylwetka szatyna sprawiają, że żadna kobieta nie jest w stanie mu się oprzeć, włącznie ze mną. Nieważne.
Skupiając się na pozytywach, bezczelnie śledzę wzrokiem atrakcyjnego brązowookiego. Bóg seksu. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że memu szefowi zależy przede wszystkim na ostrym, szybkim stosunku, jednakże nie mam nic przeciwko temu. Pan Grey rżnie jedną z najciaśniejszych cipek, jaką kiedykolwiek miał okazję posuwać, zaś ja zaznaję odrobinę błogiej rozkoszy. To chyba uczciwy układ, zgadza się? Cokolwiek. Nie upłynie czas jednego tygodnia, jak dwudziestolatek zaprosi na lunch następną, młodą sekretarkę, nurtując jej umysł męczącymi pytaniami oraz dwuznacznymi wypowiedziami, po czym wraz z nowo - zdobytą zabawką uda się na teren swej posiadłości. Zapewne wszyscy znają dalszy ciąg owej historii, prawda? Potrząsając nieznacznie głową, pragnę uwolnić swój rozum od nieprzyjemnych myśli, by móc w większym stopniu skupić się na narastającej rozkoszy. 
Szatyn górując nade mną, ujmuje pomiędzy malinowe wargi mą brodawkę, zasysając napiętą w tym miejscu skórę. Będąc całkowicie szczerą, nie jestem w stanie opisać słowami doświadczanej przeze mnie przyjemności. Chryste. W jednej chwili z mych ust wycieka gardłowy jęk motywujący dwudziestolatka do dalszych poczynań. Młodzieniec zahaczając o mego sutka śnieżnobiałymi zębami, kąsa go, wywołując tym ruchem falę potęgującego się podniecenia. Wyginając biodra ku górze, pozwalam sobie na owinięcie dłoni wokół szyi chłopaka, gładząc opuszkami palców pojedyncze włoski na jego karku. Chcąc dogłębnie poczuć bliskość mężczyzny, przyciągam go bliżej siebie, zaś umięśniony tors brązowookiego przylega do mej rozgrzanej klatki piersiowej. Sutki mężczyzny trąc o skórę mych piersi, powodują, iż temperatura otoczenia wzrasta z każdą minutą, a nawet sekundą. Płonę. Zaciskając usta w cienką linię, otaczam udami biodra Justin'a, wskutek czego jego penis zaczyna głębiej penetrować mą ciasną kobiecość. Wyginając gibkie ciało w łuk, wydaję z siebie głośny pomruk zadowolenia, ciężko dysząc.
-Pocałuj mnie. Pocałuj. - jęczę błagalnie, osadzając wcześniej znajdującą się na karku chłopaka dłoń na jego zaczerwienionym policzku. Spoglądając na twarz Pana Grey'a dostrzegam seksownie rozchylone usta szatyna, przez które wydostają się gwałtowne, szybkie oddechy. Pożąda mnie?  Mój zachwyt jego osobą bezustannie rośnie. Nawet nie starając się dłużej powstrzymywać, łączę nasze wargi w jedność. Unoszenie się kącików ust nastolatka w trakcie pocałunku jedynie wzmogło produkcję kolejnej partii krążących po wnętrzu mego brzucha, denerwujących owadów, potocznie zwanych również motylkami.
Kate, co się z tobą dzieję?! Nie znasz go! 
Pieprzyć to, że jest dla mnie zupełnie obcym człowiekiem. Nie znam jego ciała, pragnień, charakteru, sposobu myślenia, a mimo to przyciąga mnie do siebie, niczym magnez. Potrzebuję rżnięcia. Zdaję sobie sprawę z tego, że zachowuję się, jak nimfomanka, aczkolwiek nie powinniście mi się dziwić. Ja tylko i wyłącznie odkrywam nieznane mi dotąd horyzonty, poszerzam swoją wiedzę, próbuję oraz smakuję nowych rzeczy.
-Kurwa, Panie Grey! - wrzeszczę, czując, jak mężczyzna wchodzi we mnie głębiej, przypieczętowując ten ruch zdecydowanym kółkiem. Wbijając ostre paznokcie, w kształcie migdałków w jego umięśnione plecy, piszczę otępiała. Szatyn na ułamek sekundy wysuwając się ze mnie, po upływie chwili ponownie zajmuje właściwe miejsce w mej mokrej, tonącej we własnych sokach szparce. Zaciskając usta, usiłuje zdusić w sobie narastającą potrzebę wypuszczenia krzyku, na skutek powstałej przyjemności. Żylasta skóra członka brązowookiego ociera się o me przesadnie wilgotne ścianki, powodując silne dreszcze kumulujące się w mym podbrzuszu. Czy to normalne, że jestem tak bardzo mokra? To żenujące.
-Zapoznaj się z drzemiącą w tobie seksualnością. Pozwól nieznanym ci do tej pory, niegrzecznym myślom zawładnąć twym umysłem. Daj się ponieść swej wewnętrznej bogini erotyzmu. - warczy mężczyzna, nagle dobijając mnie do samego końca. Jego kutas uderza w mój czuły punkt, przez który dosłownie rozpadam się na miliardy małych kawałeczków. Chcę dać upust swoim emocjom poprzez wydobycie z siebie wrzasku, jednak wszelkie me usilne starania zostają udaremnione przez atakujące mnie, pulchne wargi Pana Grey'a. Usta poruszające się zsynchronizowanym rytmem. Ciała stające się jednością. Oddechy unoszące się w powietrze z niezwykłą lekkością. Dla mnie to wszystko było magią, czystą poezją. Zaczynając wyprowadzać biodra ku dolnej partii ciała dwudziestolatka, co chwila zaciskam mięśnie pochwy, sprawiając, iż z ust brązowookiego wypływa najpiękniejsza melodia, jaką jest mi dane słyszeć - jego jęki. 
Drapiąc paznokciami barki chłopaka poruszającego się coraz to mocniejszym tempem, krzyczę, jęcząc na zmianę. Wewnątrz mego ciała wrze, zaś me myślenie zdecydowanie odbiega od podstawowych norm. Wybucham, niczym czynny wulkan, zalewając wszystko wokoło wrzącą magmą. Orgazm.
-Panie Grey! - piszczę zaskoczona cudowną, niesamowicie silną przyjemnością. Zaciskam się na nim, szczytując oraz wiercąc się na łóżku. Justin wbija się we mnie po raz kolejny, zanim nie dochodzi, tryskając w mą cipkę gorącą, gęstą spermą. Jestem odpowiednio zabezpieczona, dzięki środkom antykoncepcyjnym pod postacią tabletek, więc nie muszę obawiać się zajścia w nieplanowaną ciążę. Brązowooki jęczy głośno, po czym zdyszany opada na me zmęczone ciało, przykrywając mnie swą sylwetką. Czy to zwykłe złudzenie, czy on także drży? Chłopak dysząc na moją szyję, składa na niej mokry, subtelny pocałunek, całkowicie urzekając mnie tym czynem. Bywa doprawdy uroczy. Nie masz prawa myśleć o nim w taki sposób, Kate. 
-Była pani naprawdę dobra, panno Hammilton. - mówi seksownie, głaszcząc opuszkiem kciuka mój lekko zaczerwieniony policzek, który po momencie przybiera odcień purpury. Odwracam wzrok, chcąc uniknąć jego pytającego, rozbawionego spojrzenia. 


I was there for you,
In your darkest times.
I was there for you,
In your darkest nights.

-Cholera - jęczę niezadowolona, słysząc melodię piosenki Maroon 5 - Maps dobiegającą z wnętrza korytarza. Czyżby Harry znów wpakował się w jakieś gówno? Wiedząc, że muszę podnieść zwiotczałe, lekko wykończone ciało do góry oraz odebrać to przeklęte ustrojstwo zwane telefonem, zrezygnowana wdycham.
-Panie Grey? Czy mógłby Pan ze mnie zejść? Muszę odebrać telefon. - szepcząc nerwowo, przełykam ślinę, niepewnie zerkając na wpół przytomnego, nieruchomo leżącego na mnie mężczyznę, którego powieki bezwładnie opadają. Obecny wygląd chłopaka przywodzi mi na myśl niewinne, bezbronne dziecko, które najwyraźniej jest zbyt zmęczone przeprowadzoną, intensywną zabawą, by móc w dalszym ciągu prawidłowo funkcjonować. Justin niewyraźnie mamrocząc pod nosem, przenosi ciężar ciała na drugą stronę łóżka, nie chcąc doszczętnie zmiażdżyć mej sylwetki swoją masą.
-Dziękuję. - dopowiadam cicho, nawet nie orientując się, kiedy chłopak muska wargami mój rozżarzony policzek. Naga niemrawo unoszę się do pozycji pionowej, posyłając  wycieńczonemu brązowookiemu nieśmiały półuśmiech. Patrząc w dół, dostrzegam upokarzającą nagość, wskutek czego natychmiast przysłaniam intymne części ciała, zawstydzona piszcząc. Cholera. Czuję, jak gęste krople słonego nasienia szatyna zaczynają ciec po kremowej skórze mego uda, w końcowym efekcie skapując na wyłożoną mahoniowymi panelami podłogę. Szatyn chichocząc pod nosem, kręci głową. 
-Ups? Czyżby drobna usterka przy pracy? - pyta rozbawiony, ziewając z ogarniającego go zmęczenia. Nie mam bladego pojęcia, z czego się śmiejesz, Panie Bezczelny. Zaciskając usta w cienką linię, milczę, przenosząc wzrok na ciemne, połyskujące w jasnym świetle panele, które w chwili obecnej wydają się najciekawszą rzeczą, istniejącą na ziemi. 
-Onieśmielam cię? - mruczy ciekawy, widocznie dostrzegając me skrępowanie.
Niedbale wzruszam ramionami, ściśle owijając dłonie wokół mej drżącej z zimna sylwetki. Czy ktoś podkręcił klimatyzację? 
-Wstydzisz się faceta, którego nazwisko bezwstydnie krzyczałaś przez ponad godzinę, wijąc się w spazmach wstrząsającego tobą orgazmu? - jęczy seksownie, wprowadzając mnie w stan całkowitego zażenowania własną osobą. Mrużę oczy, posyłając mężczyźnie srogie, karcące spojrzenie. Jak on śmie wypominać mi rzeczy, których w trakcie podniecenia nie jestem w stanie kontrolować?! 
-Muszę odebrać telefon. - prycham zdenerwowana, podchodząc do pokrytego białą skórą fotela, przez którego podłokietnik przewieszony jest akrylowy koc. Ujmując w dłonie aksamitną tkaninę, zarzucam ją na plecy, chcąc w jakikolwiek sposób zabezpieczyć ciało przed cząsteczkami krążącego po sypialni zimnego powietrza. 
-Właśnie rżnęłaś się z własnym pracodawcą. Jesteś z siebie dumna, dziwko?  - kpi ma podświadomość, wytykając mnie palcami. Pieprz się, suko! 
Szczelnie owijając się ciepłym kocem, ukradkiem spoglądam na Justin'a, bacznie obserwując powolne, wręcz ospałe uniesienia klatki piersiowej pogrążonego w twardym śnie mężczyzny. Ah, zasnął.  Czy Pan Grey będzie się dąsać, jeśli po raz ostatni zerknę na jego penisa?  Przełykając nerwowo ślinę, ruszam w kierunku śpiącego dwudziestolatka, trzęsąc się, niczym galareta. Klękając naprzeciw ekskluzywnego łóżka młodzieńca, zagryzam dolną, spierzchniętą wargę, niepewnie ujmując w drobne dłonie materiał śnieżnobiałej pościeli. Nie rób tego, Hammilton! Krzycząc w myślach, cała drżę, w coraz to większym stopniu wahając się przed wykonaniem zamierzanych czynności. Zresztą. Co mi szkodzi?  Jednym szybkim, zdecydowanym ruchem odkrywam jedwabną tkaninę kołdry, całkowicie zamierając. Kurwa jebana mać. Wspaniały członek brązowookiego nawet w stanie absolutnego spoczynku ma nienaturalnie pokaźne rozmiary. Nie mogąc wytrzymać, ani chwili dłużej, pozwalam sobie na przesunięcie długimi, zwinnymi palcami po powierzchni jego wielkiego kutasa. Wypuszczając z pomiędzy malinowych warg ciche mruknięcie, nachylam się nad penisem chłopaka, dmuchając na niego gorącym oddechem.
-Moja cipka dziękuje za niesamowity orgazm. - szepczę zaczarowana, składając na główce przyrodzenia Pana Grey'a czuły pocałunek. Skąd ta odwaga?  Uśmiechając się sama do siebie, podnoszę się z kolan, po czym przykrywam ciało szatyna miękką pościelą.


But I wonder where were you?
When I was at my worst.
Down on my knees,
And you said you had my back.
So I wonder where were you?


Telefon! Cholera. Biegnę w kierunku korytarza, niemalże przewracając się o porozrzucane na podłodze części garderoby. Komoda. Co przyszło mężczyźnie do głowy, aby ukryć tam moją własność?
-Panna Hammilton jest teraz niedostępna. - ochrypły, ociekający seksem głos Justin'a rozbrzmiał w mym umyśle, powodując przyjemne skurcze w okolicach mego podbrzusza. Niech Pan przestanie być podniecającym, irytującym dupkiem, Panie Grey. 
Wzdychając, wyciągam telefon z górnej szuflady mebla, po czym przesuwam palcem po dotykowym ekranie, odblokowując tym samym wychodzące połączenie. Gwałtownie zaciskając rękę na uchwycie rozsuwanej półki stanowiącej fragment wolno stojącej szafki, przykładam komórkę do prawego ucha. 
-Cześć, Harry. Przepraszam, że nie tak długo nie odbierałam. Byłam zajęta. - mamroczę cicho, po części bojąc się tego, co ma mi do powiedzenia brunet.
-Mamy poważny problem, Kate. - oznajmia istotnie, sprawiając, iż mój lęk potęguje się. Czyżby moi rodzice powtórnie pobrali z mojego konta bankowego opłaty za rzeczy, które zniszczyłam w przeszłości? Jeżeli me przypuszczenia okażą się słuszne, będę zmuszona głodować przez najbliższy tydzień.  W firmie Lloyd's of London pracuję od niedawna, dlatego jeszcze nie otrzymałam środków finansowych, które pomogą mi przetrwać najbliższe dni.
-Katherine. Słuchasz mnie? - warczy ostro, zaś ja zdaję sobie sprawę z tego, że to nie przelewki. W normalnych okolicznościach nie użyłby mego pełnego imienia.
-Twój blok znowu został zalany. Kilka pomieszczeń się uchowało, dlatego gdziekolwiek jesteś, cokolwiek robisz, musisz to rzucić i jechać do domu, aby sprawdzić, czy twe mieszkanie ocalało. - mówi na jednym tchu, kompletnie zaskakując mnie owymi informacjami. Przerażona niemal upuszczam telefon na podłogę. Sytuacje tego typu już nie raz się zdarzały, aczkolwiek przypuszczałam, iż w tym miesiącu nic podobnego nie będzie miało miejsca, jednakże, jak widać, trwałam w pomyłce.
-Już się zbieram. - szepczę zrezygnowana, wiedząc, że muszę oddalić się od faceta, z którym zamierzałam spędzić tę noc. 
Czy mógłby zacząć mi ubliżać oraz kazać się wynieść z jego domu? Mógłby?  Na samą myśl o tym, iż brązowooki byłby zdolny do tego, aby postąpić, jak moi rodzice, którzy pozbyli mnie się, niczym niechcianego zwierzaka,  wzdrygam się. Nie chcąc zbytnio rozdrapywać ran przeszłości, zaciskam usta w cienką linię, wstrzymując potok gromadzących się w kącikach mych oczu słonych łez. 
-Dziękuję za wiadomości, Harry.- zgaszona bełkoczę pod nosem,  po czym krótko żegnając się z przyjacielem, naciskam czerwoną słuchawkę. 
Nie mam zamiaru zakłócać smacznej drzemki Pana Grey'a, dlatego idąc na palcach w stronę sypialni, bezszelestnie przekraczam próg, zanim dyskretnie nie zaczynam wkładać na siebie poszczególnych, spoczywających na panelach ubrań. Począwszy od koronkowej bielizny, a skończywszy na obcisłej sukience. Czas płynie, zaś ja wciąż jestem w rozsypce. Minimalnie doprowadzając swą osobę do stanu używalności, gorączkowo rozglądam się po pomieszczeniu. Kiedy dostrzegam leżące na szklanym blacie niewielkiego stołu dwa poszukiwane przedmioty, unoszę kąciki ust ku górze, wyginając je w delikatnym uśmiechu. Nie chcę odchodzić bez jakiegokolwiek pożegnania, ale tym bardziej nie chcę budzić słodko śpiącego szatyna, więc najodpowiedniejszym wyjściem z tej sytuacji będzie napisanie mu krótkiego listu z wyjaśnieniami. Uklęknąwszy przy stole, ujęłam w swe chude palce czarny pisak, po czym zdejmując z niego zatyczkę, skupiłam się na pisaniu wiadomości do Justin'a. 



