Justin's POV
Wsunąłem dłonie w kieszenie swych czarnych,niezwykle wygodnych spodni od garnituru,które elegancko pokrywały moje nogi.Bacznie obserwowałem nudny obraz żywego poranka za oknem przejeżdżając tęczówkami po każdej osobie o podobnej sylwetce,brązowych długich włosach lub charakterystycznie długich nogach.Czekałem na nią.Dochodziła siódma trzydzieści,wiedziałem,że zaraz ją ujrzę.Cóż,była osobą bardzo punktualną i oddaną pracy,z łatwością rozgryzłem jej zachowanie.Dojrzałem smukłą sylwetkę mej pracownicy niepewnie kroczącej po szerokim,szarym chodniku wyłożonym wzdłuż głównej ulicy Londynu,przy której znajdowała się cała korporacja.Jak zwykle wyglądała...zachwycająco.Dojrzałem w jej ruchu iż jest niepewna,cholernie zdenerwowana i przerażona .Oh Panno Hammilton,nie dostrzegłem w pani tych emocji wczoraj kiedy niebieskie oczy bezczelnie badały mój tyłek.Zaśmiałem się w duchu czując jak mój penis reaguje na jej widok.Cóż,była kurewsko seksowna.Wczorajsza sytuacja dała mi pewnego rodzaju znak,zieloną kartkę dającą mojemu umysłowi pozwolenie na wypuszczenie mej ciemnej strony.Cholernie niegrzecznej strony.Uśmiechnąłem się niegrzecznie widząc jak kobieta zatrzymuje się tuż przed wejściem i unosi wzrok do góry napotykając na swej drodze mą sylwetkę.Spięła się.Nie powinna bać się mojego widoku,zdecydowanie będziemy robili gorsze rzeczy niż głupie wpatrywanie się z dalekich odległości.Tak.Mam plan,a jego głównym założeniem jest zdobycie Kate i jej seksownego tyłka.Po powrocie do domu ponownie przejrzałem podanie rudej uległej,która wręcz błagała o wybranie jej jako mojej kolejnej partnerki,cóż nie okłamujmy się,wiele kobiet marzy o byciu moją własnością nie ważne jak okrutnie to brzmi.Patrzyłem na zdjęcia nieznajomej kobiety,a w głowie pojawiały się obrazu mokrego dekoltu mojej sekretarki.Wybór był krótki.Jednym telefonem przerwałem współpracę ze szkółką dla uległych dając sobie kompletną swobodę działania.Nie jestem człowiekiem prostym,moja natura jest niezwykle złożona i pokręcona.Nie potrafię podać powodu mojej fascynacji tego rodzaju seksem.Zawsze byłem ułożony,od najmłodszych lat kierują firmą ojca i uwielbiam fakt,że każdy,nawet najmniejszy pracownik jest zależny ode mnie.Możliwe,że przeniosłem pracę do łóżka,ale tak czuję się dobrze,jestem bezpieczny,oddalony od miłości i innych głupich uczuć towarzyszących durnym związkom,które opierając się na zaufaniu i przyzwyczajeniu.Nie chce tego.Podoba mi się układ seksu bez zobowiązań,potrzebuje ostrego pieprzenia,ale bez zbędnych dodatków jak słodkie słowa,kwiatki i inne gówna.Wiem,że ona ma jakieś słodkie tajemnice,nie musi ich wyjawiać,jedynie potrzebuje jej do zabawy.Speszona dziewczyna spuściła wzrok w dół po czym chwiejnym krokiem weszła do firmy zabierając mi cudowny widok.Powróciłem na swoje miejsce przy biurku i przejechałem palcami po gładkiej powierzchni biurka uśmiechając się cwaniacko.Muszę jedynie poczekać na odpowiednią chwilę,zbliżyć się do niej,może trochę poznać,a później uderzyć.Zdobycie celu nie może być cholernie trudne,dobra sytuacja i wszystko może pójść na prawdę gładko.W sposób jaki ta dziewczyna się porusza,mówi,oddycha,przeprasza...cholera na samą myśl