niedziela, 22 czerwca 2014

Informacja

Wiem, że spodziewaliście się nowego rozdziału, jednakże to tylko krótka notka z podziękowaniami. Rozdział pojawi się niebawem, ale proszę o cierpliwość i wyrozumiałość. Nie mam laptopa ,dlatego staram się pracować na telefonie a wierzcie lub nie...to trudne, jednak nie ważne. Agacia i ja chciałybyśmy podziękować cudownej Kaeru za poświęcenie swojego czasu na ponowne zrobienie szablonu, który nieoczekiwanie został usunięty.Obie nie wiemy, czy ktoś się włamał, czy to jakiś błąd bloggera, jednak ani my obie ani szabloniarka nie sądzimy, że usuwanie szablonu byłoby czyimś celem. Nie mieliśmy kopii szablonu, ani Kaeru, ani Agacia oraz ja. Tak więc naprawdę wielkie podziękowania dla szabloniarki za cierpliwość i chęci, szablon wygląda jeszcze lepiej niż wtedy. Ma ona naprawdę talent. Kaeru możecie znaleźć na poniższych stronach:
Wyimaginowana Grafika
Imaginaria Luna
Serdecznie zachęcam do zamawiania u niej, bo robi naprawdę niesamowite szablony oraz nagłówki. Jeszcze raz naprawdę dziękujemy,za to, że  zrobiłaś drugi szablon. Mam nadzieję, że tym razem nic podobnego nie będzie miało miejsca. Dziękujemy!


PS dla czytelników: Data rozdziału czwartego części drugiej jest nieznana, jednak postaram się go napisać szybko. Pewna czytelniczka proponowała mi przerwę do czasu ,aż nie odzyskam laptopa. Oh, chyba nie chciałaby czekać rok na rozdział. Proszę , czekajcie cierpliwie. Nie wiem ile go napiszę. Na telefonie nie mogę sprawdzić ile będę miała stron. Piszę rozdział w notatniku , abym mogła go pisać wszędzie, nawet nie mając internetu. Potem skopiuję na bloggera. Bądźcie cierpliwi, a nie pożałujecie ( to znaczy mam nadzieję). I prośba do was... mam nieodparte wrażenie, że  niektórzy czytają a nie komentują i to trochę mnie smuci, bo możecie nawet postawić głupią kropkę, aby pokazać, że czytacie. Niektórym z was po prostu nie chce się komentować, ale co zrobić. Ja z Agacią chciałybyśmy  podziękować tym osobom, które komentowały każdy rozdział. Trzymajcie się i do czwartego rozdziału!

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Rozdział Czwarty "Lick my pussy, Mr Grey" (cz. 1)

Kate's POV:

Ciężko oddychając, lustrowałam napiętą szczękę Pana Grey'a, błądząc niebieskimi oczyma po jego seksownej twarzy. Chryste. Źrenice mężczyzny rozszerzyły się w szoku, zaś tęczówki wyraźnie przybrały barwę nocnego nieba, w momencie kiedy z pomiędzy mych blado-różanych warg wypłynęły nieoczekiwane słowa. Mogę podejrzewać, iż nie taką odpowiedź chciał uzyskać. W dalszym ciągu nie wierzę, że znajduję się właśnie w tym miejscu. W ogromnej rezydencji nieziemsko przystojnego mężczyzny, a zarazem mojego pracodawcy. Przygwożdżona do chłodnej ściany przez umięśnione ciało brązowookiego. Głos uwiązł mi w gardle, uniemożliwiając wypowiedzenie chociażby najkrótszego, pojedynczego zdania. Pomiędzy nami zawisła niezręczna, głucha cisza, przez którą zdołały przebijać się jedynie nasze porywcze, gwałtowne oddechy. Powietrze wokół nas w coraz to większym stopniu gęstniało, utrudniając mi normalne pobieranie dostaw tlenu do moich palących żywym ogniem płuc.
- Jesteś dziewicą? - zapytał chłopak, jakby nie dowierzając we wcześniej wypowiedziane słowa, które z łatwością opuściły me usta. Wargi Pana Grey'a otarły się o moje, w wyniku czego pozwoliłam sobie na wypuszczenie z siebie cichego, gardłowego jęku. Pragnęłam dać mu odpowiedź na nurtujące go pytanie, jednakże w chwili obecnej nie byłam w stanie wypowiedzieć choćby odrębnego wyrazu, nie wspominając już o wykrztuszeniu z siebie pełnego zdania. Kiwnęłam jedynie głową, nerwowo męcząc zębami swą dolną wargę, która teraz kolorem przypominała purpurę.
-Kurwa, to takie seksowne - wybełkotał podniecony, w jednej chwili osadzając swoje duże, męskie dłonie na mych biodrach oraz napierając dość sporym wybrzuszeniem na moje kobiece centrum.Oh. Brązowooki usytuował swe usta przy płatku mego ucha, dmuchając na niego gorącym, miętowym oddechem, co tylko wzmogło rozkoszne uczucie w dolnej partii mojej sylwetki. Układając dłonie na nadgarstkach mężczyzny, naparłam na jego ciało, chcąc odepchnąć szatyna.
-Panie Grey - wyszeptałam przestraszona, czując jak moja sylwetka niewyobrażalnie drży, starając się utrzymać na trzęsących się nogach. Jestem dziewicą, a z tego co zapamiętałam podczas przeglądania informacji z wszelakiego rodzaju źródeł, mogę wywnioskować, że pierwszy stosunek jest niemiłosiernie bolesny. Starając się przełknąć ślinę, która w tym momencie nie chciała swobodnie przepłynąć przez moje jakże ściśnięte gardło, oblizałam koniuszkiem języka swoje spierzchnięte usta.
-Uwielbiam, gdy to mówisz. Te słowa brzmią cholernie seksownie, wypływając z twoich idealnych ust - jęknął pobudzony, dotykając kciukiem mojej dolnej wargi, by po chwili złączyć nasze usta w jedność. Moje kolana zaczęły mięknąć pod dotykiem seksownego mężczyzny, zaś dłonie kompletnie odmówiły mi posłuszeństwa, puszczając ręce brązowookiego oraz opadając po obu stronach mej sylwetki. Wystarczyło kolejne muśnięcie, aby ponownie zbić mnie tym czynem z tropu oraz zmusić do poddania się. Nie pozostało mi nic innego, jak po prostu zacząć czerpać ogrom przyjemności, jaka płynęła ze wspaniałych ruchów warg Pana Grey'a, które teraz razem z moimi poruszały się w namiętnym, głodnym pocałunku. Poczułam jak jego dłonie suną po moim ciele, kończąc swoją wędrówkę ,w momencie gdy odnalazły upragnione miejsce - moją jędrną pupę. Gwałtownie zaczerpnęłam powietrza, zaś Pan Grey wykorzystując okazję wdarł się spragnionym językiem pomiędzy me wargi, drażniąc nim moje podniebienie oraz od czasu do czasu zahaczając swym językiem o mój, chcąc zaprosić go do wspólnego tańca. Zaczęły wypływać ze mnie coraz to głośniejsze jęki oraz pomruki zadowolenia, które jak mniemam spodobały się mężczyźnie. Na jakiej podstawie mogę tak sądzić? Otóż co chwila jego twarz wita mnie chytrym, podstępnym uśmieszkiem, co w prawdzie mówiąc jest pociągające.