                                                London, 01.02.2014 r.

Szanowny Panie Grey!

Sądzę, iż domyślasz się w jakiej sprawie piszę tę wiadomość. Pogrążył się Pan w śnie, zaś ja nie chcąc odchodzić bez właściwego pożegnania, postanowiłam, że napiszę krótki list z wyjaśnieniami. Wyskoczyła mi naprawdę ważna sprawa, która nie ma prawa podlegać czekaniu, wskutek czego jestem zmuszona opuścić pańskie mieszkanie, choć zapewne zrobiłabym to również za Pana poleceniem. Dodatkowo chciałabym podziękować Panu za wspaniały wieczór, który pomógł mi odkryć swą drugą, mroczniejszą stronę medalu.  Dziękuję za wprowadzenie mnie w szalony świat seksu oraz przyjemności. To było doprawdy niezwykłe doświadczenie. Liczę na to, że stosunek ze mną nie był jednym z najgorszych, jakie odbyłeś. To był mój pierwszy raz, dlatego nie można oczekiwać ode mnie bycia Boginią Seksu. Jestem zupełnie niedoświadczona w tych sprawach, ale mam nadzieję, że mi to wybaczysz. Życzę miłej nocy, Panie Grey. 


Kate Hammilton.



Justin's POV:

Impulsywnie przekręcając się z boku na bok, niespokojnie oddycham, po omacku szukając dłońmi drobnego ciała Kate. Gdzie ona u licha jest?  Nie jest mi dane spać, kiedy nie wyczuwam kojącego ciepła bijącego od jej seksownej sylwetki. Jęcząc niezadowolony, melancholijnym tempem unoszę dłonie ku górze, przecierając swą zmęczoną twarz z początkowym zarostem. Powinieneś się ogolić, Grey. Nieznacznie chrząkam, lustrując oczyma niewyraźną przestrzeń dookoła mnie, która po niespełna minucie ulega wyostrzeniu. Będąc całkowicie szczerym, mogę rzec, iż nigdy nie czułem się tak znakomicie, jak po seksie z panną Hammilton. Stosunek z nią jedynie utwierdza mnie w przekonaniu, że nie mam prawa z niej zrezygnować. Błądząc wzrokiem po pokaźnych rozmiarach sypialni, w przeciągu ułamka sekundy dostrzegam klęczącą przy okrągłym, szklanym meblu dziewczynę, która w pośpiechu notuje coś na kartce papieru. Marszczę brwi widocznie zaskoczony jej obecnym stanem - gotowa do wyjścia.  Czy ona zamierza opuścić me mieszkanie?  Bezszelestnie unosząc swą sylwetkę do góry, wstaję z łóżka, kierując się w stronę niczego niepodejrzewającej brunetki. Powolnymi krokami docierając do kobiety, staję za nią, chytrze się uśmiechając. Kiedy widzę treść ręcznego pisma dziewczyny, kręcę rozbawiony głową. Jeżeli ona naprawdę myśli, że wydostanie stąd bez właściwego rodzaju pożegnania, jest w błędzie. Delikatnym ruchem wplątuję palce w długie, gęste włosy niebieskookiej, rozkoszując się ich miękkością. Kobieta czując nowy dotyk, zamiera, upuszczając wcześniej znajdujący się w jej dłoni, czarny długopis. Słyszę, jak gwałtownie przełyka ślinę, trzęsąc się z nerwów. Wzmacniając uścisk na włosach nastolatki, odchylam jej głowę do tyłu, poprzez ostre szarpnięcie, wskutek czego usta Kate rozchylają się w osłupieniu, zaś oczy gwałtownie się zaciskają. 
-Dokąd to się panienka wybiera? - warczę, dysząc swym gorącym, porywczym oddechem na płatek jej ucha. Klatka piersiowa dziewczyny w sekundzie nieruchomieje, zaś jej sylwetka w coraz to większym stopniu drży. Boi się. 
-Czego się obawiasz, skarbie? Trwożysz się tym, że mogę zerżnąć twoje gardło w każdej chwili? Że jestem zdolny wyklepać twój tyłek tak mocno, że przez najbliższy tydzień nie będziesz w stanie usiedzieć chociażby minuty? Nie lękaj się, bo to jedna z najgorszych rzeczy, jaką w tym momencie możesz zrobić. Kiedy wyczuwam strach, atakuję. Chyba nie chcesz być moją ofiarą, zgadza się? - syczę władczo, udzielając jej krótkiego wykładu na temat tego, jak porąbany potrafię być. Jesteś przyłapana na gorącym uczynku, panno Hammilton. 


~*~

Witajcie. Jak widzicie, napisałam ten cholerny rozdział i jestem z niego zadowolona, pomijając tę część oczami Justin'a.  Nie wyszedł mi, ale wiecie co? Mimo to, jestem z siebie dumna, że to napisałam. Wiem, że jest krótki. Dzisiaj dokończyłam ten rozdział, bo niektóre osoby tak mi na psychice siadły, że napisałam w dzisiejszym dniu ponad 3 strony. Co z tego, że jestem chora oraz nie mam chęci na dosłownie nic? Wy i tak będziecie pisać mi na ask'u takie pytania, jak : 
-Miałaś dodać rozdział i nie dodałaś.
-Mogłabyś w końcu dodać ten jebany rozdział?
-Ile jeszcze mamy czekać?
-Po co zakładałyście ten jebany blog, skoro wiecznie macie jakieś głupie problemy.
Nie mam już siły na nie odpowiadać, więc po prostu usuwam, bo mam dość. To tyle. Nie będę pisać "Do następnego", bo nie wiem, czy napiszę następny. To tyle. Bye.





wtorek, 8 lipca 2014

Rozdział Czwarty "Pain" (cz. 2)




☆Przeczytaj notatkę pod rozdziałem☆


Justin's POV:

Niezwykłe, seksowne słowa Kate w dalszym ciągu rozbrzmiewały w mych uszach, nie pozwalając memu umysłowi na racjonalne myślenie. Nigdy nie podejrzewałbym, iż dziesięć krótkich, pojedynczych wyrazów całkowicie zdoła rozdrażnić me zmysły. Erekcja występująca w moich białych, markowych bokserkach od Calvin'a Klein'a w obecnym momencie osiągnęła rozmiar dwa razy większy niż sekundę temu. Nie potrafię dopuścić do siebie jakichkolwiek myśli, gdyż w tej chwili mój rozum zajęty jest marzeniem o ponownym dotknięciu dużych krągłości brunetki. O jej jędrnych pośladkach, o idealnych piersiach oraz jej ciasnej cipce, która w pełni urzekła mnie swoją mokrością oraz gładkością. Ubóstwiam widok kobiecości niebieskookiej, która dosłownie tonęła w swoich pysznych nektarach pieszczących me wybredne kubki smakowe. Będąc całkowicie szczerym, mogę śmiało stwierdzić, że muszelka panny Hammilton jest najlepszym daniem, jakie miałem okazję spróbować w całym swoim życiu. Mógłym kosztować ją codziennie. O każdej porze zarówno dnia, jak i nocy. Oh, już ja zarezerwowałbym soczkom dziewczyny miejsce w swym żołądku. Spożywałbym posiłek tego rodzaju na śniadanie, obiad oraz kolację, jednakże nie zapomnijmy o deserze. Na dopełnienie tego wszystkiego Kate polana płynną czekoladą oraz bitą śmietaną byłaby doskonałym zakończeniem uczty. Nie puśćmy w niepamięć dodatków, jakimi można przyozdobić seksowne ciało mojej sekretarki.Jej sutki udekorowane zostałyby dojrzałymi, soczystymi czereśniami, zaś na jej gładką strefę intymną nie żałowałbym ani kropelki syropu klonowego. Czyż to nie nazywa się posiłek idealny? Kate swoim gorącym, porywczym oddechem momentalnie przywróciła mnie do rzeczywistości, dysząc nim na mą rozgrzaną skórę znajdującą się na szyi. Mogłem zauważyć, jak klatka seksownej kobiety porusza się w górę oraz w dół chaotycznym tempem.
-Naprawdę chcesz to zrobić? - wymamrotałem otępiały, usiłując właściwie zinterpretować jej słowa, jednak w tym zdaniu jest zawarty jeden, jedyny sens. Utrata dziewictwa Kate Hammilton. Przełykając nerwowo ślinę, która z trudem przepłynęła przez mój przełyk, zwróciłem wzrok w kierunku młodej kobiety. Nie zrozumcie mnie źle. Nie jestem frajerem bojącym się rozdziewiczyć dziewczynę.Wahania oraz niepokój ,jaki odczuwam jest spowodowany jedynie moim przyjacielem niecierpliwie czyhającym w bokserkach. Nie chcę wywołać poważnej kontuzji w ciele brunetki. Długość oraz grubość mojego fiuta jest trzy razy większa, niż u przeciętnego mężczyzny, dlatego nie wykluczone, iż zdołałbym połamać kości jej miednicy, czy też jakąś inną, rownież słabą cząstkę jej dolnej partii sylwetki. Dziewczyna przez chwilę, jakby bijąc się z własnym umysłem, zagryzła swoją dolną, pulchną wargę o barwie dojrzałych malin. Ten ruch momentalnie spotęgował twardość mego członka.
- Przysięgam, że jeżeli w tej sekundzie nie zaprzestaniesz męczenia swojej wargi, ja zapomnę o twoim dziewictwie. Zerżnę cię tak, jak lubię. Czy to jasne? - szereg warknięć uciekł z moich ust, zaś białe zęby dziewczyny momentalnie zaniechały kontynuowania swego zajęcia. Broda panny Hammilton opadła w geście zaskoczenia, gdy jej umysł zaczął analizować moje ostre, szokujące słowa. Zawsze byłem szczerym do bólu, konkretnym człowiekiem. Mówię co myślę, nie zważając na krzywe spojrzenia innych. Czy jestem egoistycznym, lubiącym dominacje dupkiem? Odpowiedź na to pytanie jest jak najbardziej twierdząca.
-Przepraszam, Panie Grey. Nie wiedziałam, że to Pana drażni- mamrocząc niepewnie, bawiła się swoimi długimi, zwinnymi palcami, które z pewnością doskonale przesuwałyby się po żylastej powietrzni mojego kutasa. Oh, Grey. Ty oraz te twoje kosmate myśli. Na moją twarz wkroczył zadziorny, chytry uśmieszek, zanim nie usytuowałem swych ust przy płatku ucha dziewczyny, na który dmuchałem swym gorącym, ciężkim oddechem.
- Sęk w tym panno Hammilton, że...- robiąc krótką przerwę, otarłem rozgrzanymi wargami o jej skórę ,po chwili rozchylając usta oraz ujmując w nie cząstkę ucha brunetki. -to mnie nakręca, a ja nie mogę pozwolić sobie na ostrzejsze rżnięcie, rozumiesz? Przedstawie ci proste równanie - dziewica + ostry seks = niemiłosierny ból. - wymamrotałem zachrypniętym głosem, owijając na palcu kosmyk jej kasztanowych końcówek idealnie miękkich włosów.
-Panie Grey, nie jestem dobra z matematyki - niepewnie zachichotała swoim uroczym śmiechem, natomiast ja nie mogłem się powstrzymać, unosząc kąciki ust.
-To już nauki dla zaawansowanych, jednak z przyjemnością zostałbym twoim nauczycielem. - warknąłem seksownie, zaś powietrze, które opuściło me usta zderzyło się z gorącą skórą niebieskookiej. Dziewczyna zamierając, zaprzestała jakichkolwiek czynności życiowych. Klatka piersiowa Kate zatrzymała się w miejscu, zaś jej usta rozchyliły się, w chwili kiedy zrozumiała, iż nie mam na myśli zwykłego nauczania.Pragnę ją nauczyć żyć jak ja, czyli egzystować w świecie seksu oraz przyjemności, pomijając oczywiście mowę o kontrolowaniu jej każdego ruchu, oddechu oraz słowa. Wystarczy jeden stosunek, aby owinąć ją sobie wokół palca. Plansza rozłożona, zawodnicy na miejscach, pionki przygotowane - zaczynamy grę, w której to ja mam zdecydowaną przewagę, jednak to nie oznacza natychmiastowego​ pójścia na całość. Każda runda musi być przemyślana oraz właściwie rozegrana. To ja muszę tu być zwycięzcą. Przerywając moje dumanie nad chytrym planem, zagryzłem swoją wargę, spoglądając na błękitne, hipnotyzujące oczy dziewczyny oraz jej...zmarszczon​e brwi?
- A Pan może to robić - powiedziała z wyrażnym oburzeniem wyczuwalnym w tonie głosu tej młodej damy, przejeżdżając kciukiem po mych ustach oraz nie odwracając od nich swego pożądliwego wzroku. Przyznam się bez bicia, że zupełnie nie spodziewałem się po niej takiego ruchu. Wstydliwa, przestraszona dziewczynka w sekundzie zmieniła się w rozpaloną, odważną kobietę?Na to wygląda, jednak być może to spóźniony efekt działania czerwonego wina. Śmiejąc się podstępnie, zbliżyłem swą twarz do jej, natomiast nasze rozgrzane, spragnione usta niemalże się stykały.
-Ale istnieje między nami różnica, kochanie - szepnąłem, ocierając swymi wargami o jej, w wyniku czego uzyskałem cichy pomruk wypływający z gardła brunetki. Ujmując brodę kobiety w dwa palce, delikatnie ją głaskałem, wykonując powolne kółeczka miękkimi opuszkami palców.
-Jaka? - zapytała ciekawa nieco słabszym głosem. Jak widać cała zebrana odwaga drzemiąca w drobnym ciele niebieskookiej uleciała w błyskawicznym tempie, w momencie kiedy poczuła moją dłoń swobodnie opierającą się o jej kobiecość. Oh, tak nagle zaczęła odczuwać wstydliwość?
-Czy coś nie tak? - odpowiadając pytaniem na pytanie, pozwoliłem sobie na wygięcie ust w zawadiacki uśmiech sygnalizujący o niczym innym, jak o moim zadowoleniu z powodu nagłego zakłopotania panny Hammilton. Dziewczyna przeniosła wzrok na mą rękę, która opuszkami palców głaskała jej rozgrzaną skórę na cipce. Muszelka brunetki była całkowicie wilgotna poprzez koliste ruchy, jakie wykonywałem na nabrzmiałej, błyszczącej łechtaczce.
-Nie- szybko zaprzeczając, zacisnęła swoje drobne piąsteczki na białym prześcieradle. Formując malinowe usta w cienką linię, przełknęła gorączkowo ślinę, nie chcąc wypuścić z pomiędzy warg jakiegokolwiek dźwięku.
-Jęcz. Chcę cię słyszeć-warknąłe​m ostro, napierając kciukiem na mokry guziczek. Z niebieskookiej wypłynął seksowny, gardłowy pomruk zadowolenia, który niczym wspaniała melodia rozpoczął pieszczenie mych bębenków. Kate rozchylając zaciśnięte wargi, ciężko dyszała, czując jak me palce suną między jej fałdkami, wkrótce docierając do dziewiczej dziurki panny Hammilton. Nie minęła sekunda, jak ciało brunetki spięło się, zaś jej układ oddechowy wstrzymał swą pracę.
-Spokojnie- odparłem melancholijnym tonem, zataczając małe okręgi wokół otworku kobiety.
-Muszę przygotować twoją małą szparkę, bo chyba nie chcesz wrzeszczeć z bólu, tylko z rozkoszy, zgadza się? Nie możemy wpłynąć od razu na głęboką wodę - szepnąłem pociągająco, wsuwając końcówkę palca do ciasnej cipki dziewczyny. Obiekt mych fantazji, dziewica oraz jednocześnie seksowna sekretarka zatrudniona w mojej firmie znajduje się tuż obok mnie. Czysta, naga, kusząca swym seksapilem. Przybliżając usta do jej zarumienionej twarzy, spoglądałem wprost na cudowne tęczówki dziewczyny mające barwę błękitnego nieba.
-Masz odwagę, aby posunąć się dalej? - prowokując ją, złączyłem nasze wargi, które po chwili poruszały się zsynchronizowany​m tempem. Zaskoczona dziewczyna wahając się przez moment, niepewnie przeniosła rękę na mój policzek. Żadna kobieta z wyjątkiem panny Hammilton nie miała zaszczytu poznania mojej łagodnej, potulnej strony. W przypadku tej oto brunetki zrobiłem pewien wyjątek, gdyż jestem niemalże pewny, że pragnąc odbyć swój pierwszy stosunek, wyobrażała go sobie z kochającym ją chłopakiem, który ostrożnie, niemal bezboleśnie przebija jej błonę niewinności, zaś w chwili obecnej drżąc ze wstydu, zamierza stracić dziewictwo ze swym walniętym, uzależnionym od seksu szefem, licząc na chociażby odrobinę litości oraz delikatności z jego strony. Co skłoniło ją do podjęcia takiej, a nie innej decyzji? Panna Hammilton gorączkowo zwilżyła spierzchnięte usta mokrym, gorącym językiem, zanim nie wysunęła bioder w kierunku mej dłoni, wskutek czego środkowy palec zaczął głębiej penetrować jej ciasną cipkę, pocierając mokre od soków ścianki brunetki. Tak, kochanie. Poczuj to.
-Panie Grey- wymamrotała seksownie, na ułamek sekundy przerywając namiętny pocałunek oraz wypuszczając z pomiędzy malinowych warg chaotyczne oddechy. Kurwa. Czując, jak olbrzymia erekcja uporczywie napiera na mój brzuch, zaprzestałem kontrolowania swego dzikiego instynktu.Lekko pchnąłem nagą kobietę na łóżko, zaś jej ciało wbiło się w miękką pościel pod nami. Unosząc swoją dość umięśnioną sylwetkę nad Kate, agresywnie przyssałem się do szyi niebieskookiej.
-O mój Boże!- pisnęła zaskoczona, wyginając się w niewielki łuk. Unosząc dłonie panny Hammilton ku górze, przetrzymałem je nad głową dziewczyny, przez co była całkowicie unieruchomiona. Sutki dziewczyny dumnie stały, zaś ja z zaciekawieniem obserwowałem napiętą skórę w tym miejscu. Idealna.
-Grey, dalej. Zerżnij ją jak prawdziwą sukę. Oboje wiemy, że taki rodzaj stosunku preferujesz.-wew​nętrzny głos w mojej głowie ciągle przemawiał, stawiając mnie przed trudnym wyborem. Zrobić to delikatnie, sprawiając jej przyjemność oraz wynosząc satysfakcję z dobrego czynu? Czy pieprzyć ją jak rasową kurwę, otrzymując niemałą rozkosz? Druga opcja jest niezwykle kusząca, jednakże...wybie​ram pierwszą możliwość. Nie wierzę w to, co robię. Justin Grey - bezlitosny, najmłodszy miliarder na świecie, pragnący dominować nad wszystkimi w niemal każdej dziedzinie życia, nagle zapotrzebował bycia miłym, delikatnym kochankiem? Ha, bzdura. Wciąż pozostałem tym pieprzonym, pełnym egoizmu chujem, który liczy się tylko i wyłącznie z samym sobą.Ci, którzy sądzą, iż kiedykolwiek moja osobowość ulegnie choćby minimalnej zmianie, powinni zaprzestać dawania sobie złudnych, niepotrzebnych nadziei. Od wczesnego dzieciństwa byłem inny. W owym czasie porównanie mojej osoby do dzikiego kota chodzącego własnymi ścieżkami było jak najbardziej trafne. Mały brązowooki chłopiec o zimnym spojrzeniu, samotnie przechadzający się po placu zabaw - to własnie ja. Zagubiony, aspołeczny, wyrwany z rzeczywistości.
-Poprzez czyny i słowa wyrażasz samego siebie. Jesteś jedyny w swoim rodzaju, wyjątkowy i niepowtarzalny. Nie pozwól ludziom wywołać na tobie presji, pod której wpływem będziesz chciał się zmienić. - cichy, matczyny głos znajomej kobiety rozbrzmiał w moim umyśle, zmuszając mnie do rozpatrzenia pozytywnych oraz negatywnych aspektów zainstniałej sytuacji. Co ja pieprzę? Tego już nie ma. Wszelakie dobre uczucia opuściły mą duszę,w chwili kiedy bliska mi rodzina odeszła, zabierając ze sobą resztkę towarzyszącego współczucia.
-Ziemia do Grey'a! Człowieku mniej użalania się nad sobą, a więcej podniecania napalonej kotki leżącej nieruchomo pod twoim ciałem!- głośny wrzask w mej głowie natychmiastowo przywrócił mnie do świata realnego, mentalnie wymierzając mej osobie siarczystego policzka. Pomimo dziwnego stanu, w dalszym ciągu krążyłem rozgrzanymi wargami po gorącej skórze niebieskookiej.Usiłując puścić w niepamięć wydarzenia mające miejsce w przeszłości, skupiłem swój umysł tylko i wyłącznie wokół tego, co znajduje tu i teraz, czyli nagiej, seksownej kobiecie łaknącej ogromu pieszczot, których z pewnością doświadczy.
-Oh, Boże - sapnęła zachwycona, wydobywając z siebie coraz to cięższe, gwałtowniejsze oddechy. Przejeżdżając swymi kciukami po jej stwardniałych sutkach, mocniej zassałem kremową skórę na obojczyku kobiety.
-Mów mi Grey- warknąłem seksownie, zsuwając usta na brodawkę, którą lekko trąciłem zębami.- Panie Grey- poprawiłem swą odpowiedź, zanim nie owinąłem warg na sutku dziewczyny. Mocne wygięcie pleców brunetki sprawiło, iż jedna z dwóch jędrnych piersi kobiety głębiej wsunęła się w moje usta.
-Niech Pan się mną zajmie. Oh, błagam- kolejne, podniecające słowa, jakie wypowiedziała niebieskooka jedynie wzmogły denerwujące uczucie występujące w okolicach mego krocza.
-Zdradzisz mi swoją najbardziej szaloną fantazję erotyczną? - syknąłem ostro, chcąc sprawdzić poziom grzeczności panny Hammilton na podstawie jej seksualnych marzeń.
-Nigdy nie myślałam o takich rzeczach - jęknęła zawstydzona, przymykając ociężałe z nadmiaru przyjemności powieki. Ona żartuje, prawda?W tych czasach dwunastolatka wie więcej o seksie, niż nie jeden dorosły, nie wspominając już o tym, że bezmyślne małolaty zachodzą w ciążę z nieznajomymi, pieprząc się w brudnych kabinach znajdujących się w okolicznych klubach. Na ogół właśnie w ten sposób zabawia się współczesna młodzież, natomiast osiemnastolatka nawet nie miała styczności z niegrzecznymi myślami? Ten fakt jest zarówno szokujący, jak i silnie rozbudzający zmysły. Cholera. Nigdy nie pomyślałbym, iż kiedykolwiek trafi do mnie tak niedoświadczona dziewczyna. Cnotka, którą będę mógł szkolić od samych podstaw, takich jak robienie loda, czy też prawidłowe nabijanie się na kutasa. Pieprzone wymysły mej spaczonej wyobraźni już rozpoczęły robienie listy moich obowiązkowych czynności.

1. Badanie wzrokiem zalotnego uśmiechu Kate, przy wykonywaniu delikatnych muśnięć językiem na żylastej skórze mego członka.
2.Mocne wplątanie palców w kasztanowe włosy niebieskookiej oraz odchylenie jej głowy do tyłu, poprzez ostre szarpnięcie.
3. Obserwowanie brunetki, która z wyraźną zaciekłością wymalowaną na twarzy usiłuje zmieścić całe me przyrodzenie do ust.
4.Wysunięcie bioder do przodu oraz uderzenie swym fiutem w tył gardła panny Hammilton.
5.Wykonanie parę ostrych pchnięć oraz oczekiwanie nadchodzącego szczytowania.
6.Natychmiastowe​ wyjęcie swojego narządu oraz obserwacja wytrysku na jej twarzy.
7. Zachwycanie się dziewczyną, która ochoczo zlizuje słoną, gorącą substancję z główki mojego penisa.