czuje cudownej dreszcze,które oblewają dolną część mojego ciała sprawiając,że bokserki stają się ciaśniejsze.Nigdy nie miałem kobiety,która nie byłaby wyszkoloną uległą,uważałem,że odnalezienie dziewczyny z kursu jest o wiele łatwiejsze.Wyszkolone podwładne są przyzwyczajone do ostrego traktowania,kar,umów i rozkazywania,to umożliwia szybkie ustalenie ostatecznych warunków i możliwość zabawy godzinę po odebraniu zabawki.Okej,możecie uznać mnie za bezdusznego świra bez serca ale...nie,w zasadzie macie rację.Nie ważne jak oceniają mnie ludzie,moje mroczne,seksualne życie pozostaje w ukryciu.Głównym warunkiem umowy jest kompletna dyskrecja,to proste ponieważ,ani ja,ani moje uległe nie chcą chwalić się życiem łóżkowym z całym światem.Cóż,one mają wiele korzyści z bycia moją własnością i mam nadzieję,że Kate niebawem skorzysta z tych udogodnień.Ja zawsze mam to czego pragnę,a w tej chwili to ona jest moim jedynym pragnieniem.Spojrzałem na złoty zegarek owinięty na mym nadgarstku i uśmiechnąłem się.Dochodziła 12:30,pora lunchu.Przesunąłem palec na specjalny panel umiejscowiony po prawej stronie mebla,przy którym siedziałem.Powolnie wcisnąłem jeden z przycisków i przesuwając usta pod głośniczek odchrząknąłem.
-Kate proszę o stawienie się w moim gabinecie.-wiadomość była krótka,jednak wiem jak wielki niepokój wywołała w jej umyśla.Oh nie byłem na nią wściekły,a już na pewno nie myślałem o zwolnieniu dziewczyny.Nigdy nie odebrałbym sobie tak świetnego widoku.Dosłownie minutę później usłyszałem ciche pukanie do drzwi,a po mruknięciu cichego proszę jej postać wsunęła się do gabinetu.Skrycie pozwoliłem swoim oczom na krótką wycieczkę po jej ciele ponownie podziwiając jej seksowny,aczkolwiek elegancki strój,który momentalnie rozpalił moje zmysły.Dostrzegłem drżenie jej rąk i zaróżowione policzki,zdecydowanie była zdenerwowana.
-W czym mogę pomóc?-jej głos był cichy i niepewny,oh z pewnością będzie odważniejsza podczas krzyczenia mojego imienia gdy jej wszystkie mięśnie będą ściskały się w słodkim orgazmie.
-Jestem głodny.-odparłem spokojnie opierając się o wysokie,miękkie oparcie mego krzesła.Przesunąłem dłonie na swój krok splatając je w tym miejscu.Jej piersi wyglądały kurewsko idealnie.
-Oh-jęknęła słodko sprawiając,że kąciki mych ust uniosły się do góry.-Na co ma Pan ochotę?-na ciebie.-Chętnie skoczę do jakiegoś sklepu czy restauracji.-raczej chętnie wskoczysz do mojego łóżka,ewentualnie na mojego kutasa.Moje myśli szalały,nie mogłem się opanować,moja krew zaczęła dudnić w mych żyłach.
-Raczej myślałem nad zabraniem Pani do lunch,sądzę,że powinniśmy porozmawiać.-mruknąłem sprytnie,a po wyrazie jej twarzy stwierdziłem,że była co najmniej...zaskoczona?
-Mnie?-wydukała zbita z tropu splatając swe długie palce przed jej biodrami.Cóż,te palce z pewnością dobrze wyglądają na moim kutasie.
-Tak-podniosłem się do góry wsuwając na plecy szytą na miarę marynarkę.-Ma Pani coś przeciwko?-w duchu modliłem się by odpowiedź była zaprzeczeniem.Chce spożyć z nią przynajmniej jeden posiłek,jeśli będzie moja będę spożywał ją..codziennie.Zauważyłem jak nerwowo oblizuje usta,zły ruch Kate.
-Nie,oczywiście,że nie-jej głos drżał.Była słodko..przerażona.