-Więc skoro jesteś dziewicą... - szepnął swoim seksownym, ochrypłym głosem, jadąc długim palcem wzdłuż mojego uda oraz wdzierając się nim pod kawałek materiału sukienki, w wyniku czego impulsywnie sięgnęłam po kolejną dostawę gęstego powietrza, którego nagle zaczęło brakować w moich płucach.
-To podejrzewam, że nigdy nie doznałaś takiego uczucia jakim jest orgazm, zgadza się? - kontynuował swoją wypowiedź, zaś jego słowa z sekundy na sekundę coraz bardziej przypominały warknięcia, które uderzały w płatek mojego ucha swoim porywczym, gorącym oddechem. Zamarłam, czując jak moje mięśnienie doznają nieprzyjemnych skurczy, zaś ciało zaczyna sztywnieć. Nie raz odbiło mi się o uszy cudowne uczucie nazywane również orgazmem, jednakże nigdy nie doświadczyłam go na właśnej skórze i nie uważam, bym kiedykolwiek go odczuła. Zresztą zacznijmy od tego, kto chciałby taką kobietę jak ja. Dziewczynę, która jest chora oraz niezrównoważona psychicznie, posiadająca niezliczoną ilość problemów, z którymi przestaje sobie radzić. Nastolatkę, która nigdy nie była kochana, mogącą liczyć tylko i wyłącznie na siebie. Podniecenie wzbudzone przez mężczyznę opadło w błyskawicznym tempie, gdy właśnie te myśli dosłownie obrabowały mój umysł ze wszystkich pozytywnych, przyjemnych uczuć.
-Panie Grey - zaczęłam, usiłując się nie jąkać - Proszę zrozumieć, że to są moje prywatne sprawy. Nie dotyczą one Pana - wymamrotałam poważnie, patrząc wprost w niemalże czarne oczy szatyna. To krępująca rzecz. Większość populacji osiemnastoletnich dziewcząt pieprzy się bez opamiętania, ale nie ja. Ja jestem typem delikatnego, niewinnego samotnika, który już na zawsze pozostanie odseparowany od reszty społeczeństwa. Mimo tego, iż w czasie jego z moich ataków doznaje więcej cierpienia niż większość osób, którzy przeżyją go w ciągu całego życia, szczerze wątpię czy zniosłabym ból jakim jest utrata dziewictwa.
-Żądam odpowiedzi - warknął widocznie wściekły tym, że wciąż nie raczyłam mu odpowiedzieć na zadane przez niego pytanie. Ściskając moje policzki, nie dał mi nawet szansy na wypowiedzenie chociażby jednego zniekształconego słowa, przypominającego jakiś niezrozumiały bełkot. Mocno naparł na mnie swymi wargami. Znieruchomiałam zaskoczona, nie wiedząc co zrobić. Poruszyć się? Odwzajemnić pocałunek? Odepchnąć go? Byłam całkowicie skołowana, jednakże ostatecznie przymknęłam lekko powieki, bardzo powoli oddając mocne muśnięcia swojemu szefowi. Chryste. Czy to jest właściwe? 
-Nie! Oczywiście, że nie! Samo przebywanie w domu pracodawcy brzmi niepoprawnie, a nie wspominając już cokolwiek o całowaniu się z nim. Wpędzasz się w kłopoty, Hammilton.- skarciła mnie moja podświadomość, kpiąc ze mnie. Ma rację, jednak to tylko jednorazowa przygoda. Mam jedno życie, poza tym nikt inny z wyjątkiem tego oto mężczyzny nie chce mieć mojej osoby na wyłączność. Da się zrozumieć tą rzecz dwuznacznie, tak jakbym była jakimś niepotrzebnym przedmiotem, który bez celu istnieje na tym świecie, lecz nie ma co się oszukiwać. Oczywiste jest to, iż tak jest, tak było i będzie zawsze. Wykorzystując swoje negatywne myślenie, przez ułamek sekundy przestałam prawidłowo fukcjonować. Zupełnie zapomniałam o okolicznościach w jakich obecnie się znajdowałam, jednakże do realiów rzeczywistości przywróciły mnie gorące, mokre pocałunki składane jeden za drugim na moim karku. Oh, to przyjemne.
-Nie, proszę Pana - jęknęłam zażenowana, zupełnie nie zwracając uwagi na ton jakim się do niego zwracam. Moje niebieskie tęczówki badały napiętą, seksowną szczękę mężczyzny milimetr po milimetrze. Kawałek po kawałku, obserwując jego uwydatnione kości policzkowe.
-Oh, a więc mam rozumieć, że nawet ty nie zabawiałaś się sama ze sobą? - zapytał zaskoczony, dysząc na moje usta oraz błądząc oczyma po mej sylwetce, nie wiedząc na czym zatrzymać swój wzrok. Jego pytania są bardzo intymne. Dziwnie rozmawiać mi o takich zagadnieniach z niemalże obcym człowiekiem.
-Ale jakoś nie dziwnie ci go całować prawda? - zaszydził ze mnie mój umysł, zaś ja westchnęłam w duchu, kompletnie ignorując jego bezsensowną paplaninę. Przełykając ciężko ślinę, pokręciłam przecząco głową.
-Oh kurwa, czyli jesteś zupełnie czysta? Nikt nigdy nie dotykał cię, nawet ty sama? - wciąż drążył temat, nie chcąc odpuścić. Z minuty na minutę sprawiał wrażenie coraz bardziej podnieconego, a ja muszę przyznać, iż sam fakt,że takie proste rzeczy nakręcają go jest podniecający.
-Oprócz czynności kosmetycznych nie dotykałam swojej kobiecości - szepnęłam nieśmiało, spuszczając głowę w dół i splatając swoje dłonie przed sobą, w wyniku czego dotknęłam dość sporej erekcji mężczyzny. Przestraszona pragnęłam cofnąć się w tył, aczkolwiek nie mogłam. Praktycznie już znajdowałam się na ścianie. Jestem jedynie pieprzoną cnotką, która nawet nigdy nie masturbowała się, a co mówić o uprawianiu seksu; pełnego, namiętnego stosunku.