Jeżeli myśli mogłyby uśmiercać, w chwili obecnej leżałbym martwy, zaś powodem zgonu nie byłoby nic innego, jak nadmierne podniecenie. Mniej więcej tak będzie wyglądać lista samego obciągania, nie mówiąc już o planie ostrego rżnięcia, które będzie odbywało się w specjalnym pomieszczeniu do zabaw dla dorosłych. Czy już coś o nim wspominałem? Niektórzy nadali mu nazwę - czerwony pokój bólu, aczkolwiek ja wolę używać pojęcia - pokój do zabaw. Znajdują się tam wszelkie przyrządy służące do wzbogacania dzikiego seksu. Dostępne zabawki nie pełnią jedynie funkcji zadawania cierpienia, ale i również przyjemności. To wyłącznie uległa swoim zachowaniem decyduje o tym, jak ich na niej użyję. Zdecydowanie za dużo dzisiaj myślisz, Grey. Wzdychając w duchu, zwróciłem swój napalony wzrok w kierunku dziewczyny wbijającej się w miękki materac, który z kolei okryty był białą tkaniną. Śnieżno-białe zęby brunetki obejmowały jej dolną, pulchną wargę, zaś odsłonięta kobiecość błyszczała od nadmiaru soków spływających gęstymi strużkami po udach niebieskookiej.Korzystając z okazji, pozwoliłem swym oczom napawać się tym niesamowitym, rozkosznym widokiem.
-Nawet cnotka posiada swą wewnętrzną bestię. - stwierdziłem nagle, zachowując swój spokój oraz opanowanie, jednakże tylko i wyłącznie na zewnątrz. W głębi duszy byłem jednym, wielkim kłębkiem seksualnego napięcia.
- Wystarczy ją odpowiednio rozdrażnić, aby otrzymać zapragniony efekt, a mianowicie wyjście jej prawdziwej natury na światło dzienne. - kontynuując wypowiedź, znów wróciłem do intensywnego zajmowania się niewyżytymi piersiami osiemnastolatki.​
-I właśnie to zamierzam zrobić. - wyszeptałem zachrypniętym, kuszącym głosem, zaciskając usta na różowym sutku panny Hammilton oraz ssąc go, niczym najsłodszego cukierka. Rozpoczynając samotną wędrówkę, przesunąłem dłonią po doskonale płaskim brzuchu dziewczyny, głaszcząc go delikatnymi, spokojnymi ruchami. Oh, mała. Ta rzecz z pewnością przypadnie ci do gustu. Zataczając językiem drobne koła wokół jej brodawek, zachwycałem się smakiem oraz aromatyczną wonią bijącą od jej ciała. Wanilia. Porywcze oddechy oraz pomruki zadowolenia słodko przerażonej, pełnej zdenerwowania kobiety były istną melodią dla mych uszu. Oh, kochanie. Nie ma się czego bać. Wkrótce zaczniesz błagać mnie na kolanach, abym spenetrował swym kolosalnym penisem twoje wszystkie trzy dziurki, dlatego radzę ci przywyknąć do mej osoby. Zabawa ze mną wygląda następująco: co sekundowa zmiana pozycji seksualnej; ostre, głębokie, szybkie pieprzenie; wsłuchiwanie się w wypełniające pokój głośne mlaśnięcia mokrej cipki partnerki.-Kurwa. To jest takie dobre. Błagam, Justin nie przestawaj- wyjęczała dziewczyna, przechodząc z oficjalnego nazywania mnie swoim szefem na pospolite zwracanie się po imieniu. Szczebel wyżej. Jednak, gdy tylko kobieta złoży swój podpis na kontrakcie, oficjalnie stając się uległą, zacznę wymagać od niej używania podstawowego zwrotu "Panie Grey". Żadnych taryf ulgowych. Na przekór pannie Hammilton w sekundzie zaprzestałem wykonywania dających błogie uczucie czynności.
-Błagaj.-syknąłe​m ostro, aktualnie przesuwając ręką po przyjemnej w dotyku skórze na brzuchu brunetki oraz muskając ją miękkimi opuszkami palców. Dalej, maleńka. Proś, krzycz, błagaj o pieszczotę.
-Panie...-kurwa,​ jak ona to pięknie wymawia. -Grey, proszę- wydyszała ciężko, badając niemalże granatowymi tęczówkami me usta swobodnie wypuszczające gorące oddechy na jej sutki, które pod wpływem ciepłych cząsteczek skupionego powietrza ponownie stwardniały.-Prosisz o co? - przeprowadzając na kobiecie słodkie tortury, zassałem dolną wargę dziewczyny, mrucząc z uznaniem. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, iż jej wspaniałe, okrągłe cycki nie są odpowiednio dopieszczone, jednakże właśnie o to, w tym wszystkim chodzi. Podniecenie odczuwane przez brunetkę powinno dosłownie wywoływać w jej ciele nasilający się ból. Dziewczyna musi stać się rozpalona do tego stopnia, że będzie w stanie wykonać wszelką czynność, bylebym zagwarantował jej chciane zaspokojenie.
-Dotknij mnie. Zabaw się mną. Oboje znamy twoją ogromną ochotę na pieprzenie mej ciasnej, dziewiczej cipki.- syknęła wyzywająco, w dalszym ciągu utrzymując ze mną kontakt wzrokowy. Okej. Nie mam kurwa bladego pojęcia, jakim cudem tak niegrzeczne słowa opuściły usta cnotki, ale cholernie mi się to podoba. Lubię ją w takim wydaniu. Kate Hammilton, jako gwiazda mojego prywatnego porno? Wszystkie dostępne egzemplarze, proszę. Zginając szczupłe, zgrabne nogi niebieskookiej, klęknąłem pomiędzy nie, obdarowując mokrymi, głodnymi pocałunkami każdą cząstkę jej ciała: szyję, dekolt, piersi, brzuch oraz podbrzusze. Ssałem, kąsałem oraz całowałem odkryte kawałki skóry dziewczyny. Jęki kobiety oraz nasze porywcze oddechy były jedynymi dźwiękami wypełniającymi luki między cząsteczkami krążącego po nowoczesnej sypialni ciężkiego powietrza.-Jak się pani czuje, panno Hammilton? -wymruczałem zachrypniętym głosem, masując kciukiem prawej dłoni pachwinę grzecznie leżącej pode mną pracownicy. Nie sądziłem, że owinięcie Kate wokół swego małego palca przyjdzie mi z taką lekkością. Wpuszczając do nozdrzy drażniący, aromatyczny zapach wanilli, jęknąłem, ujmując w usta cząstkę kremowej piersi brunetki oraz zasysając ją. Mrucząc w geście zachwytu, naparłem swą dość pokaźną, wciąż okrytą drogimi bokserkami erekcją na obnażoną kobiecość młodej damy.
-Oh, doskonale. Czuję Pana przyjaciela.- wyjęczała zachwycona, owijając nogę wokoło mego pasa. Wplątując długie, smukłe palce w moje włosy o odcieniu dojrzałych kasztanów, pociągnęła za ich końce. Ciche warknięcie z łatwością opuściło me pulchne wargi pieszczące sutki Kate, zaś gorący oddech zderzył się z jej brodawkami. Dziewczyna odchylając głowę do tyłu, pozwoliła rozkosznemu uczuciu rozpłynąć się po ciele. Zsuwając dłoń na białe bokserki, złapała za gumkę bielizny, ciągnąc ją w dół.
-Żeby była między nami jasność...-ostrz​egłem, ciężko dysząc oraz błądząc czekoladowymi tęczówkami po jej nieskazitelnej, lekko zarumienionej twarzy.-napewno chcesz to zrobić? Jesteś pewna swojej decyzji? - upewniając się, przesunąłem językiem po mych spierzchniętych wargach.
-Dziewicą jest się tylko raz w życiu- szepnąłem poważnie, ocierając się o jej intymną strefę, wskutek czego słodki pomruk zadowolenia opuścił gardło brunetki. Delikatnie przesunąłem miękkimi opuszkami palców po gładkiej powierzchni muszelki niebieskookiej i westchnąłem. Niesamowita.
-Ale jakbyś nie wiedział, oprócz cipki mam jeszcze tyłeczek oraz usta, więc pozostanę nietknięta jeszcze w dwóch miejscach- mruknęła pewna swoich słów, uśmiechając się promiennie. Zagryzła wargę, jednak nie minęła sekunda, jak zaprzestała dokonywanych czynności. Zapewne wypowiedziane przeze mnie ostrzegające słowa dotyczące męczenia jej ust pozostaną w pamięci kobiety na długie lata. Grzeczna dziewczynka.
-To się okaże- warknąłem seksownie, zaś panna Hammilton przełknęła gorączkowo ślinę. Oh, nie lękaj się maleńka. Kutas niecierpliwie czekający w mych bokserkach jeszcze nie raz będzie miał zamiar zanurzyć się w twych ciasnych otworkach. Wierz mi lub nie, ale dostanę darmowe wejściówki do wszystkich dziurek. Usta, cipka, pupa. Nic przede mną nie ukryje. Podnosząc się do pozycji siedzącej, zająłem miejsce na przeciwko niej. Wiedziałem, że umysł Kate był całkowicie poczytalny oraz trzeźwo myślący, dlatego mam pewność, iż nie robi niczego wbrew swej woli. Dziewczyna usiadła przede mną po turecku, dając mi idealny widok na swą nagą muszelkę. Uśmiechnąłem się zadziornie, czując jak jej ręce osadzają się po obu stronach ciała, lekko wbijając długie, ostre paznokcie w me biodra. Ujmując w palce gumkę śnieżno-białych bokserek, zaczęła ją obsuwać, bacznie obserwując nowo-odkryte kawałki skóry. -Jest Pan bardzo wysportowany- stwierdziła szeptem, przesuwając językiem po dolnej wardze. Kobieto, zabijasz mnie.
-Podobam ci się? -zapytałem ciekawy, unosząc gęstą, ciemną brew ku górze. Mogłem dostrzec, jak ślina powolnie przepływa przez ściśnięte gardło brunetki, która w chwili obecnej zapewne zastanawiała się nad powiedzeniem jakiejś sensownej rzeczy.Lądowanie w łóżku swojego świrniętego szefa przypominającego​ nimfomana nie jest codziennością, aczkolwiek niech nie obarcza winą mnie, lecz samą siebie. Przystała na ten układ dobrowolnie. Niebieskooka skinęła ostrożnie głową, niepewnie patrząc niebieskimi tęczówkami w me czekoladowe oczy. Młoda kobieta dosłownie ociekała niewinnością.
-Uwielbiam, kiedy mężczyźni mają to charakterystyczn​e "V" na biodrach - wyznała cicho, przejeżdżając kciukiem po danym znaku. Uśmiech na mej twarzy wzrastał z sekundy na sekundę. Nareszcie odważyła się na normalną konwersację, nie ograniczającą się jedynie do podstawowych zwrotów.
-Napij się wina- poleciłem, wiedząc, że to może okazać się przydatne przy stosunku. Uczyni ją odważniejszą. Spokojnie. Nie zamierzam jej upić. U uległych nie toleruję palenia papierosów, ani zażywania substancji odurzających. Oczywiście wyjątkiem jest alkohol. Procenty są dla nich osiągalne, ale mogą je spożywać i wyłącznie za moją zgodą. Lubię, kiedy moje kobiety podczas seksu są w pełni świadome oraz odbierają wszelkie bodźce.
-Po co? - zdziwiona brunetka chwilowo zaniechała kontynuowania wykonywanego zajęcia-ściągani​a mej bielizny. Będąc kompletnie szczerym, mogę rzec, iż słuchanie jej melodycznego głosu jest czystą przyjemnością.
-Dzięki niemu staniesz się śmielsza. No dalej- ponaglałem ją, ujmując w dłoń kryształowy kielich wypełniony czerwoną cieczą oraz wyciągając rękę w stronę kobiety.Drżąca dziewczyna ujęła cienką, elegancką nóżkę naczynia, zamaczając wargi w słodkim nektarze. Westchnęła, czując jak napój płynie w dół jej przełyku.
-Pij, kochanie. Musisz być rozluźniona, wtedy ból będzie mniejszy- mruknąłem łagodnie, bawiąc się kosmykiem lśniących, długich włosów Kate. Panna Hammilton słuchając rad, zaczerpnęła zaledwie cztery łyki krwistej cieczy, zanim odstawiła niemal pusty kieliszek na blat komody.
-Co Pan pod nimi kryje? Chcę zobaczyć.- wydobywając z siebie uroczy chichot, płynnym ruchem obsunęła bokserki, całkowicie je zdejmując. Zamarła, w momencie ujrzenia męskiego narządu. W momencie na twarzy brunetki wymalował się istny szok oraz przerażenie.
-Możesz się wycofać- powiedziałem poważnie z nieco mniejszym entuzjazmem, gładząc kciukiem jej zarumieniony policzek. Naprawdę pragnąłem znaleźć się między ciasnymi ściankami jej pochwy, jednak nie mam zamiaru wywołać stałego uszczerbku na zdrowiu osiemnastolatki.​
-Nie mam bladego pojęcia, jak zamierzasz włożyć tego olbrzyma do mojej dziewiczej cipki. To mnie rozerwie!- uniosła głos, bojąc się, że zrobię jej krzywdę. Kręcąc głową, szczerze spojrzałem w pełne lęku oczy dziewczyny. Rozumiem jej obawy. Nigdy nie penetrowała swej szparki palcami, a co mówiąc o przedmiotach kształtem przypominających​ penisa. Zrzucając bokserki na podłogę, klęknąłem na przeciw ciała brunetki.
-Boję się. To na pewno będzie niemiłosiernie bolesne. Twój kolosalny członek rozerwie...- nie pozwoliłem jej dokończyć. Chcąc minimalnie uspokoić rozkołatane nerwy Kate, złączyłem nasze wargi w delikatnym, lecz namiętnym pocałunku. Pełna zaskoczenia, trzęsąca się dziewczyna powolnie oddawała muśnięcia wargami, zaś po chwili przymknęła powieki. Musi całkowicie wyciszyć swój umysł, uspokoić zmysły. To pierwszy oraz ostatni raz, kiedy zamierzam być ostrożny. Osadzając dłonie na jej rozgrzanych policzkach, pocierałem je swymi kciukami.
-Obiecaj, że będziesz delikatny-popros​iła, na ułamek sekundy przerywając pocałunek. Nie spuszczając wzroku z przerażonych tęczówek niebieskookiej, posłałem jej kojący uśmiech.
-Obiecuję-odparł​em szeptem, trąc wargami o jej drżące usta. Delikatnie układając dziewczynę na wygodnym materacu pod nami, uniosłem się nad sylwetką kobiety.
-Bierzesz tabletki antykoncepcyjne?​ -zapytałem, chcąc upewnić się, czy oby na pewno jest zabezpieczona, zanim przystąpię do działania. Kate skinęła głową, kompletnie mnie zaskakując. Spodziewałem się tego, że będę zmuszony użyć prezerwatywy. Unosząc kąciki ust ku górze, złożyłem mokry pocałunek na jej lekko zadartym nosku.
-Nie zupełnie wiem, jak mam zachowywać się podczas waniliowego seksu. Nie uprawiam go.- odparłem poważnie, nerwowo oblizując wargi.
-Czyżby Grey, bezlitosny pan i władca odczuwał zdenerwowanie?- z​adrwiła moja podświadomość, śmiejąc się do łez. Nie mogę odczuwać zakłopotania. Każdy, kto mnie zna, wie jak taka sytuacja się zakończy.
-Waniliowego seksu?-słodki śmiech dziewczyny momentalnie rozluźnił panującą wokół nas atmosferę.
-Tak nazwałeś kochanie się?-zapytała ciekawa, ciężko oddychając. Wzdrygnąłem się, słysząc słowa mające jakikolwiek związek z miłością.
-Nie uznaję miłości. Jest przereklamowana-​ odchrząknąłem, nieznacznie kręcąc głową. Nie chcąc przeciągać owego tematu, bez jakichkolwiek dalszych wstępów rozsunąłem uda dziewczyny. Nienawidzę zakochanych. Nie cierpię romantyzmu. Gardzę miłością. Jakbyś się czuł, widząc swoją partnerkę, z którą spędziłeś trzy najlepsze lata życia pieprzącą się z murzynem w dzień twoich urodzin? Zapewne czułbyś się, jak ja. Porzucony, naiwny szczeniak ze złamanym sercem, będący zbyt zaślepionym miłością do kruczowłosej, aby dostrzec jej prawdziwe oblicze. Zdradliwa suka. Powinienem zapomnieć. Takie rozwiązanie byłoby najsensowniejszy​m wyjściem.
-Bez obaw. Mam duże doświadczenie w tych sprawach. Po prostu zamknij oczy. Wyobraż sobie, że zamierzasz stracić dziewictwo z kochającym cię facetem. - wyszeptałem, czując w sobie pewnego rodzaju wstręt, zniesmaczenie. Ckliwy Grey? To nie brzmi dobrze. Cholera. Jeden stosunek może zaważyć o mojej reputacji bezlitosnego, zimnego sukinsyna, którą kreowałem przez szmat czasu. Cóż, lubię wywoływać w ludziach lęk. Odrzucając na bok wszelkie myśli, objąłem trzon swego penisa, trącając jego główką guziczek niebieskookiej.
-O Boże, tak-wyjęczała zachwycona, dysząc gorącym, ciężkim oddechem na moje rozchylone usta. Podoba jej się. Przesuwając żylastym członkiem po całej długości doskonale gładkiej cipki brunetki, wypuściłem z pomiędzy warg ciche westchnięcie. Przyjemne prądy skumulowały się w mym podbrzuszu, kiedy otarłem się o jej idealnie wydepilowany wzgórek łonowy. Łącząc nasze spragnione usta, oparłem dłonie po obu stronach niewielkiej głowy Kate.
-Gotowa?-wymamro​tałem szeptem, składając mokre pocałunki wzdłuż jej twarzy. Kobieta spięła się, słysząc wypowiadane przeze mnie pytanie. Usiłując zacisnąc nogi, po krótkiej chwili poddała się, znając poziom mej zawziętości. Znajdując się pomiędzy dolną partią ciała panny Hammilton, ostrożnie pogłaskałem wewnetrzną stronę prawego uda kobiety, rozkoszując się miękkością oraz delikatnością jej skóry mającej kolor écru.
-Czy możesz podać mi rękę? Proszę-wyszeptał​a cicho, patrząc na mnie błękitnymi oczami przepełnionymi prośbą oraz błaganiem. Bała się. Przełykając nerwowo ślinę, dość mozolnym ruchem złapałem jej dłoń, unosząc ją do góry. Nie minęła sekunda, jak dziewczyna rozpaczliwie splotła palce naszych rąk, które teraz stały się jednością. W chwili dość dziwne dreszcze oblały każdą cząstkę mojego ciała, zaś ja czując nieznajome uczucie, wzdrygnąłem się. Badając wzrokiem chaotycznie unoszącą się klatkę piersiową brunetki, nie mogłem doczekać się wejścia penisem w jej kobiecy narząd, jednakże pamiętałem o zachowaniu wszelkiej ostrożności. Dziewica. Zero jakiegokolwiek ostrego rżnięcia. Powolny, ostrożny seks. Trzy rzeczy, o których nie mam prawa zapomnieć.
-Jestem gotowa-odparła nieśmiało, głaszcząc kciukiem skórę mych palców. Pozostając niewzruszonym, delikatnie naparłem główką penisa na tonącą w sokach szparkę kobiety. Dziewczyna gwałtownie zaczerpnęła powietrza, owijając nogi wokół mego pasa. Nachylając się nad niebieskooką, uderzałem ciężkim oddechem w płatek jej ucha.
-Shh. Nie martw się, mała. Będzie dobrze.-szeptałe​m kojąco, całując wrażliwe miejsce za uchem osiemnastolatki.​ Ostrożnie wszedłem czubkiem swego przyrodzenia w jej dziurkę, bacznie obserwując twarz dziewczyny.
Rozchyliła usta oraz przymknęła powieki. To dobry znak.
-Wszystko okej?- wymamrotałem uspokajającym tonem, gładząc powolnymi ruchami jej dołeczki nad pupą. Kate bez najmniejszego wahania pokiwała twierdząco głową, posyłając mi słodki uśmiech wdzięczności. Oh, maleńka. W chwili obecnej wszystko jest w normie, jednak im głebiej wsunę się w twą szparkę będzie znacznie gorzej.
-Pozwolisz mi posunąć się dalej? -zapytałem szeptem, przesuwając palcem wskazującym po dolnej, pulchnej wardze kobiety. Panna Hammilton milcząc, niczym grób, wypchnęła biodra w kierunku kutasa, nabijając się na niego. Jęknąłem czując, jak ciasne ścianki mokrej kobiecości otulają mojego fiuta z każdej strony. Kurwa. Najciasniejsza cipka na świecie.