-Więc zapraszam-ruszyłem do drzwi otwierając je przed nią i rękę wskazałem by ruszyła.Kiedy przeszła obok mnie specjalnie poruszyłem się tak by dotknęła swym bokiem mojego spragnionego ciała,jej słodki zapach dotarł do moich nozdrzy.Wanilia.Afrodyzjak.Oh Panno Hammilton.Dziewczyna założyła na swe ramiona skórzaną kurtkę po czym ruszyła do przodu pozwalając mi podziwiać swój słodki tyłeczek okryty cienkim materiałem obcisłej sukienki.Zdecydowanie wiedziała jak się ubierać.Co chwila rzucała mi niepewne spojrzenia.
-Jaką kuchnie Pani preferuje?-spytałem ciekawy wchodząc za nią do małej,prywatnej windy.Nienawidziłem ścisku jaki panował w tych publicznych dlatego wydzieliłem jedną dla siebie by uniknąć codziennego męczenia się z grupą nieznajomych,irytujących pracowników.Srebrne drzwi maszyny zasunęły się zamykając nas w małym,kwadratowym pomieszczeniu.Miałem ochotę przywrzeć ją do ściany,wpić się w jej słodkie,pełne usta i zerżnąć tu i teraz,jednak starałem się opanować.
-Nie przepadam jedynie za owocami morza-wyszeptała cichutko wlepiając wzrok w jasną podłogę pod nami.Nie wiedziałem,że zawstydzam ją tak bardzo.Kiwnąłem głową w geście zrozumienia po czym osadziłem swój wzrok na jej idealnym dekolcie.
-Jesteś zawstydzona.-stwierdziłem poważnie patrząc na nią z góry.Uwielbiałem drobne dziewczyny.
-Może trochę.-odparła nieśmiało odwracając swą głowę w drugą stronę tak by przypadkiem nie napotkać się na moje oczy.Oh podczas obciągania mojego kutasa zdecydowanie będzie musiała na mnie patrzeć.
-Dlaczego?-byłem człowiekiem cholernie bezpośrednim,ale to zawsze było dobre.
-Jest Pan moim szefem,wczoraj zachowałam się kompletnie nieodpowiedzialnie i nieprofesjonalnie wchodząc do Pańskiego gabinetu bez jakiegokolwiek pytania.To było cholernie złe,dodajmy do tego mój głupi komentarz na temat Pańskiego tyłu.Wszystko zebrało się na napiętą sytuację między nami.-wydukała roztrzęsiona układając swe dłonie w obronnym geście,który w części zasłonił jej wspaniałe ciało.
-Ja nie wyczuwam jakiejś złej aury między mną a Panią.-kolejna sprytna odpowiedź wypłynęła z mych ust wpychając dziewczynę w jeszcze większe zakłopotanie.Oh muszę wydobyć z jej wnętrza to cudowne zwierze,jestem pewien,że skrywa nieco odważniejszą stronę.Między nami zawisła cisza,w której jedynie ja czułem się komfortowo.Głośny dzwoneczek windy oznajmił dotarcie do celu jakim w tym momencie był podziemny parkin mojej korporacji.Uwielbiam być bogatym właścicielem czegoś tak wielkiego,to ogromne wyróżnienie i szansa pokazania jak dobrym się jest.Jestem człowiekiem,który kocha samego siebie,nie zarzucam sobie niczego.Robię wszystko tak jak lubię,a w tym momencie lubię tyłek Kate.Uśmiechnąłem się w duchu i puszczając szczupłą kobietę przodem ruszyłem za jej szczupłym ciałem obserwując jak jej długie,seksowne nogi stawiają mocne kroki w przód.Ona nawet chodzi rewelacyjnie.Gestem wskazałem brunetce odpowiednie auto po czym otworzyłem dla niej lśniące drzwi wpuszczając niewinną istotkę do wnętrza mego sportowego samochodu.Była widocznie zakłopotana lecz zachwycona.Jej mały tyłek opadł na skórzane siedzenie maszyny,a ja w odpowiedni rzuciłem jej słodki uśmiech trzaskając drzwiami.Teraz była już kompletnie moja.Szybko przebiegłem na drugą stronę auta i zajmując odpowiednie miejsce odpaliłem maszynę.Sprawnie wyjechałem ze specjalnego miejsca przeznaczonego jedynie dla mnie i opuszczając podziemny parking skierowałem się na główną drogę Londynu,która doprowadzi mnie do celi jakim jest włoska restauracja na skraju miasta.Kiedy Marie,moja gosposia wyjeżdża na wieś do rodziny wybieram się na gotowe,pyszne kolacje właśnie w tym lokalu,jest blisko mojego domu i właśnie to jest głównym powodem,dla którego zabieram tam Kate.Spojrzałem na szczupłą brunetkę siedzącą obok mnie i poprawiłem się na fotelu.Jej długie nogi były pięknie wyciągnięte pozwalając mi podziwiać aksamitną skórę dziewczyny aż nad kolano.