-To kurewsko seksowne, jesteś całkowicie czysta. Cholera, taka niewinna - wymamrotał mężczyzna, głęboko oddychając oraz przenosząc swoje usta na moją szyję. Nie powinnam tego robić, ale nie chcę go odepchnąć. Chwila. Nie chcę?
-Ja uważam, że to jest dziwne - wyszeptałam zażenowana, uciekając swoimi biodrami od jego kroku, który uporczywie napierał na mą intymną strefę.
-Mógłbym w tej chwili kłócić się z tobą, ale usta przydadzą się do czego innego - wyszeptał pociągającym,  tonem, którym zdołał rozkołysać moje zmysły. Dlaczego czuję wilgotność między udami? Nim zdążyłam zareagować Pan Grey złączył nasze wargi w agresywnym, głodnym pocałunku, osadzając swoje dłonie na moich rozgrzanych do czerwoności policzkach. Mogłoby się wydawać, iż oboje wpadliśmy w trans, w którym liczyło się tylko i wyłącznie zaspokojenie własnych potrzeb, swojej żądzy. W przypadku szatyna śmiało mogę stwierdzić, iż jego interesuje jedynie szybkie zniwelowanie narastającego podniecenia, jednak cóż ja mogę powiedzieć o sobie?
-Wspominałaś o tym, że nigdy nie miałaś orgazmu... - zaczął szeptać w moje pełne, malinowe wargi, nie spuszczając wzroku z moich tęczówek, które teraz nieco pociemniały. W trakcie mówienia jego usta ocierały o moje, powodując kolejne cudowne prądy kumulujące się w mej drobnej sylwetce.
- A czy zgodzisz się na to, abym to zmienił ? - wymamrotał kuszącą propozycję, pociągając swoim miękkim kciukiem po mych ustach. Dziewięć krótkich wyrazów sprawiło, iż moje mięśnie w brzuchu ostro zacisnęły się, zaś każda komórka ciała zaczęła płonąć. Dosłownie, wrzałam się wewnętrznie. Naprawdę nie wiedziałam co mam począć, co odpowiedzieć? Z jednej strony pragnęłam rzucić się na nadzwyczajnie przystojnego mężczyznę oraz błagać go o zabranie mi dziewictwa. Możecie uznać mnie za wariatkę, ale podejrzewam, że to będzie pierwsza i ostatnia taka sytuacja, w której ktokolwiek będzie skłonny dotknąć czy też pocałować moją osobę, nie wspominając już o uprawianiu seksu. Dziwię się Panu Grey'owi. On pragnie mnie? Zwyczajnej, prostej dziewczyny? Zrozumcie moje zaskoczenie, bo proszę was. Mój szef swoim zarówno zachowaniem jak i wyglądem przypomina istnego boga seksu, a gdy przypomnę sobie jego nagie pośladki, pragnę krzyczeć z zachwytu.
-Zrób to - odparłam pewnie po dłuższej chwili. Jedno życie, jedna chwila, jedna szansa na przyjemność. Nagle do moich uszu dobiegł dźwięk znanej mi melodii. Czyżby ktoś przypomniał sobie, że żyję? Mężczyzna ciężko dysząc, wyciągnął moją komórkę i otwierając szufladę mahoniowej komody znajdującej się obok nas, wrzucił do niej moją własność, zamykając mebel.
-Panna Hammilton, jest teraz niedostępna - wymruczał w moją szyję, odgarniając moje długie włosy na jedną stronę oraz zaczynając ponownie składać mokre pocałunki na gładkiej, bladej skórze mej szyi. Jęknęłam cicho, w momencie kiedy jego rozgrzane, spragnione usta musnęły me ciało. Zacisnęłam powieki, po prostu mu się oddając. Oddawałam się mężczyźnie, którego nie znałam. W jaki sposób tak szybko stałam się odprężona? Moja elegancka, szykowna kreacja, aż błagała o rozpięcie kolejnych guziczków ciasnego materiału, który zakrywał mą skórę, uniemożliwiając pobieranie jej pojedynczych cząsteczek tlenu. Powietrze wokół nas w coraz to większym stopniu stawało się duszne oraz uciążliwe, co według mnie spowodowane było niczym innym jak wzrastającym pobudzeniem naszych szarych komórek. Pan Grey wygiął kąciki swych warg w zadziornym, podstępnym uśmieszku, lustrując swym rozpalonym wzrokiem moją dość przerażoną sylwetkę. Nie oceniajcie mnie. Po prostu się boję się. Czułam jak dłonie mężczyzny brną ku górze, wsuwając się pod obcisły materiał mojej sukienki  oraz odkrywając nowe kawałki skóry, poprzez podwinięcie materiału do góry.
-Oh, proszę Pana - jęknęłam zaskoczona przyjemnym doznaniem, zaciskając swe usta w cienką linią. Mężczyzna składał zmysłowe, o dziwo delikatne pocałunki na mojej wrażliwej skórze. Jego usta dosłownie znajdywały się wszędzie. Na mych ustach, szczęce, szyi, ramionach, a po chwili ciepłe wargi szatyna zaczęły sunąć po mym odkrytym dekolcie.
-Podoba ci się - zauważył ochrypłym głosem, owijając swoje usta na mej wystającej kości obojczykowej oraz zasysając skórę w tym miejscu. Oh Chryste, cóż za przyjemność. Zdołałam zauważyć, iż mój szef stał się  jeszcze  w większym stopniu bezpośredni niż zazwyczaj, zaprzestał owijania w bawełnę, momentalnie przechodząc do konkretnych rzeczy.
-Nigdy nie czułam niczego podobnego - wyszeptałam zachwycona, oblizując swoje usta oraz przymykając ociężałe powieki. Nieświadomie pogładziłam palcami końcówki jego kasztanowych włosów, lekko pociągając za nie, aczkolwiek opamiętałam się w błyskawicznym tempie zabierając od niego swoje dłonie.
-Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak fantastyczna może być zabawa własnym ciałem - warknął seksownie w mój dekolt, lekko zagryzając jego skórę, wskutek czego wydobyłam z pomiędzy swych warg ciche piśnięcie spowodowane rozkosznym, nieznanym doznaniem. Wypuszczając z ust słodkie jęknięcie, oparłam nagą skórę swoich pleców o ścianę, zaś nieprzyjemny chłód zderzył się z nią, powodując mocne dreszcze, które w zaledwie parę sekund przejęły nade mną dominację.
-Ah tak? - wydyszałam spragniona, nie kontrolując własnych słów. Podniecenie zawładnęło mą sylwetką, uniemożliwiając mi dalsze posiadanie kontroli nad swym ciałem.
- Sądzę, że słowa nie są potrzebne - szepnął w jeszcze okryte piersi, łapiąc szelkę sukienki oraz delikatnie zsuwając ją z mego ramienia, zaś moje  błękitne oczy bezczelnie obserwowały powolne, subtelne ruchy gorącego szatyna. Chryste, co ja wyprawiam?