Kate's POV:

Seks. Pożądanie. Napalony mężczyzna. Co skłoniło moją osobę do utraty dziewictwa z własnym pracodawcą? Nie mam bladego pojęcia, aczkolwiek sądzę, iż nie pożałuję tej decyzji. Pan Grey. On, jako jedyny zawiesił na mnie oko, zaprosił do domu, uraczył winem. Tak, zdaję sobie sprawę z głownego celu przystojnego młodzieńca. Tylko Seks. Nie liczę na miłość. Nie chcę współczucia, ani litości. On nie zna prawdy. Żaden człowiek o zdrowych zmysłach nie chciałby współżyć z brudną, sponiewieraną nastolatką, którą rodzice wyrzucili z domu. Która pomieszkiwała na stacji metra, żebrząc o jakikolwiek posiłek. Opuszczona, samotna, zwyzywana. To ja. Odrzucając negatywne myślenie na bok, skupiłam swój wzrok na hipnotyzującym spojrzeniu szatyna. Odczuwając nieprzyjemne pieczenie, syknęłam obolała, widząc, jak jego penis znika w głębi dziurki. Zagryzając nerwowo spierzchniętą wargę, zacisnęłam drżące powieki. Szatyn chcąc minimalnie mnie uspokoić, głaskał moje podbrzusze. Nie pomagało, zaś wręcz przeciwnie- ból w dalszym ciągu się nasilał.
-Boli-szepnęłam cicho, kręcąc załamana głową. Justin składając mokry pocałunek na mych ustach, powolnie wsunął się głębiej, wskutek czego moje oczy w sekundzie zaszły łzami. Cholera. Na twarzy brązowookiego nagle dostrzegłam zdenerwowanie oraz lęk?
-Musisz wytrzymać. Trzymaj się, maleńka. To potrwa tylko chwilę.- wymamrotał gorączkowo, kładąc palce na mych biodrach oraz wzmacniając na nich uścisk.
-Co? O czym...- nie pozwalając mi dokończyć, Grey wykonał zdecydowany, ostry ruch. O kurwa. Pisnęłam zdruzgotana, czując, jak moja kobiecość dosłownie płonie żywym ogniem. Nawet chorując na ataki nerwowe, nigdy nie doznałam tak przeraźliwie silnego bólu.
-Proszę, wytrzymaj. Jeszcze chwila. Zaraz minie- szeptał z nadzieją, starając się załagodzić me cierpienie. Nie udawało mu się to. W tym momencie członka szatyna mogłabym śmiało porównać do miecza, który okalecza moją małą kobiecość.
-Błagam! Wyjmij go! Wyjmij...-łkając​, jak opętana, zalewałam się rzewnymi łzami, które strumieniami ciekły po mych policzkach. Nie dam rady wytrzymać, ani chwili dłużej z jego kolosalnym kutasem pomiędzy moimi ciasnymi ściankami. Czułam pod sobą ciepłą, mokrą substancję. Zapłakana, spojrzałam w dół, widząc pod sobą plamę czerwonej cieczy. Krew?

~*~

Witajcie kochani po mojej nieobecności. Jak widziecie rozdział nie należy do najdłuższych, ale no.. pisałam na telefonie ciekawe jak wam by poszło. Miał wyglądać inaczej, miał zawierać więcej szczegółów, aczkolwiek cóż... wyszło jak wyszło. Pewnie gdyby nie szczególne osoby oraz piosenki, blogi i filmy, które mnie odstresowały nie byłoby nawet tego rozdziału. Przede wszystkim chcę podziękować Agaci, która kilkakrotnie proponowała mi napisanie tego rozdziału za mnie, która mnie wspierała i czytała to badziewie, oceniając je pozytywnie, co dla mnie jest szokiem. Cały czas dopingowała mnie ( nie siem jak ti nazwać haha) i mówiła, abym nie przejmowała się innymi. Czytając jej blogi, łapałam wenę. OW, EAJ, wszystkie jej blogi pomagały mi jakoś zebrać się w sobie plus ona sama nigdy we mnie nie wątpiła za co bardzo jej dziękuję♥♥ I tak nigdy nie będę pisać lepiej od ciebie, ale wciąż się kształcę. Ale dziękuję ci kochanie za wszystko♡ Nie jestem ani trochę z siebie zadowolona. Dziekuję Magdzie, która sprawdziła mi ilość stron. Było tego mało, ale mimo to dziękuję. Chcę podziękować pewnej Agnieszce, która zgodziła się przeczytać mój cały rozdział oraz ciągle powtarzała mi, abym nie przejmowała się ludźmi, którzy wiecznie pytali o rozdział. Mam swoje życie. Nie jestem 24 h przed telefonem. Dziekuję jej za wysłuchanie moich wyżaleń i jeżeli to czytasz to przepraszam za to! Oraz chciałabym podziękować Dianie, której zwiastuny normalnie mnie rozwalają, ilekroć bym ich nie oglądała, uśmiecham się jak debil poza tym one w pewny sposób również mnie natchnęły a zwłaszcza ta twoja Diabelska Dusza *,* Wymienionym tu osobą bardzo dziękuję. Jestem pewna, że czekalibyście na ten rozdział o wiele dłużej, gdyby nie fantastyczna Agacia, która zgodziła się napisać rozdział od momentu, w którym go zakończyłam. Miałbyć on o wiele dłuższy, ale jestem mięczakiem. Co poradzę? Podziękowania należą się też osobom, które komentują rozdziały od początku do końca. I bardzo proszę o wyrażanie swojej opinii w komentarzach. Wystarczy napisać zwykłą kropkę, abyśmy wiedziały kto czyta. Dziękuję z góry, a teraz skończę ględzić, bo notatka wyjdzie dłuższa niż rozdział. Widzimy się za x czasu, wyjeżdżam na wakcje i nie wiem, czy będę tam pisała, czy zrobię sobie odpoczynek. Zobaczę. A więc do zobaczenia wkrótce!

niedziela, 22 czerwca 2014

Informacja

Wiem, że spodziewaliście się nowego rozdziału, jednakże to tylko krótka notka z podziękowaniami. Rozdział pojawi się niebawem, ale proszę o cierpliwość i wyrozumiałość. Nie mam laptopa ,dlatego staram się pracować na telefonie a wierzcie lub nie...to trudne, jednak nie ważne. Agacia i ja chciałybyśmy podziękować cudownej Kaeru za poświęcenie swojego czasu na ponowne zrobienie szablonu, który nieoczekiwanie został usunięty.Obie nie wiemy, czy ktoś się włamał, czy to jakiś błąd bloggera, jednak ani my obie ani szabloniarka nie sądzimy, że usuwanie szablonu byłoby czyimś celem. Nie mieliśmy kopii szablonu, ani Kaeru, ani Agacia oraz ja. Tak więc naprawdę wielkie podziękowania dla szabloniarki za cierpliwość i chęci, szablon wygląda jeszcze lepiej niż wtedy. Ma ona naprawdę talent. Kaeru możecie znaleźć na poniższych stronach:
Wyimaginowana Grafika
Imaginaria Luna
Serdecznie zachęcam do zamawiania u niej, bo robi naprawdę niesamowite szablony oraz nagłówki. Jeszcze raz naprawdę dziękujemy,za to, że  zrobiłaś drugi szablon. Mam nadzieję, że tym razem nic podobnego nie będzie miało miejsca. Dziękujemy!


PS dla czytelników: Data rozdziału czwartego części drugiej jest nieznana, jednak postaram się go napisać szybko. Pewna czytelniczka proponowała mi przerwę do czasu ,aż nie odzyskam laptopa. Oh, chyba nie chciałaby czekać rok na rozdział. Proszę , czekajcie cierpliwie. Nie wiem ile go napiszę. Na telefonie nie mogę sprawdzić ile będę miała stron. Piszę rozdział w notatniku , abym mogła go pisać wszędzie, nawet nie mając internetu. Potem skopiuję na bloggera. Bądźcie cierpliwi, a nie pożałujecie ( to znaczy mam nadzieję). I prośba do was... mam nieodparte wrażenie, że  niektórzy czytają a nie komentują i to trochę mnie smuci, bo możecie nawet postawić głupią kropkę, aby pokazać, że czytacie. Niektórym z was po prostu nie chce się komentować, ale co zrobić. Ja z Agacią chciałybyśmy  podziękować tym osobom, które komentowały każdy rozdział. Trzymajcie się i do czwartego rozdziału!

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Rozdział Czwarty "Lick my pussy, Mr Grey" (cz. 1)

Kate's POV:

Ciężko oddychając, lustrowałam napiętą szczękę Pana Grey'a, błądząc niebieskimi oczyma po jego seksownej twarzy. Chryste. Źrenice mężczyzny rozszerzyły się w szoku, zaś tęczówki wyraźnie przybrały barwę nocnego nieba, w momencie kiedy z pomiędzy mych blado-różanych warg wypłynęły nieoczekiwane słowa. Mogę podejrzewać, iż nie taką odpowiedź chciał uzyskać. W dalszym ciągu nie wierzę, że znajduję się właśnie w tym miejscu. W ogromnej rezydencji nieziemsko przystojnego mężczyzny, a zarazem mojego pracodawcy. Przygwożdżona do chłodnej ściany przez umięśnione ciało brązowookiego. Głos uwiązł mi w gardle, uniemożliwiając wypowiedzenie chociażby najkrótszego, pojedynczego zdania. Pomiędzy nami zawisła niezręczna, głucha cisza, przez którą zdołały przebijać się jedynie nasze porywcze, gwałtowne oddechy. Powietrze wokół nas w coraz to większym stopniu gęstniało, utrudniając mi normalne pobieranie dostaw tlenu do moich palących żywym ogniem płuc.
- Jesteś dziewicą? - zapytał chłopak, jakby nie dowierzając we wcześniej wypowiedziane słowa, które z łatwością opuściły me usta. Wargi Pana Grey'a otarły się o moje, w wyniku czego pozwoliłam sobie na wypuszczenie z siebie cichego, gardłowego jęku. Pragnęłam dać mu odpowiedź na nurtujące go pytanie, jednakże w chwili obecnej nie byłam w stanie wypowiedzieć choćby odrębnego wyrazu, nie wspominając już o wykrztuszeniu z siebie pełnego zdania. Kiwnęłam jedynie głową, nerwowo męcząc zębami swą dolną wargę, która teraz kolorem przypominała purpurę.
-Kurwa, to takie seksowne - wybełkotał podniecony, w jednej chwili osadzając swoje duże, męskie dłonie na mych biodrach oraz napierając dość sporym wybrzuszeniem na moje kobiece centrum.Oh. Brązowooki usytuował swe usta przy płatku mego ucha, dmuchając na niego gorącym, miętowym oddechem, co tylko wzmogło rozkoszne uczucie w dolnej partii mojej sylwetki. Układając dłonie na nadgarstkach mężczyzny, naparłam na jego ciało, chcąc odepchnąć szatyna.
-Panie Grey - wyszeptałam przestraszona, czując jak moja sylwetka niewyobrażalnie drży, starając się utrzymać na trzęsących się nogach. Jestem dziewicą, a z tego co zapamiętałam podczas przeglądania informacji z wszelakiego rodzaju źródeł, mogę wywnioskować, że pierwszy stosunek jest niemiłosiernie bolesny. Starając się przełknąć ślinę, która w tym momencie nie chciała swobodnie przepłynąć przez moje jakże ściśnięte gardło, oblizałam koniuszkiem języka swoje spierzchnięte usta.
-Uwielbiam, gdy to mówisz. Te słowa brzmią cholernie seksownie, wypływając z twoich idealnych ust - jęknął pobudzony, dotykając kciukiem mojej dolnej wargi, by po chwili złączyć nasze usta w jedność. Moje kolana zaczęły mięknąć pod dotykiem seksownego mężczyzny, zaś dłonie kompletnie odmówiły mi posłuszeństwa, puszczając ręce brązowookiego oraz opadając po obu stronach mej sylwetki. Wystarczyło kolejne muśnięcie, aby ponownie zbić mnie tym czynem z tropu oraz zmusić do poddania się. Nie pozostało mi nic innego, jak po prostu zacząć czerpać ogrom przyjemności, jaka płynęła ze wspaniałych ruchów warg Pana Grey'a, które teraz razem z moimi poruszały się w namiętnym, głodnym pocałunku. Poczułam jak jego dłonie suną po moim ciele, kończąc swoją wędrówkę ,w momencie gdy odnalazły upragnione miejsce - moją jędrną pupę. Gwałtownie zaczerpnęłam powietrza, zaś Pan Grey wykorzystując okazję wdarł się spragnionym językiem pomiędzy me wargi, drażniąc nim moje podniebienie oraz od czasu do czasu zahaczając swym językiem o mój, chcąc zaprosić go do wspólnego tańca. Zaczęły wypływać ze mnie coraz to głośniejsze jęki oraz pomruki zadowolenia, które jak mniemam spodobały się mężczyźnie. Na jakiej podstawie mogę tak sądzić? Otóż co chwila jego twarz wita mnie chytrym, podstępnym uśmieszkiem, co w prawdzie mówiąc jest pociągające.
-Więc skoro jesteś dziewicą... - szepnął swoim seksownym, ochrypłym głosem, jadąc długim palcem wzdłuż mojego uda oraz wdzierając się nim pod kawałek materiału sukienki, w wyniku czego impulsywnie sięgnęłam po kolejną dostawę gęstego powietrza, którego nagle zaczęło brakować w moich płucach.
-To podejrzewam, że nigdy nie doznałaś takiego uczucia jakim jest orgazm, zgadza się? - kontynuował swoją wypowiedź, zaś jego słowa z sekundy na sekundę coraz bardziej przypominały warknięcia, które uderzały w płatek mojego ucha swoim porywczym, gorącym oddechem. Zamarłam, czując jak moje mięśnienie doznają nieprzyjemnych skurczy, zaś ciało zaczyna sztywnieć. Nie raz odbiło mi się o uszy cudowne uczucie nazywane również orgazmem, jednakże nigdy nie doświadczyłam go na właśnej skórze i nie uważam, bym kiedykolwiek go odczuła. Zresztą zacznijmy od tego, kto chciałby taką kobietę jak ja. Dziewczynę, która jest chora oraz niezrównoważona psychicznie, posiadająca niezliczoną ilość problemów, z którymi przestaje sobie radzić. Nastolatkę, która nigdy nie była kochana, mogącą liczyć tylko i wyłącznie na siebie. Podniecenie wzbudzone przez mężczyznę opadło w błyskawicznym tempie, gdy właśnie te myśli dosłownie obrabowały mój umysł ze wszystkich pozytywnych, przyjemnych uczuć.
-Panie Grey - zaczęłam, usiłując się nie jąkać - Proszę zrozumieć, że to są moje prywatne sprawy. Nie dotyczą one Pana - wymamrotałam poważnie, patrząc wprost w niemalże czarne oczy szatyna. To krępująca rzecz. Większość populacji osiemnastoletnich dziewcząt pieprzy się bez opamiętania, ale nie ja. Ja jestem typem delikatnego, niewinnego samotnika, który już na zawsze pozostanie odseparowany od reszty społeczeństwa. Mimo tego, iż w czasie jego z moich ataków doznaje więcej cierpienia niż większość osób, którzy przeżyją go w ciągu całego życia, szczerze wątpię czy zniosłabym ból jakim jest utrata dziewictwa.
-Żądam odpowiedzi - warknął widocznie wściekły tym, że wciąż nie raczyłam mu odpowiedzieć na zadane przez niego pytanie. Ściskając moje policzki, nie dał mi nawet szansy na wypowiedzenie chociażby jednego zniekształconego słowa, przypominającego jakiś niezrozumiały bełkot. Mocno naparł na mnie swymi wargami. Znieruchomiałam zaskoczona, nie wiedząc co zrobić. Poruszyć się? Odwzajemnić pocałunek? Odepchnąć go? Byłam całkowicie skołowana, jednakże ostatecznie przymknęłam lekko powieki, bardzo powoli oddając mocne muśnięcia swojemu szefowi. Chryste. Czy to jest właściwe? 
-Nie! Oczywiście, że nie! Samo przebywanie w domu pracodawcy brzmi niepoprawnie, a nie wspominając już cokolwiek o całowaniu się z nim. Wpędzasz się w kłopoty, Hammilton.- skarciła mnie moja podświadomość, kpiąc ze mnie. Ma rację, jednak to tylko jednorazowa przygoda. Mam jedno życie, poza tym nikt inny z wyjątkiem tego oto mężczyzny nie chce mieć mojej osoby na wyłączność. Da się zrozumieć tą rzecz dwuznacznie, tak jakbym była jakimś niepotrzebnym przedmiotem, który bez celu istnieje na tym świecie, lecz nie ma co się oszukiwać. Oczywiste jest to, iż tak jest, tak było i będzie zawsze. Wykorzystując swoje negatywne myślenie, przez ułamek sekundy przestałam prawidłowo fukcjonować. Zupełnie zapomniałam o okolicznościach w jakich obecnie się znajdowałam, jednakże do realiów rzeczywistości przywróciły mnie gorące, mokre pocałunki składane jeden za drugim na moim karku. Oh, to przyjemne.
-Nie, proszę Pana - jęknęłam zażenowana, zupełnie nie zwracając uwagi na ton jakim się do niego zwracam. Moje niebieskie tęczówki badały napiętą, seksowną szczękę mężczyzny milimetr po milimetrze. Kawałek po kawałku, obserwując jego uwydatnione kości policzkowe.
-Oh, a więc mam rozumieć, że nawet ty nie zabawiałaś się sama ze sobą? - zapytał zaskoczony, dysząc na moje usta oraz błądząc oczyma po mej sylwetce, nie wiedząc na czym zatrzymać swój wzrok. Jego pytania są bardzo intymne. Dziwnie rozmawiać mi o takich zagadnieniach z niemalże obcym człowiekiem.
-Ale jakoś nie dziwnie ci go całować prawda? - zaszydził ze mnie mój umysł, zaś ja westchnęłam w duchu, kompletnie ignorując jego bezsensowną paplaninę. Przełykając ciężko ślinę, pokręciłam przecząco głową.
-Oh kurwa, czyli jesteś zupełnie czysta? Nikt nigdy nie dotykał cię, nawet ty sama? - wciąż drążył temat, nie chcąc odpuścić. Z minuty na minutę sprawiał wrażenie coraz bardziej podnieconego, a ja muszę przyznać, iż sam fakt,że takie proste rzeczy nakręcają go jest podniecający.
-Oprócz czynności kosmetycznych nie dotykałam swojej kobiecości - szepnęłam nieśmiało, spuszczając głowę w dół i splatając swoje dłonie przed sobą, w wyniku czego dotknęłam dość sporej erekcji mężczyzny. Przestraszona pragnęłam cofnąć się w tył, aczkolwiek nie mogłam. Praktycznie już znajdowałam się na ścianie. Jestem jedynie pieprzoną cnotką, która nawet nigdy nie masturbowała się, a co mówić o uprawianiu seksu; pełnego, namiętnego stosunku.
-To kurewsko seksowne, jesteś całkowicie czysta. Cholera, taka niewinna - wymamrotał mężczyzna, głęboko oddychając oraz przenosząc swoje usta na moją szyję. Nie powinnam tego robić, ale nie chcę go odepchnąć. Chwila. Nie chcę?
-Ja uważam, że to jest dziwne - wyszeptałam zażenowana, uciekając swoimi biodrami od jego kroku, który uporczywie napierał na mą intymną strefę.
-Mógłbym w tej chwili kłócić się z tobą, ale usta przydadzą się do czego innego - wyszeptał pociągającym,  tonem, którym zdołał rozkołysać moje zmysły. Dlaczego czuję wilgotność między udami? Nim zdążyłam zareagować Pan Grey złączył nasze wargi w agresywnym, głodnym pocałunku, osadzając swoje dłonie na moich rozgrzanych do czerwoności policzkach. Mogłoby się wydawać, iż oboje wpadliśmy w trans, w którym liczyło się tylko i wyłącznie zaspokojenie własnych potrzeb, swojej żądzy. W przypadku szatyna śmiało mogę stwierdzić, iż jego interesuje jedynie szybkie zniwelowanie narastającego podniecenia, jednak cóż ja mogę powiedzieć o sobie?
-Wspominałaś o tym, że nigdy nie miałaś orgazmu... - zaczął szeptać w moje pełne, malinowe wargi, nie spuszczając wzroku z moich tęczówek, które teraz nieco pociemniały. W trakcie mówienia jego usta ocierały o moje, powodując kolejne cudowne prądy kumulujące się w mej drobnej sylwetce.
- A czy zgodzisz się na to, abym to zmienił ? - wymamrotał kuszącą propozycję, pociągając swoim miękkim kciukiem po mych ustach. Dziewięć krótkich wyrazów sprawiło, iż moje mięśnie w brzuchu ostro zacisnęły się, zaś każda komórka ciała zaczęła płonąć. Dosłownie, wrzałam się wewnętrznie. Naprawdę nie wiedziałam co mam począć, co odpowiedzieć? Z jednej strony pragnęłam rzucić się na nadzwyczajnie przystojnego mężczyznę oraz błagać go o zabranie mi dziewictwa. Możecie uznać mnie za wariatkę, ale podejrzewam, że to będzie pierwsza i ostatnia taka sytuacja, w której ktokolwiek będzie skłonny dotknąć czy też pocałować moją osobę, nie wspominając już o uprawianiu seksu. Dziwię się Panu Grey'owi. On pragnie mnie? Zwyczajnej, prostej dziewczyny? Zrozumcie moje zaskoczenie, bo proszę was. Mój szef swoim zarówno zachowaniem jak i wyglądem przypomina istnego boga seksu, a gdy przypomnę sobie jego nagie pośladki, pragnę krzyczeć z zachwytu.
-Zrób to - odparłam pewnie po dłuższej chwili. Jedno życie, jedna chwila, jedna szansa na przyjemność. Nagle do moich uszu dobiegł dźwięk znanej mi melodii. Czyżby ktoś przypomniał sobie, że żyję? Mężczyzna ciężko dysząc, wyciągnął moją komórkę i otwierając szufladę mahoniowej komody znajdującej się obok nas, wrzucił do niej moją własność, zamykając mebel.
-Panna Hammilton, jest teraz niedostępna - wymruczał w moją szyję, odgarniając moje długie włosy na jedną stronę oraz zaczynając ponownie składać mokre pocałunki na gładkiej, bladej skórze mej szyi. Jęknęłam cicho, w momencie kiedy jego rozgrzane, spragnione usta musnęły me ciało. Zacisnęłam powieki, po prostu mu się oddając. Oddawałam się mężczyźnie, którego nie znałam. W jaki sposób tak szybko stałam się odprężona? Moja elegancka, szykowna kreacja, aż błagała o rozpięcie kolejnych guziczków ciasnego materiału, który zakrywał mą skórę, uniemożliwiając pobieranie jej pojedynczych cząsteczek tlenu. Powietrze wokół nas w coraz to większym stopniu stawało się duszne oraz uciążliwe, co według mnie spowodowane było niczym innym jak wzrastającym pobudzeniem naszych szarych komórek. Pan Grey wygiął kąciki swych warg w zadziornym, podstępnym uśmieszku, lustrując swym rozpalonym wzrokiem moją dość przerażoną sylwetkę. Nie oceniajcie mnie. Po prostu się boję się. Czułam jak dłonie mężczyzny brną ku górze, wsuwając się pod obcisły materiał mojej sukienki  oraz odkrywając nowe kawałki skóry, poprzez podwinięcie materiału do góry.
-Oh, proszę Pana - jęknęłam zaskoczona przyjemnym doznaniem, zaciskając swe usta w cienką linią. Mężczyzna składał zmysłowe, o dziwo delikatne pocałunki na mojej wrażliwej skórze. Jego usta dosłownie znajdywały się wszędzie. Na mych ustach, szczęce, szyi, ramionach, a po chwili ciepłe wargi szatyna zaczęły sunąć po mym odkrytym dekolcie.
-Podoba ci się - zauważył ochrypłym głosem, owijając swoje usta na mej wystającej kości obojczykowej oraz zasysając skórę w tym miejscu. Oh Chryste, cóż za przyjemność. Zdołałam zauważyć, iż mój szef stał się  jeszcze  w większym stopniu bezpośredni niż zazwyczaj, zaprzestał owijania w bawełnę, momentalnie przechodząc do konkretnych rzeczy.
-Nigdy nie czułam niczego podobnego - wyszeptałam zachwycona, oblizując swoje usta oraz przymykając ociężałe powieki. Nieświadomie pogładziłam palcami końcówki jego kasztanowych włosów, lekko pociągając za nie, aczkolwiek opamiętałam się w błyskawicznym tempie zabierając od niego swoje dłonie.
-Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak fantastyczna może być zabawa własnym ciałem - warknął seksownie w mój dekolt, lekko zagryzając jego skórę, wskutek czego wydobyłam z pomiędzy swych warg ciche piśnięcie spowodowane rozkosznym, nieznanym doznaniem. Wypuszczając z ust słodkie jęknięcie, oparłam nagą skórę swoich pleców o ścianę, zaś nieprzyjemny chłód zderzył się z nią, powodując mocne dreszcze, które w zaledwie parę sekund przejęły nade mną dominację.
-Ah tak? - wydyszałam spragniona, nie kontrolując własnych słów. Podniecenie zawładnęło mą sylwetką, uniemożliwiając mi dalsze posiadanie kontroli nad swym ciałem.
- Sądzę, że słowa nie są potrzebne - szepnął w jeszcze okryte piersi, łapiąc szelkę sukienki oraz delikatnie zsuwając ją z mego ramienia, zaś moje  błękitne oczy bezczelnie obserwowały powolne, subtelne ruchy gorącego szatyna. Chryste, co ja wyprawiam?
-Zaraz będziesz się pieprzyć z obcym facetem. Ot co. - zaśmiała się kpiąco moja podświadomość, mentalnie wymierzając mi siarczystego policzka. W duchu wzruszyłam ramionami, starając się skupić uwagę na tylko i wyłącznie seksownym mężczyźnie. Jego ruchy nieoczekiwanie stały się niezwykle delikatne, co szczerze mówiąc było zdumiewające, zważywszy na jego wcześniejszą porywczość.
-Mam nadzieję, że zapamiętasz każdą ,chociażby najkrótszą sekundę tej przygody. Dzięki mnie osiągniesz orgazm, który pragnęłaby mieć niejedna kobieta - wymamrotał przykładając swoje rozgrzane, gorące wargi do mojego ucha oraz całując wrażliwe miejsce za jego płatkiem, przez co wypuściłam ze swych ust ciche westchnięcie. Silne dłonie mężczyzny osadziły się na moich udach, zanim brązowooki nie uniósł mnie do góry oraz nie zaczął iść w stronę jak mniemam sypialni. Ciężko oddychając, spojrzałam w cudowne, o czekoladowej barwie tęczówki Pana Grey'a,  podziwiając zarówno je jak i doskonałe rysy twarzy mojego pracodawcy.
-Patrzysz na mnie - zauważył bystrze, na chwilę odrywając się od mojej skóry. Klatka piersiowa mężczyzny unosiła się w górę szybko i chaotyczne, zaś jedwabny krawat zapewne tylko niepotrzebnie uciskał jego delikatną szyję, podrażniając ją.
-Podziwiam pańskie piękno - odparłam odważnie, zupełnie nie kontrolując swoich słów. Komplementowanie własnego szefa nie jest bezpiecznym posunięciem, nie wspominając już o tym, iż on ma zamiar doprowadzić mnie do pierwszego orgazmu, jednak nie będę narzekać. Chcę tego. Pragnę wreszcie stać się tą, pełną odwagi dziewczyną, która zacznie czerpać z życia przyjemność. Szczęście, którego nigdy nie zaznała. Mężczyzna stawiając pewne kroki, po chwili pchnął białe drzwi, ukazując mi piękne wnętrze jego sypialni, która zawierała ogromne, okrągłe łoże zaścielone białą, aksamitną pościelą. Każdy mebel, wszelaki przedmiot posiadał tą klasę i elegancję. Wszystko co było w zasięgu mojego wzoru było bardzo nowoczesne. Komoda otwierana za pomogą guziczków? Jakiś sejf? Chryste.
Ciężko dysząc, lustrowałam swymi oczyma pokój.
-Podoba ci się? - wymamrotał Justin, kąsając moją szyję, czym kompletnie przywrócił mnie do rzeczywistości. Moment. Od kiedy zwracam się do niego po imieniu? Zrobiłam to dokładnie raz, w momencie kiedy wyznał, że pragnię pieprzyć moją małą kobiecą dziurkę, nie powinnam robić tego po raz drugi. To mój szef. Szef, który pragnię mnie rżnąć.