-Jaki rodzaj muzyki preferujesz?-utrzymywałem wzrok na szybie czasami uciekając tęczówkami w bok by móc podziwiać jej wspaniałe walory.Poprawiła swą sukienkę prostując się.
-Słucham tego co leci w radiu.-jej głos był słodko zachrypnięty,w pewnym sensie seksowny w innym niewinny.Kiwnąłem głową przesuwając dłoń po czarnym panelu auta gdzie napotkałem guzik radia i włączyłem go.Cicha,popowa muzyka wypełniła przestrzeń w okół nas relaksując dziewczynę i mnie,nie żebym był zdenerwowany.Mocno zacisnąłem swe wargi manewrując między pasami,autami i światłami,chciałem znaleźć się na miejscu jak najszybciej.Kobieta siedziała cicho,a ja szalałem na ulicach łamiąc kilka zasad.Wysoki,czerwony szyld restauracji Buongustaio dumnie stał na wysokim dachu białego,eleganckiego lokalu,pod którym zaparkowałem.Wysiadłem z auta,okrążyłem je i otworzyłem drzwi dla fenomenalnej kobiety,którą porwałem z firmy.Jej smukłe ciało stanęło przy moim dzięki czemu słodki zapach wanilii dotarł do mych nozdrzy drażniąc je i pobudzając.
-Więcej odwagi Panno Hammilton-bezczelnie jęknąłem do jej ucha podczas gdy pojedyncze włosy dziewczyny pogładziły mój policzek.Jej mięśnie napięły się.Oh zdecydowanie częściej będę wywoływał na niej reakcje tego typu.-Zapraszam do środka-dodałem po chwili wskazując dłonią na ogromne,okrągłe drzwi lokalu.Odebrałem rezerwację od wysokiego,młodego mężczyzny,który bezczelnie badał smukłe ciało mej sekretarki.Dotkniesz,zginiesz.Kiedy przechodziłem obok niego trąciłem go ramieniem,wysunąłem krzesło dla zdenerwowanej damy i czekając aż usiądzie dosunąłem ją do okrągłego blatu elegancko nakrytego stołu.Ja zająłem miejsce na przeciwko jej i wlepiłem swe głodne tęczówki w jej napiętą twarz.
-Nie czuję się Pani przy mnie dobrze?-uniosłem jedną brew do góry zwracając na siebie jej uwagę.Lśniące oczy dziewczyny znalazły się na moim ciele.
-To trochę krępująca sytuacja.-odparła dziwnie opanowana układając dłonie na kolanach okrytych obrusem.
-Wczoraj nie była Pani tak niewinna.Nie znam tchórza,który skomplementowałby mój tyłek-zażartowałem miękko chcąc rozluźnić napiętą sytuację między nami.Udało się,kąciki ust dziewczyny uniosły się do góry tworząc w jej policzkach słodkie dołeczki.
-Będzie mi Pan to wypominał?-pierwsza odważna wypowiedź oprócz tego,że mam kurewsko seksowny tyłe.Widzę potęp Panno Hammilton.
-Tak długo jak będzie się Pani uśmiechać na to wspomnienie-zachichotałem chłopięco totalnie odrzucając od siebie właściwe,dostojne zachowanie,które normalnie stosuje w firmie i życiu prywatnym.Tak jak mówiłem,nie jestem łatwy.
-Przepraszam za wczoraj.-jęknęła niewinnie wbijając swe białe ząbki w apetyczną,dolną wargę pokrytą jasnoróżową pomadką.Tak Skarbie,rób tak dalej jeśli chcesz być pieprzona na stole w restauracji przy wszystkich gościach.
-Nie jestem zły,zdarza się.Proponuje zapomnieć o dziwnej sytuacji dnia wczorajszego i skupić się na teraźniejszości-takie wyjście byłoby dla mnie idealne,czysta droga do niej,do jej ciała,ust,piersi i skrytej kobiecości.