-Zaraz będziesz się pieprzyć z obcym facetem. Ot co. - zaśmiała się kpiąco moja podświadomość, mentalnie wymierzając mi siarczystego policzka. W duchu wzruszyłam ramionami, starając się skupić uwagę na tylko i wyłącznie seksownym mężczyźnie. Jego ruchy nieoczekiwanie stały się niezwykle delikatne, co szczerze mówiąc było zdumiewające, zważywszy na jego wcześniejszą porywczość.
-Mam nadzieję, że zapamiętasz każdą ,chociażby najkrótszą sekundę tej przygody. Dzięki mnie osiągniesz orgazm, który pragnęłaby mieć niejedna kobieta - wymamrotał przykładając swoje rozgrzane, gorące wargi do mojego ucha oraz całując wrażliwe miejsce za jego płatkiem, przez co wypuściłam ze swych ust ciche westchnięcie. Silne dłonie mężczyzny osadziły się na moich udach, zanim brązowooki nie uniósł mnie do góry oraz nie zaczął iść w stronę jak mniemam sypialni. Ciężko oddychając, spojrzałam w cudowne, o czekoladowej barwie tęczówki Pana Grey'a,  podziwiając zarówno je jak i doskonałe rysy twarzy mojego pracodawcy.
-Patrzysz na mnie - zauważył bystrze, na chwilę odrywając się od mojej skóry. Klatka piersiowa mężczyzny unosiła się w górę szybko i chaotyczne, zaś jedwabny krawat zapewne tylko niepotrzebnie uciskał jego delikatną szyję, podrażniając ją.
-Podziwiam pańskie piękno - odparłam odważnie, zupełnie nie kontrolując swoich słów. Komplementowanie własnego szefa nie jest bezpiecznym posunięciem, nie wspominając już o tym, iż on ma zamiar doprowadzić mnie do pierwszego orgazmu, jednak nie będę narzekać. Chcę tego. Pragnę wreszcie stać się tą, pełną odwagi dziewczyną, która zacznie czerpać z życia przyjemność. Szczęście, którego nigdy nie zaznała. Mężczyzna stawiając pewne kroki, po chwili pchnął białe drzwi, ukazując mi piękne wnętrze jego sypialni, która zawierała ogromne, okrągłe łoże zaścielone białą, aksamitną pościelą. Każdy mebel, wszelaki przedmiot posiadał tą klasę i elegancję. Wszystko co było w zasięgu mojego wzoru było bardzo nowoczesne. Komoda otwierana za pomogą guziczków? Jakiś sejf? Chryste.
Ciężko dysząc, lustrowałam swymi oczyma pokój.
-Podoba ci się? - wymamrotał Justin, kąsając moją szyję, czym kompletnie przywrócił mnie do rzeczywistości. Moment. Od kiedy zwracam się do niego po imieniu? Zrobiłam to dokładnie raz, w momencie kiedy wyznał, że pragnię pieprzyć moją małą kobiecą dziurkę, nie powinnam robić tego po raz drugi. To mój szef. Szef, który pragnię mnie rżnąć.

-Jest piękna - wyszeptałam zachwycona urządzeniem tego ogromnego powieszczenia. Moje gardło odczuwało piekotę spowdowaną przez gwałtowne usiłowanie pobrania kolejnej dostawy powietrza do mych spragnionych płuc. Kąciki szatyna wygięły się w sympatycznym uśmiechu, czego muszę rzec się nie spodziewałam. Pan Grey kierując się w stronę łóżka, ostrożnie ułożył moją sylwetkę na miękkiej, przyjemnie pachnącej pościeli. Oh, czułam jego zapach. Wciągając cudowną woń swoimi nozdrzami, rozkoszowałam się pocałunkami składanymi wzdłuż mojego mostka.
-Masz naprawdę wspaniałą skórę - jęknął brązowooki, zaś moje ciało przebiegły przyjemne dreszcze. Oh, przestań. Justin powoli zsunął drugie ramiączko mej kreacji, delikatnie obsuwajając sukienkę w dół, dzięki czemu odsłonił dla swoich głodnych ust kolejny kawałek skóry. Oczy Pana Grey'a wędrowały po moim ciele od góry do dołu, jak sądzę szukając zapięcia sukienki. Chcąc mu pomóc, odsunęłam swą rękę od mojego boku, gdzie właśnie znajdował się suwak. Oczy Justin'a zabłysnęły istną żądzą, po czym kładąc dłoń na miejscu pod pachą, zaczął bardzo powoli rozpinać mój strój. Obawiałam się jego reakcji, gdy zobaczy moje półnagie ciało. On jest przykładem ideału mężczyzny, za to ja jestem przeciętną kobietą. W dalszym ciągu nie mogę pojąć tego, że się tu znajduję. Jest tyle lepszych, o wiele seksowniejszych kobiet od mojej osoby. Dlaczego ja? Obserwowałam rozpalona, jak jej smukłe, długie, zwinne palce odpinają zamek. Gdy wykonał zamierzaną czynność, nadeszła ta chwila. Wisząc nade mną, całował i ssał skórę mego ramienia, ospale ściągają z mojego ciała materiał sukienki. Wstrzymałam oddech, bojąc się, że zaraz zacznie mi ubliżać, zanim nie wyrzuci mi mnie z domu. Oh, ta sytuacja tak bardzo przypomina mi moich rodziców. Rodziców, dla których nie istnieje. Oni powiedzieli jasno i wyraźnie - już nie mają dziecka. Odrzucając od siebie te wszystkie negatywne myśli i emocje, skupiłam się na niewinnych pocałunkach szatyna składanych jeden za drugim, centymetr po centymetrze, kawałek po kawałku. W momencie poczułam ,jak moje ciało staje się obnażone, okryte jedynie koronkową, cienką bielizną.
-O kurwa - usłyszałam z jego ust głośne warknięcie, które nie wiem czy było spowodowane zachwytem czy raczej obrzydzeniem, jednakże jestem niemalże pewna, iż druga rzecz jest najbardziej prawdopodobna.
-Przepraszam - wyszeptałam cicho, podnosząc się na łokciach oraz ciężko oddychając. Pragnęłam ukryć się przed całym światem, wrócić do domu oraz znów tkwić w monotonni mojego szarego, nudnego świata. Świata, w którym nie ma szans na zyskanie chociażby jednej, minimalnej przyjemności.
-Jesteś taka piękna - jęknął wyraźnie zachwycony, przejeżdżając swoją dużą, męską dłonią po mym nagim brzuchu, w wyniku czego moje mięśnie doznały przyjemnych skurczy. On ponownie to powiedział. Te słowa po raz drugi tego wieczora opuściły jego idealne, malinowe wargi. Cholera. Czuję jak moje policzki zaczynają płonąć, przybierając barwę dojrzałego pomidora. Zaprzestając męczenia dolnej wargi swymi ostrymi ząbkami, rozchyliłam lekko usta, bacznie obserwując napiętą szczękę mężczyzny. Dominując nad moją sylwetką, szatyn polizał szereg mych śnieżnobiałych, górnych zębów, dysząc wprost na moje usta.