-Jest piękna - wyszeptałam zachwycona urządzeniem tego ogromnego powieszczenia. Moje gardło odczuwało piekotę spowdowaną przez gwałtowne usiłowanie pobrania kolejnej dostawy powietrza do mych spragnionych płuc. Kąciki szatyna wygięły się w sympatycznym uśmiechu, czego muszę rzec się nie spodziewałam. Pan Grey kierując się w stronę łóżka, ostrożnie ułożył moją sylwetkę na miękkiej, przyjemnie pachnącej pościeli. Oh, czułam jego zapach. Wciągając cudowną woń swoimi nozdrzami, rozkoszowałam się pocałunkami składanymi wzdłuż mojego mostka.
-Masz naprawdę wspaniałą skórę - jęknął brązowooki, zaś moje ciało przebiegły przyjemne dreszcze. Oh, przestań. Justin powoli zsunął drugie ramiączko mej kreacji, delikatnie obsuwajając sukienkę w dół, dzięki czemu odsłonił dla swoich głodnych ust kolejny kawałek skóry. Oczy Pana Grey'a wędrowały po moim ciele od góry do dołu, jak sądzę szukając zapięcia sukienki. Chcąc mu pomóc, odsunęłam swą rękę od mojego boku, gdzie właśnie znajdował się suwak. Oczy Justin'a zabłysnęły istną żądzą, po czym kładąc dłoń na miejscu pod pachą, zaczął bardzo powoli rozpinać mój strój. Obawiałam się jego reakcji, gdy zobaczy moje półnagie ciało. On jest przykładem ideału mężczyzny, za to ja jestem przeciętną kobietą. W dalszym ciągu nie mogę pojąć tego, że się tu znajduję. Jest tyle lepszych, o wiele seksowniejszych kobiet od mojej osoby. Dlaczego ja? Obserwowałam rozpalona, jak jej smukłe, długie, zwinne palce odpinają zamek. Gdy wykonał zamierzaną czynność, nadeszła ta chwila. Wisząc nade mną, całował i ssał skórę mego ramienia, ospale ściągają z mojego ciała materiał sukienki. Wstrzymałam oddech, bojąc się, że zaraz zacznie mi ubliżać, zanim nie wyrzuci mi mnie z domu. Oh, ta sytuacja tak bardzo przypomina mi moich rodziców. Rodziców, dla których nie istnieje. Oni powiedzieli jasno i wyraźnie - już nie mają dziecka. Odrzucając od siebie te wszystkie negatywne myśli i emocje, skupiłam się na niewinnych pocałunkach szatyna składanych jeden za drugim, centymetr po centymetrze, kawałek po kawałku. W momencie poczułam ,jak moje ciało staje się obnażone, okryte jedynie koronkową, cienką bielizną.
-O kurwa - usłyszałam z jego ust głośne warknięcie, które nie wiem czy było spowodowane zachwytem czy raczej obrzydzeniem, jednakże jestem niemalże pewna, iż druga rzecz jest najbardziej prawdopodobna.
-Przepraszam - wyszeptałam cicho, podnosząc się na łokciach oraz ciężko oddychając. Pragnęłam ukryć się przed całym światem, wrócić do domu oraz znów tkwić w monotonni mojego szarego, nudnego świata. Świata, w którym nie ma szans na zyskanie chociażby jednej, minimalnej przyjemności.
-Jesteś taka piękna - jęknął wyraźnie zachwycony, przejeżdżając swoją dużą, męską dłonią po mym nagim brzuchu, w wyniku czego moje mięśnie doznały przyjemnych skurczy. On ponownie to powiedział. Te słowa po raz drugi tego wieczora opuściły jego idealne, malinowe wargi. Cholera. Czuję jak moje policzki zaczynają płonąć, przybierając barwę dojrzałego pomidora. Zaprzestając męczenia dolnej wargi swymi ostrymi ząbkami, rozchyliłam lekko usta, bacznie obserwując napiętą szczękę mężczyzny. Dominując nad moją sylwetką, szatyn polizał szereg mych śnieżnobiałych, górnych zębów, dysząc wprost na moje usta.
-Ściąg ze mnie krawat i koszule. Te rzeczy są zbędne - zaczął mnie instruować, będąc niemalże u kresu podniecenia oraz uderzając swoim gorącym oddechem w skórę na mojej twarzy. Nieśmiało kiwnęłam głową, łapiąc w dłonie jedwabny krawat, który uciskał jego szyję oraz zaczynając go odwiązywać. Moje ruchy były  naprawdę delikatne, niepewne, lecz to jedynie ze względu na to, iż jestem w tym wszystkim nowa, kompletnie niedoświadczona. Pan Grey przyssał się do kawałka skóry tuż nad mą piersią, przez co wygięłam się w lekki łuk, wypuszczając z ust głośne mruknięcie. Oh, to jest dobre. 
Starałam się skupić jedynie na rozwiązaniu tej przeklętej męskiej ozdoby, która dumnie wisiała na jego szyi, aczkolwiek w chwili obecnej odwiązanie tego przeklętego krawatu równa się umiejętności rozbrojenia bomby.
-Czy może mi Pan pomóc? -szepnęłam niepewnie, zwilżając koniuszkiem swego mokrego, gorącego języka spierzchniętą dolną wargę, która wciąż od czasu do czasu była maltretowana przez moje ostre ząbki. Mężczyzna rzucając mi zadziorny uśmiech, ze sprytem zajął się zdjęciem części ubioru,
która już w zaledwie parę sekund znalazła się na oparciu fotela znajdującego się niedaleko łóżka.
-Z koszulą sobie poradzisz, prawda, Panno Hammilton? - jęknął swym seksownym, ochrypłym głosem powodującym ciarki na plecach. Nie spuszczając wzroku z jego rozpalonych, teraz nieomal czarnych tęczówek odpinałam guziczek po guziczku, śledząc ruchy klatki piersiowej Justin'a. Ah, moje nazwisko wychodzące z ponętnych warg szatyna brzmiało tak... pociągająco. Kiedy ostatni guzik jego śnieżnej koszuli został rozpięty, ku moim oczom ukazał się idealnie wyrzeźbiony brzuch mężczyzny. O mój Boże. 
Nieświadomie trwając w transie, dotknęłam dłonią kaloryfera Pana Grey'a, badając opuszkami palców każdą chociażby najmniejszą, pojedynczą jego kosteczkę.
-Jest Pan taki gorący - jęknęłam, tracąc kontrolę nad wypowiadanymi przeze mnie zarówno słowami, jak i ruchami. W chwili obecnej przestał być dla mnie szefem, zaś stał się mym afrodyzjakiem, moim pragnieniem. Justin jęknął czując jak moje dłonie, przesuwają się po jego ciele, w górę oraz w dół, w dół oraz w górę, przyjemnie trąc skórę szatyna.
-Pewnie dużo ćwiczysz - wymamrotałam wciąż oniemiała wyglądem jego nieziemskiego ciała, napawając swoje oczy widokiem uwydatnionych mięśni Pana Grey'a. Chryste. 

-Jeżeli seks jest zaliczany do ćwiczeń ,to tak
. Cholernie dużo.jęknął seksownie, po chwili napierając swoimi ponętnymi wargami na moje, co uniemożliwiło mi wymówienie dowolnego wyrazu. Nie wiedziałam czy mogę dotykać mężczyzny, ale ostatecznie przełamałam swoje szare komórki, osadzając  ręce na jego rozgrzanych, zaczerwienionych policzkach oraz zatracając się w zmysłowym, namiętnym pocałunku. Szatyn wisząc nade mną, swymi opuszkami gładził skórę moich ramion, po chwili przenosząc dłonie na plecy oraz delikatnie głaszcząc miejsce blisko rozpięcia mojego koronkowego biustonosza.
-Pozwolisz
mi zrobić ze sobą wszystko, co zechcę? - warknął prowokacyjnie w moje usta, ujmując w swoje śnieżno-białe zęby mą dolną wargę, wskutek czego pisnęłam. Moją głowę przebiegały tysiące myśli, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych, jednakże bardziej skupiałam swój umysł na tych dobrych, optymistycznych rzeczach.
-Masz rację Kate, chociaż raz przestań być pesymistką - zaśmiał się mój rozum, trąc swój brzuch, który zapewne już bolał go od ciągłego nabijania się z mojej osoby. Pieprz się. Pomyślałam, wewnętrznie wrząc niczym  ognista lawa wybuchająca z czynnego wulkanu.
-Jedyna osoba, która będzie się pieprzyć to ty. Dziwko - mój umysł ponownie odgryzł się, rżąc w niebogłosy.1:0. Nie pozostaje mi nic innego, jak całkowite wyłączenie się oraz skupienie na tylko i wyłącznie szatynie, który swymi czynnościami doprowadzał mnie do ekstazy.
-Tak, proszę - jęknęłam, odruchowo wsuwając swoją dłoń w jego gęste, kasztanowe włosy, które zachwycały swoją miękością oraz zapachem. Idealny. Mężczyzna bez jakiegokolwiek, najmniejszego wahania chwycił mój stanik, rozpinając go z niespotykaną precyzją. Oh. Prawdziwy wyjątek wśród męskiej populacji, w której większość facetów nie umię wykonać tej rzeczy. Punkt dla ciebie, Panie Grey. Zagryzając swoją spiechniętą wargę, obserwowałam, jak Justin powolnymi ruchami zdejmuje ramiączka górnej części bielizny.Obawiałam się tego momentu. Co jeżeli moje piersi są za małe oraz nie spodobają mu się? Ta myśl mnie przeraża, bo cóż... jak wcześniej wspominałam on swym wyglądem przypomina istne bóstwo. Boga, który dając łaskę ludziom, pojawił się na ziemi, olśniewając ludzki naród swym seksapilem. Odrzucając część garderoby na podłogę, oczy mężczyzny zapłonęły iskierkami pożądania oraz podniecenia.
-Czy wszystko w porządku? - wyjąkałam skołowana, widząc, jak wzrok mężczyzny utkwił w moich teraz już nagich piersiach, wypalając w nich dziurę swym przenikliwym, głodnym spojrzeniem. Usłyszałam ciche westchnięcie wychodzące z malinowych warg szatyna, a po chwili poczułam czuły pocałunek składany na jednej z mej piersi, przez co jęknęłam.
-Wiesz, że nigdy nie obchodziłem się z kobietą w ten sposób? -wyznał szeptem, składając mokre całusy na moich nabrzmiałych sutkach. Mój układ oddechowy momentalnie przyśpieszył swą pracę, zaś krew zaczęła szybciej płynąć w moich żyłach.
-Jednak to może dlatego,iż nigdy nie zajmowałem się dziewicą, która nawet nie doświadczyła chociażby jednego, najlżejszego orgazmu, nawet spowodowanego przez swoje palce - jęknął, zawstydzając mnie oraz sprawiając, że w sekundzie palący gorąc powędrował na moje policzki, czerwieniąc je.
-Panie Grey, proszę - pisnęłam zażenowana, zasłaniając twarz, która w chwili obecnej emanowała niezwykle silnym ciepłem.
-Prosisz o co? - syknął podniecony, zanim nie przejechał swoim mokrym, gorącym językiem po mojej brodawce, w końcowym efekcie ją zasysając. Jęknęłam zachwycona cudownym doznaniem, wyginając swoje plecy w niewielki łuk.
-Zabaw się ze mną - wymamrotałam, gwałtownie zaczerpując powietrza do moich palących, spragnionych płuc. Zapewnie mężczyzna jest niezwykle doświadczony w tych sprawach. Każde jego muśnięcie wargami, dotknięcie mojej skóry, pogłaskanie jej opuszkami palców jest przemyślane, delikatne, aczkolwiek pewne.
-Z przyjemnością, Panno Hammilton. Zabiorę cię do miejsc, które są całkowicie obce dla twojego umysłu - szepnął, owijając usta wokół mego sterczącego sutka, a po chwili mocno go zasysając, przez co rozkosznie pisnęłam.
-Chryste - sapnęłam zadowolona, czując jak jego druga dłoń przeplata moją pierś między swoimi palcami, bawiąc się mą brodawką oraz gładząc ją powolnymi, niemalże denerwującymi ruchami.
-To. Uczucie. Jest. Cudowne - mruczałam pomiędzy głębokimi, przerywanymi oddechami, delektując się cudownym językiem szatyna, który wykonuje powolnie liźnięcia na mym sutku, sprawiając, iż staje się jeszcze twardszy. Fakt, że baraszkuję w łóżku ze swoim szefem jest dziwny, chociaż nie mogę zaprzeczyć, iż w tej chwili towarzyszy mi niezwykle ogromne podniecenie. Nie jestem dziwką, zwyczajnie potrzebuję bliskości. Nie ważne w jakiej postaci. Potrzebuję jej.
- Mów mi Bóg Seksu, skarbie - jęknął w moje piersi, zmieniając ich kolejność. Dłoń, która pieściłą moją drugą krągłość w tym momencie przejęła pierwszą, zaś jego magiczne usta owinęły się wokoło wolnej. Wypuściłam z ust ciche jęknięcie spodowowane prawdziwym zachwytem czynnościami Grey'a. Oddałam się mu. Moje ciało była dla niego na wyciągnięcie ręki. Tej nocy mam zamiar dać się ponieść. Nie wiem, czy to właśnie wytrawne wino dodało mi otuchy oraz odwagi, czy też sama świadomość tego, że taka okazja może się już nigdy więcej nie powtórzyć. Brązowooki zadowalał moje piersi, zaś ma dłoń odruchowo wsunęła swoje długie palce w kasztanowe, idealnie miękkie włosy szatyna. Rozgrzane wargi mężczyzny rozpoczeły swą wędrówkę rozpoznawczą po moim ciele, badając każdy najmniejszy milimetr skóry, powodując przyjemne ciarki, które rozbijały się tuż przy mojej kobiecości. Oh. Zadrżałam, w momencie kiedy twarz Justin'a znalazła się przy moim brzuchu, zaś jego głowa oddaliła się od położonej na włosach pana Grey'a mojej dłoni . Chłopak dyszał na moje ciało swym gorącym, nierównym oddechem, ciągle składając mokre pocałunki na skórze. To naprawdę przyjemna rzecz. W chwili poczułam jak mokry język bruneta zatapia się w moim pępku, wiercąc nim na boku. W lewo oraz prawo, prawo oraz w lewo, powodując zaskakująco dobre łaskotki. Nie mogłam się powstrzymać, wypuszczając z ust cichy chichot. Ah, bardzo rzadko się śmieję. Nim zdążyłam się obejrzeć, Justin przejechał swoim rozgrzanym językiem po moim podbrzuszu wzdłuż linii mej koronkowej bielizny. Wydałam z ust głośny pomruk sygnalizujący moje zadowolenie, a po chwili podparłam się na łokciach, chcąc widzieć każdy, najmniejszy ruch szatyna. Mężczyzna ostrożnie złapał za gumkę moich majtek, delikatnie ją obsuwając oraz całując nowo-okryte kawałki skóry, przez co moje ciało otrzymywało dodatkowe bonusy. Chwila. Więc nie będziemy uprawiać seksu?
-Jesteś taka seksowna - warknął, delikatnie zagryzając skórę na moim biodrze. Bez jakiegokolwiek wahania zdjął moją dolną część garderoby, gwałtownie nabierając powietrza. Oh, cholera. Nie podobam mu się. Zawsze dbałam o swoją strefę intymną, pielęgnowałam i depilowałam swoją kobiecość, jednak zapewne to nie wystarczyło. Pan Grey zarówno w życiu prywatnym, jak i społecznym posiada wysokie wymagania.
-Cholera, jesteś idealnie gładka - syknął rozpalony, dmuchając na mą cipkę swoim gorącym oddechem, wskutek czego moje ciało zatrzęsło się, zaś tułów pod wpływem rozkoszy opadł na miękką pościel. Zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć, nieoczekiwanie poczułam usta Pana Grey'a pocierające moją muszelkę. Jęknęłam głośno, zaciskając swe malutkie piąstki na białym prześcieradle
, kiedy nagle spojrzałam w dół, widząc, jak jego gorące wargi oddalają się od mojej kobiecości, mając zamiar zwiedzić każdy zakątek mych kremowych ud. Jego mokry, cudowny język lizał moją aksamitną skórę, zanim nie owinął na niej ust, zasysając ją. Wydałam z siebie słodki pomruk zadowolenia, podpierając się na rękach oraz obserwując swoimi głodnymi oczyma sylwetkę Justin'a, która mozolnym tempem zsuwała się z łóżka. Chryste, Panie Grey. Cholera, jego usta znajdowały się dosłownie wszędzie. Dotykały mnie. Pieściły. Sprawiały niewyobrażalną rozkosz. Brązowe oczy mężczyzny na ułamek sekundy zatrzymały się na mojej twarzy, powodując, iż moje policzki w sekundzie oblały się purpurą. Przestań. -Co Pan robi? - udało mi się wymamrotać po chwili, ciężko przełykając ślinę i obserwując, jak ciało mężczyzny znika z łóżka, klęcząc przed nim. 
-Shh, rozkoszuj się chwilą, Panno Hammilton - szepnął rozpalony, rozszerzając moje uda, a po chwili ponownie rozpoczął swoją zabawę z moimi nogami. Cichutko pojękiwałam, obserwując jak szatyn ssie wewnętrzną stronę mego prawego uda, mrucząc.
-Pachniesz wanilią - zauważył zadowolony, po czym przeniósł swe usta na prawą nogę, wykonując identyczne czynności ,co przy pierwszej. Oh, cóż za przyjemność.
 