-Ściąg ze mnie krawat i koszule. Te rzeczy są zbędne - zaczął mnie instruować, będąc niemalże u kresu podniecenia oraz uderzając swoim gorącym oddechem w skórę na mojej twarzy. Nieśmiało kiwnęłam głową, łapiąc w dłonie jedwabny krawat, który uciskał jego szyję oraz zaczynając go odwiązywać. Moje ruchy były  naprawdę delikatne, niepewne, lecz to jedynie ze względu na to, iż jestem w tym wszystkim nowa, kompletnie niedoświadczona. Pan Grey przyssał się do kawałka skóry tuż nad mą piersią, przez co wygięłam się w lekki łuk, wypuszczając z ust głośne mruknięcie. Oh, to jest dobre. 
Starałam się skupić jedynie na rozwiązaniu tej przeklętej męskiej ozdoby, która dumnie wisiała na jego szyi, aczkolwiek w chwili obecnej odwiązanie tego przeklętego krawatu równa się umiejętności rozbrojenia bomby.
-Czy może mi Pan pomóc? -szepnęłam niepewnie, zwilżając koniuszkiem swego mokrego, gorącego języka spierzchniętą dolną wargę, która wciąż od czasu do czasu była maltretowana przez moje ostre ząbki. Mężczyzna rzucając mi zadziorny uśmiech, ze sprytem zajął się zdjęciem części ubioru,
która już w zaledwie parę sekund znalazła się na oparciu fotela znajdującego się niedaleko łóżka.
-Z koszulą sobie poradzisz, prawda, Panno Hammilton? - jęknął swym seksownym, ochrypłym głosem powodującym ciarki na plecach. Nie spuszczając wzroku z jego rozpalonych, teraz nieomal czarnych tęczówek odpinałam guziczek po guziczku, śledząc ruchy klatki piersiowej Justin'a. Ah, moje nazwisko wychodzące z ponętnych warg szatyna brzmiało tak... pociągająco. Kiedy ostatni guzik jego śnieżnej koszuli został rozpięty, ku moim oczom ukazał się idealnie wyrzeźbiony brzuch mężczyzny. O mój Boże. 
Nieświadomie trwając w transie, dotknęłam dłonią kaloryfera Pana Grey'a, badając opuszkami palców każdą chociażby najmniejszą, pojedynczą jego kosteczkę.
-Jest Pan taki gorący - jęknęłam, tracąc kontrolę nad wypowiadanymi przeze mnie zarówno słowami, jak i ruchami. W chwili obecnej przestał być dla mnie szefem, zaś stał się mym afrodyzjakiem, moim pragnieniem. Justin jęknął czując jak moje dłonie, przesuwają się po jego ciele, w górę oraz w dół, w dół oraz w górę, przyjemnie trąc skórę szatyna.
-Pewnie dużo ćwiczysz - wymamrotałam wciąż oniemiała wyglądem jego nieziemskiego ciała, napawając swoje oczy widokiem uwydatnionych mięśni Pana Grey'a. Chryste. 

-Jeżeli seks jest zaliczany do ćwiczeń ,to tak
. Cholernie dużo.jęknął seksownie, po chwili napierając swoimi ponętnymi wargami na moje, co uniemożliwiło mi wymówienie dowolnego wyrazu. Nie wiedziałam czy mogę dotykać mężczyzny, ale ostatecznie przełamałam swoje szare komórki, osadzając  ręce na jego rozgrzanych, zaczerwienionych policzkach oraz zatracając się w zmysłowym, namiętnym pocałunku. Szatyn wisząc nade mną, swymi opuszkami gładził skórę moich ramion, po chwili przenosząc dłonie na plecy oraz delikatnie głaszcząc miejsce blisko rozpięcia mojego koronkowego biustonosza.
-Pozwolisz
mi zrobić ze sobą wszystko, co zechcę? - warknął prowokacyjnie w moje usta, ujmując w swoje śnieżno-białe zęby mą dolną wargę, wskutek czego pisnęłam. Moją głowę przebiegały tysiące myśli, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych, jednakże bardziej skupiałam swój umysł na tych dobrych, optymistycznych rzeczach.
-Masz rację Kate, chociaż raz przestań być pesymistką - zaśmiał się mój rozum, trąc swój brzuch, który zapewne już bolał go od ciągłego nabijania się z mojej osoby. Pieprz się. Pomyślałam, wewnętrznie wrząc niczym  ognista lawa wybuchająca z czynnego wulkanu.
-Jedyna osoba, która będzie się pieprzyć to ty. Dziwko - mój umysł ponownie odgryzł się, rżąc w niebogłosy.1:0. Nie pozostaje mi nic innego, jak całkowite wyłączenie się oraz skupienie na tylko i wyłącznie szatynie, który swymi czynnościami doprowadzał mnie do ekstazy.
-Tak, proszę - jęknęłam, odruchowo wsuwając swoją dłoń w jego gęste, kasztanowe włosy, które zachwycały swoją miękością oraz zapachem. Idealny. Mężczyzna bez jakiegokolwiek, najmniejszego wahania chwycił mój stanik, rozpinając go z niespotykaną precyzją. Oh. Prawdziwy wyjątek wśród męskiej populacji, w której większość facetów nie umię wykonać tej rzeczy. Punkt dla ciebie, Panie Grey. Zagryzając swoją spiechniętą wargę, obserwowałam, jak Justin powolnymi ruchami zdejmuje ramiączka górnej części bielizny.Obawiałam się tego momentu. Co jeżeli moje piersi są za małe oraz nie spodobają mu się? Ta myśl mnie przeraża, bo cóż... jak wcześniej wspominałam on swym wyglądem przypomina istne bóstwo. Boga, który dając łaskę ludziom, pojawił się na ziemi, olśniewając ludzki naród swym seksapilem. Odrzucając część garderoby na podłogę, oczy mężczyzny zapłonęły iskierkami pożądania oraz podniecenia.
-Czy wszystko w porządku? - wyjąkałam skołowana, widząc, jak wzrok mężczyzny utkwił w moich teraz już nagich piersiach, wypalając w nich dziurę swym przenikliwym, głodnym spojrzeniem. Usłyszałam ciche westchnięcie wychodzące z malinowych warg szatyna, a po chwili poczułam czuły pocałunek składany na jednej z mej piersi, przez co jęknęłam.