-Oh, Justin - z moich ust wyciekło jego imię, jednakże dopiero po chwili zorientowałam się, co powiedziałam.
-To znaczy, Panie Grey-  poprawiłam się w błyskawicznym tempie, czując jak drżę ze zdenerwowania. Wszystko moje szare komórki zniknęły, wszelakie negatywne myśli. Została jedynie czysta rozkosz.
Nie zwrócił uwagi na moje wcześniej wypowiedziane słowa, tak więc mogłam odetchnąć z ulgą. Zagryzając wargę, moje oczy bacznie lustrowały jego sylwetkę klęczącą przed mymi nogami, którymi zajmował się teraz z wielkim zaangażowaniem. W momencie kiedy dotarł swymi rozgrzanymi wargami do moich pachwin, zaczerpnęłam gwałtownie powietrza, zaś z moich ust uciekł cichy jęk. Miałam ochotę wplątać swoje dłonie we włosy przystojnego brązowookiego, aczkolwiek wiem, że nie mogę tego zrobić. On chyba nie lubi, kiedy ja go dotykam. Jego kilkudniowy zarost tarł o moją skórę, wysyłając dziwne, lecz przyjemne prądy w stronę mej kobiecości.
-Oh, błagam dotknij jej - niewinny pomruk uciekł z pomiędzy moich, lekko rozchylonych warg, które zaczynały stawać się spierzchnięte, poprzez moje wydobywane, porywcze oddechy. Na twarzy szatyna dostrzegłam zadziorny uśmiech, który po chwili zniknął, gdy szatyn objął ząbkami swą dolną wargę. Dlaczego on z sekundy na sekundę stawał się coraz bardziej seksowny?
-Powinnaś nauczyć się cierpliwości - warknął wyraźnie podniecony, przenosząc się na drugą pachwinę, w wyniku czego przez choćby ułamek sekundy czułam jego język na swojej kobiecości. Boże. Wydałam z siebie głośny jęk, zginając nogi w kolanach oraz błagając o więcej. Moje ciało dłużej nie zniesie cholernie dużego napięcia seksualnego, które kumulowało się w mojej spragnionej strefie intymnej.
-Jedzenie w restauracji nie było zbytnio syczące...- stwierdził nagle odbiegając od wykonywanych czynności. Zdziwiona zmarszczyłam brwi, widząc że to nie koniec jego wypowiedzi.
-Mam nadzieję, że twoja pożywna cipka sprawi, iż nareszcie mój żołądek będzie w pełni usatysfakcjonowany - syknął rozpalony, zanim nie przyłożył swoich żądnych ust do mojej cipki. Pisnęłam rozkosznie, wyginając swe plecy w duży łuk. To doznanie było dla mnie całkowicie nowe. Nigdy przedtem czegoś takiego nie czułam, więc sądzę, że można było zrozumieć mój zachwyt oraz reakcję na silne bodźce, które spowodowały gorące ruchy szatyna. Jego cudowne, miękkie wargi poruszały się na skórze mej kobiecości, powodując lekkie dreszcze rozchodzące się w niemalże mój każdy zakamarek.W zaledwie sekundę poczułam, jak jego dwa palce rozszerzają moje wargi sromowe, uwalniając tym samym moją zmaltretowaną przez podniecenie, nabrzmiałą łechtaczkę. 

-Panie Grey - westchnęłam cichutko, zaś po chwili szerzej rozwarłam uda, starając się dać mężczyźnie lepszy dostęp do mojej muszelki. Jęknęłam zachwycona, kiedy doznałam wspaniałego uczucia, jakie zostało wywołane, poprzez owinięcie pulchnych, miękkich warg Justin'a wokół łechtaczki oraz zassanie jej słabego punktu - guziczka ociekającego mymi słodkimi nektarami. Usłyszałam ciche mruknięcie mężczyzny, który uniósł swój wzrok do góry, nie chcąc stracić mnie z pola widzenia. Rozchyliłam usta, wydając z pomiędzy nich gwałtowne, głośne jęki. Uczucie teraz mi towarzyszące było doprawdy niezwykle, wręcz mogłabym rzec magiczne. Aktualnie nie czuję się jak dziwka, chociaż wiem, że ta rzecz może się zmienić w błyskawicznym tempie po zakończeniu tego małego skoku w bok. Grey patrząc wprost w moje niebieskie tęczówki, przejechał po mym guziczku swoim mokrym, gorącym językiem, zataczając na nim niewinne kółko, zanim nie wydał z siebie pomruku zachwytu.
-Jesteś kurewsko smaczna - warknął ponownie ,przylegając do mej cipki. Nie mogłam się pohamować. Wsunęłam swoje długie, chude palce w jego kasztanowe, miękkie włosy, lekko pociągając za ich końce. Jęknęłam przeciągle.
-Oh, tak. Tak, Panie Grey - wymamrotałam seksownie, wysuwając swoje biodra do góry oraz prosząc o więcej. Lekkie ruchy przestały na mnie oddziaływać, zaś ja zaczęłam potrzebować mocniejszych, ostrzejszych liźnięć. Mężczyzna, jakby czytając mi w myślach, przyśpieszył tempo swego języka, przesuwając nim pomiędzy mymi różowymi, nienasyconymi fałdkami. Moja szparka była cholernie wilgotna, przez co aż mlaskała, prosząc aby zwinny język lub palce szatyna wypełniły ją. Pieprzona cnotka nie wie co robi.
Gdy ostrożnie uniosłam swój tułów do góry, spojrzałam na gorącego, umięśnionego przystojniaka, który zawzięcie zabawiał się moją kobiecością.
-Tak. Liż moją cipkę, Panie Grey - syknęłam dyktatorsko, tracąc nad sobą kontrolę. Od kiedy stałam sie taka niegrzeczna?
 O dziwo mężczyzna po moich słowach nie zaprzestał swojej pracy, a wręcz przeciwnie. Przyśpieszył ją.
- O kurwa! - pisnęłam zachwycona, wyginając się mocno. Zazwyczaj nie używam wulgarnych słów, jednak gdyby ktokolwiek z was odczuł to, co ja nie zdołałby się powstrzymać. Zrolowany język Justin'a trafił do mojej dziurki, ocierając się o jej ciasne, mokre ścianki. W tej chwili mężczyzna zniknął mi z oczu, aczkolwiek śmiało mogłam się domyśleć, że jego kąciki warg uformowały się w ten zawadiacki uśmiech. Rozwijając swój język, zaczął poruszać nim wewnątrz mnie. W lewo oraz prawo. Do góry oraz w dół. Doprawdy, to uczucie było nie do opisania.
Nagle poczułam, jak opuszki jego palców przylegają do mojej łechtaczki, chcąc poświęcić jej tyle uwagi, co jego język mej dziurce. Każda moja kończyna zaczęła dziwnie drżeć, zaś mięśnie brzucha zaciskały się oraz rozkurczały. Co się dzieje? Pewnie mężczyzna wyczuł moją reakcję, gdyż jego palce w sekundzie mocno ścisnęły guziczek mej cipki a ja wygięłam plecy z ogromnej rozkoszy.
-O mój Boże, Panie Grey!- wrzasnęłam czując jak silne prądy, przebiegły moje ciało, oblewając każdy milimetr mojej sylwetki.
Ah, więc to jest orgazm. Dziewczyny opisujące swoje pierwsze szczytowanie nie kłamały. Odczucie zwane orgazmem jest niczym dotknięcie własnego skrawka nieba. To boski stan uniesienia się ponad wyżyny swej rozkoszy.




Justin's POV:

Nigdy, przenigdy nie dosięgnąłem zaszczytu jakim jest doprowadzenie kobiety do orgazmu po raz pierwszy. Zazwyczaj moje uległe były wytresowanymi, cycatymi dziwkami ze specjalnych ośrodków dla niewolnic seksualnych, gdzie są one poddawane wymyślnej tresurze. Panna Hammilton była znana jako kobieta delikatna, krucha,  co w pewnym sensie burzyło moje plany. Pragnąłem, aby to właśnie ona była moją kolejną zabaweczką, aczkolwiek teraz wiem, że to wcale nie będzie takie proste, jakie mogłoby się wydawać. Muszę ją mieć. Chcę posiąść ją na właśność. Marzę o tym, aby codziennie jej seksowna, naga sylwetka klęczała przed drzwiami, czekając na powrót swojego pana oraz zaspokojenie jego potrzeb. Kate może possać mojego nienasyconego fiuta, ewentualnie pocałować moje usta, jednak opcja numer jeden jest korzystna dla mnie w większym stopniu. Niemalże uśmiechnąłem się na samą myśl oglądania, jak dziewczyna zajmuje się moim przyjacielem, a mówiąc przyjaciela, mam oczywiście na myśli penisa. KurwaNie wierzę, że w swoim łóżku mam, aż tak ponętną, goracą kobietę, seksownie jęczącą i krzyczącą moje imię. Tak, kochanie. Będziesz robiła to częściej, więc lepiej będzie dla ciebie, jak od dzisiaj rozpoczniesz ćwiczenia dla swojej krtani. Zadowolony zlizywałem każdą najmniejszą kropelkę jej słodkich nektarów, które w pełni satysfakcjonowały moje podniebienie oraz żołądek. Jej soczki brudziły mą twarz, szyję oraz klatkę piersiową, powodując, iż dość spora część mego ciała była niezwykle wilgotna. Mruknąłem zadowolony starając się połykać jak najwięcej pysznej substancji, jednak cipka dziewczyny z sekundy na sekundę produkowała jej coraz więcej, więc to zadanie nie należało do najłatwiejszych. Unosząc swój wzrok do góry, napotkałem rozkojarzone oczy Kate, które w trakcie orgazmu, jak sądzę zamierzały uciec na tył głowy panny Hammilton.
-Twoja cipka jest tak kurewsko doskonała - warknąłem zachwycony, przesuwając swoim mokrym językiem między jej różowymi, doskonałymi fałdkami. Pyszna. W momencie kiedy kobiecość brunetki była już całkowicie czysta, musnąłem jej skarb, seksownie się uśmiechając.
-Dziękuję za wartościowy posiłek - wymamrotałem, odsuwając swoje rozgrzane wargi od muszelki kobiety. Zapewne w tej chwili moja sylwetka była umazana jej nektarami, aczkolwiek nie stanowiło to dla mnie jakiegokolwiek problemu. Mogę nawet stwierdzić, iż jest to niezwykle seksowne. Dziewczyna spoglądając na mnie, ciężko oddychała, w dalszym ciągu nie mogąc dojść do siebie po tym niezwykle silnym szczytowaniu. Dostrzegłem drżenie jej pulchnych, idealnych warg, z których przy rozchylaniu ust nie chciały wydostać się jakiekolwiek dźwięki. Czyżby panna cnotka wróciła do realiów rzeczywistości? Gdzie podziała się ta napalona kobieta, która kazała mi lizać swoją cipkę, huh? Skóra na policzkach brunetki w sekundzie nabrała różowego koloru. Posyłając jej jedno z moich seksownych spojrzeń, nie spuszczałem z niej wzroku.

-Chciałabym się Panu odwdzięczyć, ale nie umiem - wyszeptała zażenowana, dysząc oraz usiłując odzyskać kontrolę nad swym ciałem. Z moich ust wydobył się cichy, chłopięcy śmiech, który z pewnością nie podkreślał mojej ciemnej, mrocznej strony, a wręcz przeciwnie - niwelował ją.
-Każda kobieta umie to robić, jednak solidność wykonania zależy od chęci i doświadczenia - odparłem przekonany, posyłając jej kojący uśmiech. Chryste. Moje kubki smakowe wciąż rozpoznają słodko - słony smak soków Kate, która od tej pory stanie się mym głównym, sycącym daniem. Idealny plan. Dziewczyna trwając we własnych zamysłach, zwróciła swój wzrok w kierunku mojej osoby, zanim nie zaczerpnęła głębokiego wdechu. Nagle jej tęczówki przybrały ciemniejszą barwę, zaś dolna warga dziewczyny utknęła pomiędzy szeregami jej śnieżno-białych zębów.
-Chcę, abyś to właśnie ty tej nocy zabrał mi dziewictwo - wymamrotała pewna swoich słów, natomast ja rozszerzyłem swoje powieki w niedowierzaniu. Kurwa, ja chyba śnię.



                                                                             ~*~
Nie tak miał wyglądać rozdział. Miał być o wiele dłuższy, jednak pisałam na telefonie, bo laptop się spieprzył. Proszę zrozumcie mnie. Szkoła, poprawki, koniec roku szkolnego. To część 1 tego rozdziału. Wolałam podzielić to na części ,abyście dłużej nie czekali. Autorką drugiego kawałka również będę ja... jeszcze raz przepraszam za beznadziejny rozdział. Jeżeli są błędy piszcie. Jeszcze raz przepraszam i kocham was... mam nadzięję, że wciąż jesteście..