-Wiesz, że nigdy nie obchodziłem się z kobietą w ten sposób? -wyznał szeptem, składając mokre całusy na moich nabrzmiałych sutkach. Mój układ oddechowy momentalnie przyśpieszył swą pracę, zaś krew zaczęła szybciej płynąć w moich żyłach.
-Jednak to może dlatego,iż nigdy nie zajmowałem się dziewicą, która nawet nie doświadczyła chociażby jednego, najlżejszego orgazmu, nawet spowodowanego przez swoje palce - jęknął, zawstydzając mnie oraz sprawiając, że w sekundzie palący gorąc powędrował na moje policzki, czerwieniąc je.
-Panie Grey, proszę - pisnęłam zażenowana, zasłaniając twarz, która w chwili obecnej emanowała niezwykle silnym ciepłem.
-Prosisz o co? - syknął podniecony, zanim nie przejechał swoim mokrym, gorącym językiem po mojej brodawce, w końcowym efekcie ją zasysając. Jęknęłam zachwycona cudownym doznaniem, wyginając swoje plecy w niewielki łuk.
-Zabaw się ze mną - wymamrotałam, gwałtownie zaczerpując powietrza do moich palących, spragnionych płuc. Zapewnie mężczyzna jest niezwykle doświadczony w tych sprawach. Każde jego muśnięcie wargami, dotknięcie mojej skóry, pogłaskanie jej opuszkami palców jest przemyślane, delikatne, aczkolwiek pewne.
-Z przyjemnością, Panno Hammilton. Zabiorę cię do miejsc, które są całkowicie obce dla twojego umysłu - szepnął, owijając usta wokół mego sterczącego sutka, a po chwili mocno go zasysając, przez co rozkosznie pisnęłam.
-Chryste - sapnęłam zadowolona, czując jak jego druga dłoń przeplata moją pierś między swoimi palcami, bawiąc się mą brodawką oraz gładząc ją powolnymi, niemalże denerwującymi ruchami.
-To. Uczucie. Jest. Cudowne - mruczałam pomiędzy głębokimi, przerywanymi oddechami, delektując się cudownym językiem szatyna, który wykonuje powolnie liźnięcia na mym sutku, sprawiając, iż staje się jeszcze twardszy. Fakt, że baraszkuję w łóżku ze swoim szefem jest dziwny, chociaż nie mogę zaprzeczyć, iż w tej chwili towarzyszy mi niezwykle ogromne podniecenie. Nie jestem dziwką, zwyczajnie potrzebuję bliskości. Nie ważne w jakiej postaci. Potrzebuję jej.
- Mów mi Bóg Seksu, skarbie - jęknął w moje piersi, zmieniając ich kolejność. Dłoń, która pieściłą moją drugą krągłość w tym momencie przejęła pierwszą, zaś jego magiczne usta owinęły się wokoło wolnej. Wypuściłam z ust ciche jęknięcie spodowowane prawdziwym zachwytem czynnościami Grey'a. Oddałam się mu. Moje ciało była dla niego na wyciągnięcie ręki. Tej nocy mam zamiar dać się ponieść. Nie wiem, czy to właśnie wytrawne wino dodało mi otuchy oraz odwagi, czy też sama świadomość tego, że taka okazja może się już nigdy więcej nie powtórzyć. Brązowooki zadowalał moje piersi, zaś ma dłoń odruchowo wsunęła swoje długie palce w kasztanowe, idealnie miękkie włosy szatyna. Rozgrzane wargi mężczyzny rozpoczeły swą wędrówkę rozpoznawczą po moim ciele, badając każdy najmniejszy milimetr skóry, powodując przyjemne ciarki, które rozbijały się tuż przy mojej kobiecości. Oh. Zadrżałam, w momencie kiedy twarz Justin'a znalazła się przy moim brzuchu, zaś jego głowa oddaliła się od położonej na włosach pana Grey'a mojej dłoni . Chłopak dyszał na moje ciało swym gorącym, nierównym oddechem, ciągle składając mokre pocałunki na skórze. To naprawdę przyjemna rzecz. W chwili poczułam jak mokry język bruneta zatapia się w moim pępku, wiercąc nim na boku. W lewo oraz prawo, prawo oraz w lewo, powodując zaskakująco dobre łaskotki. Nie mogłam się powstrzymać, wypuszczając z ust cichy chichot. Ah, bardzo rzadko się śmieję. Nim zdążyłam się obejrzeć, Justin przejechał swoim rozgrzanym językiem po moim podbrzuszu wzdłuż linii mej koronkowej bielizny. Wydałam z ust głośny pomruk sygnalizujący moje zadowolenie, a po chwili podparłam się na łokciach, chcąc widzieć każdy, najmniejszy ruch szatyna. Mężczyzna ostrożnie złapał za gumkę moich majtek, delikatnie ją obsuwając oraz całując nowo-okryte kawałki skóry, przez co moje ciało otrzymywało dodatkowe bonusy. Chwila. Więc nie będziemy uprawiać seksu?
-Jesteś taka seksowna - warknął, delikatnie zagryzając skórę na moim biodrze. Bez jakiegokolwiek wahania zdjął moją dolną część garderoby, gwałtownie nabierając powietrza. Oh, cholera. Nie podobam mu się. Zawsze dbałam o swoją strefę intymną, pielęgnowałam i depilowałam swoją kobiecość, jednak zapewne to nie wystarczyło. Pan Grey zarówno w życiu prywatnym, jak i społecznym posiada wysokie wymagania.
-Cholera, jesteś idealnie gładka - syknął rozpalony, dmuchając na mą cipkę swoim gorącym oddechem, wskutek czego moje ciało zatrzęsło się, zaś tułów pod wpływem rozkoszy opadł na miękką pościel. Zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć, nieoczekiwanie poczułam usta Pana Grey'a pocierające moją muszelkę. Jęknęłam głośno, zaciskając swe malutkie piąstki na białym prześcieradle
, kiedy nagle spojrzałam w dół, widząc, jak jego gorące wargi oddalają się od mojej kobiecości, mając zamiar zwiedzić każdy zakątek mych kremowych ud. Jego mokry, cudowny język lizał moją aksamitną skórę, zanim nie owinął na niej ust, zasysając ją. Wydałam z siebie słodki pomruk zadowolenia, podpierając się na rękach oraz obserwując swoimi głodnymi oczyma sylwetkę Justin'a, która mozolnym tempem zsuwała się z łóżka. Chryste, Panie Grey. Cholera, jego usta znajdowały się dosłownie wszędzie. Dotykały mnie. Pieściły. Sprawiały niewyobrażalną rozkosz. Brązowe oczy mężczyzny na ułamek sekundy zatrzymały się na mojej twarzy, powodując, iż moje policzki w sekundzie oblały się purpurą. Przestań. -Co Pan robi? - udało mi się wymamrotać po chwili, ciężko przełykając ślinę i obserwując, jak ciało mężczyzny znika z łóżka, klęcząc przed nim. 
-Shh, rozkoszuj się chwilą, Panno Hammilton - szepnął rozpalony, rozszerzając moje uda, a po chwili ponownie rozpoczął swoją zabawę z moimi nogami. Cichutko pojękiwałam, obserwując jak szatyn ssie wewnętrzną stronę mego prawego uda, mrucząc.
-Pachniesz wanilią - zauważył zadowolony, po czym przeniósł swe usta na prawą nogę, wykonując identyczne czynności ,co przy pierwszej. Oh, cóż za przyjemność.
 
-Oh, Justin - z moich ust wyciekło jego imię, jednakże dopiero po chwili zorientowałam się, co powiedziałam.
-To znaczy, Panie Grey-  poprawiłam się w błyskawicznym tempie, czując jak drżę ze zdenerwowania. Wszystko moje szare komórki zniknęły, wszelakie negatywne myśli. Została jedynie czysta rozkosz.
Nie zwrócił uwagi na moje wcześniej wypowiedziane słowa, tak więc mogłam odetchnąć z ulgą. Zagryzając wargę, moje oczy bacznie lustrowały jego sylwetkę klęczącą przed mymi nogami, którymi zajmował się teraz z wielkim zaangażowaniem. W momencie kiedy dotarł swymi rozgrzanymi wargami do moich pachwin, zaczerpnęłam gwałtownie powietrza, zaś z moich ust uciekł cichy jęk. Miałam ochotę wplątać swoje dłonie we włosy przystojnego brązowookiego, aczkolwiek wiem, że nie mogę tego zrobić. On chyba nie lubi, kiedy ja go dotykam. Jego kilkudniowy zarost tarł o moją skórę, wysyłając dziwne, lecz przyjemne prądy w stronę mej kobiecości.
-Oh, błagam dotknij jej - niewinny pomruk uciekł z pomiędzy moich, lekko rozchylonych warg, które zaczynały stawać się spierzchnięte, poprzez moje wydobywane, porywcze oddechy. Na twarzy szatyna dostrzegłam zadziorny uśmiech, który po chwili zniknął, gdy szatyn objął ząbkami swą dolną wargę. Dlaczego on z sekundy na sekundę stawał się coraz bardziej seksowny?
-Powinnaś nauczyć się cierpliwości - warknął wyraźnie podniecony, przenosząc się na drugą pachwinę, w wyniku czego przez choćby ułamek sekundy czułam jego język na swojej kobiecości. Boże. Wydałam z siebie głośny jęk, zginając nogi w kolanach oraz błagając o więcej. Moje ciało dłużej nie zniesie cholernie dużego napięcia seksualnego, które kumulowało się w mojej spragnionej strefie intymnej.
-Jedzenie w restauracji nie było zbytnio syczące...- stwierdził nagle odbiegając od wykonywanych czynności. Zdziwiona zmarszczyłam brwi, widząc że to nie koniec jego wypowiedzi.
-Mam nadzieję, że twoja pożywna cipka sprawi, iż nareszcie mój żołądek będzie w pełni usatysfakcjonowany - syknął rozpalony, zanim nie przyłożył swoich żądnych ust do mojej cipki. Pisnęłam rozkosznie, wyginając swe plecy w duży łuk. To doznanie było dla mnie całkowicie nowe. Nigdy przedtem czegoś takiego nie czułam, więc sądzę, że można było zrozumieć mój zachwyt oraz reakcję na silne bodźce, które spowodowały gorące ruchy szatyna. Jego cudowne, miękkie wargi poruszały się na skórze mej kobiecości, powodując lekkie dreszcze rozchodzące się w niemalże mój każdy zakamarek.W zaledwie sekundę poczułam, jak jego dwa palce rozszerzają moje wargi sromowe, uwalniając tym samym moją zmaltretowaną przez podniecenie, nabrzmiałą łechtaczkę. 

-Panie Grey - westchnęłam cichutko, zaś po chwili szerzej rozwarłam uda, starając się dać mężczyźnie lepszy dostęp do mojej muszelki. Jęknęłam zachwycona, kiedy doznałam wspaniałego uczucia, jakie zostało wywołane, poprzez owinięcie pulchnych, miękkich warg Justin'a wokół łechtaczki oraz zassanie jej słabego punktu - guziczka ociekającego mymi słodkimi nektarami. Usłyszałam ciche mruknięcie mężczyzny, który uniósł swój wzrok do góry, nie chcąc stracić mnie z pola widzenia. Rozchyliłam usta, wydając z pomiędzy nich gwałtowne, głośne jęki. Uczucie teraz mi towarzyszące było doprawdy niezwykle, wręcz mogłabym rzec magiczne. Aktualnie nie czuję się jak dziwka, chociaż wiem, że ta rzecz może się zmienić w błyskawicznym tempie po zakończeniu tego małego skoku w bok. Grey patrząc wprost w moje niebieskie tęczówki, przejechał po mym guziczku swoim mokrym, gorącym językiem, zataczając na nim niewinne kółko, zanim nie wydał z siebie pomruku zachwytu.
-Jesteś kurewsko smaczna - warknął ponownie ,przylegając do mej cipki. Nie mogłam się pohamować. Wsunęłam swoje długie, chude palce w jego kasztanowe, miękkie włosy, lekko pociągając za ich końce. Jęknęłam przeciągle.
-Oh, tak. Tak, Panie Grey - wymamrotałam seksownie, wysuwając swoje biodra do góry oraz prosząc o więcej. Lekkie ruchy przestały na mnie oddziaływać, zaś ja zaczęłam potrzebować mocniejszych, ostrzejszych liźnięć. Mężczyzna, jakby czytając mi w myślach, przyśpieszył tempo swego języka, przesuwając nim pomiędzy mymi różowymi, nienasyconymi fałdkami. Moja szparka była cholernie wilgotna, przez co aż mlaskała, prosząc aby zwinny język lub palce szatyna wypełniły ją. Pieprzona cnotka nie wie co robi.
Gdy ostrożnie uniosłam swój tułów do góry, spojrzałam na gorącego, umięśnionego przystojniaka, który zawzięcie zabawiał się moją kobiecością.
-Tak. Liż moją cipkę, Panie Grey - syknęłam dyktatorsko, tracąc nad sobą kontrolę. Od kiedy stałam sie taka niegrzeczna?
 O dziwo mężczyzna po moich słowach nie zaprzestał swojej pracy, a wręcz przeciwnie. Przyśpieszył ją.
- O kurwa! - pisnęłam zachwycona, wyginając się mocno. Zazwyczaj nie używam wulgarnych słów, jednak gdyby ktokolwiek z was odczuł to, co ja nie zdołałby się powstrzymać. Zrolowany język Justin'a trafił do mojej dziurki, ocierając się o jej ciasne, mokre ścianki. W tej chwili mężczyzna zniknął mi z oczu, aczkolwiek śmiało mogłam się domyśleć, że jego kąciki warg uformowały się w ten zawadiacki uśmiech. Rozwijając swój język, zaczął poruszać nim wewnątrz mnie. W lewo oraz prawo. Do góry oraz w dół. Doprawdy, to uczucie było nie do opisania.
Nagle poczułam, jak opuszki jego palców przylegają do mojej łechtaczki, chcąc poświęcić jej tyle uwagi, co jego język mej dziurce. Każda moja kończyna zaczęła dziwnie drżeć, zaś mięśnie brzucha zaciskały się oraz rozkurczały. Co się dzieje? Pewnie mężczyzna wyczuł moją reakcję, gdyż jego palce w sekundzie mocno ścisnęły guziczek mej cipki a ja wygięłam plecy z ogromnej rozkoszy.
-O mój Boże, Panie Grey!- wrzasnęłam czując jak silne prądy, przebiegły moje ciało, oblewając każdy milimetr mojej sylwetki.
Ah, więc to jest orgazm. Dziewczyny opisujące swoje pierwsze szczytowanie nie kłamały. Odczucie zwane orgazmem jest niczym dotknięcie własnego skrawka nieba. To boski stan uniesienia się ponad wyżyny swej rozkoszy.




Justin's POV:

Nigdy, przenigdy nie dosięgnąłem zaszczytu jakim jest doprowadzenie kobiety do orgazmu po raz pierwszy. Zazwyczaj moje uległe były wytresowanymi, cycatymi dziwkami ze specjalnych ośrodków dla niewolnic seksualnych, gdzie są one poddawane wymyślnej tresurze. Panna Hammilton była znana jako kobieta delikatna, krucha,  co w pewnym sensie burzyło moje plany. Pragnąłem, aby to właśnie ona była moją kolejną zabaweczką, aczkolwiek teraz wiem, że to wcale nie będzie takie proste, jakie mogłoby się wydawać. Muszę ją mieć. Chcę posiąść ją na właśność. Marzę o tym, aby codziennie jej seksowna, naga sylwetka klęczała przed drzwiami, czekając na powrót swojego pana oraz zaspokojenie jego potrzeb. Kate może possać mojego nienasyconego fiuta, ewentualnie pocałować moje usta, jednak opcja numer jeden jest korzystna dla mnie w większym stopniu. Niemalże uśmiechnąłem się na samą myśl oglądania, jak dziewczyna zajmuje się moim przyjacielem, a mówiąc przyjaciela, mam oczywiście na myśli penisa. KurwaNie wierzę, że w swoim łóżku mam, aż tak ponętną, goracą kobietę, seksownie jęczącą i krzyczącą moje imię. Tak, kochanie. Będziesz robiła to częściej, więc lepiej będzie dla ciebie, jak od dzisiaj rozpoczniesz ćwiczenia dla swojej krtani. Zadowolony zlizywałem każdą najmniejszą kropelkę jej słodkich nektarów, które w pełni satysfakcjonowały moje podniebienie oraz żołądek. Jej soczki brudziły mą twarz, szyję oraz klatkę piersiową, powodując, iż dość spora część mego ciała była niezwykle wilgotna. Mruknąłem zadowolony starając się połykać jak najwięcej pysznej substancji, jednak cipka dziewczyny z sekundy na sekundę produkowała jej coraz więcej, więc to zadanie nie należało do najłatwiejszych. Unosząc swój wzrok do góry, napotkałem rozkojarzone oczy Kate, które w trakcie orgazmu, jak sądzę zamierzały uciec na tył głowy panny Hammilton.
-Twoja cipka jest tak kurewsko doskonała - warknąłem zachwycony, przesuwając swoim mokrym językiem między jej różowymi, doskonałymi fałdkami. Pyszna. W momencie kiedy kobiecość brunetki była już całkowicie czysta, musnąłem jej skarb, seksownie się uśmiechając.
-Dziękuję za wartościowy posiłek - wymamrotałem, odsuwając swoje rozgrzane wargi od muszelki kobiety. Zapewne w tej chwili moja sylwetka była umazana jej nektarami, aczkolwiek nie stanowiło to dla mnie jakiegokolwiek problemu. Mogę nawet stwierdzić, iż jest to niezwykle seksowne. Dziewczyna spoglądając na mnie, ciężko oddychała, w dalszym ciągu nie mogąc dojść do siebie po tym niezwykle silnym szczytowaniu. Dostrzegłem drżenie jej pulchnych, idealnych warg, z których przy rozchylaniu ust nie chciały wydostać się jakiekolwiek dźwięki. Czyżby panna cnotka wróciła do realiów rzeczywistości? Gdzie podziała się ta napalona kobieta, która kazała mi lizać swoją cipkę, huh? Skóra na policzkach brunetki w sekundzie nabrała różowego koloru. Posyłając jej jedno z moich seksownych spojrzeń, nie spuszczałem z niej wzroku.

-Chciałabym się Panu odwdzięczyć, ale nie umiem - wyszeptała zażenowana, dysząc oraz usiłując odzyskać kontrolę nad swym ciałem. Z moich ust wydobył się cichy, chłopięcy śmiech, który z pewnością nie podkreślał mojej ciemnej, mrocznej strony, a wręcz przeciwnie - niwelował ją.
-Każda kobieta umie to robić, jednak solidność wykonania zależy od chęci i doświadczenia - odparłem przekonany, posyłając jej kojący uśmiech. Chryste. Moje kubki smakowe wciąż rozpoznają słodko - słony smak soków Kate, która od tej pory stanie się mym głównym, sycącym daniem. Idealny plan. Dziewczyna trwając we własnych zamysłach, zwróciła swój wzrok w kierunku mojej osoby, zanim nie zaczerpnęła głębokiego wdechu. Nagle jej tęczówki przybrały ciemniejszą barwę, zaś dolna warga dziewczyny utknęła pomiędzy szeregami jej śnieżno-białych zębów.
-Chcę, abyś to właśnie ty tej nocy zabrał mi dziewictwo - wymamrotała pewna swoich słów, natomast ja rozszerzyłem swoje powieki w niedowierzaniu. Kurwa, ja chyba śnię.



                                                                             ~*~
Nie tak miał wyglądać rozdział. Miał być o wiele dłuższy, jednak pisałam na telefonie, bo laptop się spieprzył. Proszę zrozumcie mnie. Szkoła, poprawki, koniec roku szkolnego. To część 1 tego rozdziału. Wolałam podzielić to na części ,abyście dłużej nie czekali. Autorką drugiego kawałka również będę ja... jeszcze raz przepraszam za beznadziejny rozdział. Jeżeli są błędy piszcie. Jeszcze raz przepraszam i kocham was... mam nadzięję, że wciąż jesteście..