-Dziękuje za kolejną szanse.-odezwała się szczęśliwie,a jej błękitne oczy zaczęły błyszczeć.-Więc dlaczego zabrał mnie Pan na lunch?-czułem,że to niewinne pytanie nie daje jej spokoju i widząc nadciągającego ku nam kelnera postanowiłem nakarmić jej ciekawość.
-Lubię poznawać moich pracowników,a szczególnie tak piękne kobiety jak ty.-osiągnąłem swój cel widząc jak blade policzki dziewczyny zachodzą różową barwą.Mówiłem prawdę,była fantastyczna i oszałamiająca.W tym momencie przy stoliku pojawił się odziany w garnitur mężczyzna trzymający przed sobą plik białych karteczek przeznaczony do notowania.
-Witam Państwa w naszej restauracji,chciałbym polecić danie dnia jakim są ostrygi w ostrym i kremowym sosie oraz zapiekany łosoś podawany z bukietem grillowanych warzyw.-typowa regułka wypłynęła z jego ust wciągając mnie w stan znudzenia.
-Poprosimy dobre białe wino,dokładniej mówię o tym-wskazałem w karcie dokładną nazwę alkoholu,który wybrałem.-Nie jesteśmy zdecydowani co do reszty zamówienia,dlatego aktualnie proszę Pana o odejście.-zawsze byłem bezpośredni w stosunkach do ludzi pracujących.Nie myślę,że jestem lepszy,ale nie sądzę by przesadna uprzejmość była odpowiednia.Dziewczyna zerkała na mnie niespokojnie przeglądając listę dań wypisanych na ozdobnych,kremowych kartach.
-Wybierz to na co masz ochotę,oczywiście to ja płacę.Jakim byłbym mężczyzną nie pokrywając kosztów kolacji,na którą zaprosiłem kobietę.-zaśmiałem się cicho wiedząc co zamówię.Oparłem łokcie na stole osadzając głowę na dłoni i głaszcząc palcem swą brodę przyglądałem się jej.Jej szyja jest kurewsko...apetyczna.
-Jestem Pańskim pracownikiem.-zauważyła spokojnie odkładając kartę na stół.
-To nie znaczy,że nie mogę zabrać Pani na lunch-odparłem opanowany nie zabierając z niej oczu.
-Nie wiem o czym z Panem rozmawiać,to trudna sytuacja-z jej słodkich ust uciekł niewinny chichot spowodowany nadmiernym zdenerwowaniem.
-Rozluźnij się-poleciłem jej na moment zwracając uwagę na dostarczającego wino kelnera.Skosztowałem napoju i akceptując jego smak poprosiłem o dokładne rozlanie go po kieliszkach.Od razu zamówiliśmy nasze dania.
-To nie jest łatwe-szepnęła mocząc swe usta w białej,chłodnej cieczy.
-Uważasz tak,ponieważ nie pozwalasz swemu umysłowi odpocząć-zauważyłem sprytnie przesuwając kciukiem po brodzie.Westchnęła.-chce cie lepiej poznać-dodałem spokojnie.
-Nie jestem osobą godną uwagi-odgarnęła kosmyk włosów do tyłu.
-A moją uwagę jednak zwróciłaś,już pierwszego dnia.-uśmiechnąłem się perliście wprawiając ją w stan zakłopotania.
-Nie jest Pan za stary na takie uwagi?-mruknęła widocznie zła.
-Mam dziewiętnaście lat-jęknąłem unosząc dłonie w obronnym geście.Wyglądała na zdziwioną,ale zadowoloną.Zdecydowanie jej pragnąłem.
-Przepraszam,-znowu zmęczyła zębami swą wargę.-Ma Pan własną firmę i myślałam..-zaczęła się jąkać.
-Nie szkodzi-przerwałem jej rozbawiony.-Są jeszcze jakieś rzeczy jakie o mnie myślisz?-uniosłem brew do góry i w tym momencie przed nami pojawiły się ciepłe,pachnące dania.Postanowiłem skupić się bardziej na niej niż na jedzeniu,liczę na inny posiłek dzisiejszego dnia.
-Smacznego-szepnęła tak cicho bym mógł ledwo usłyszeć jej wypowiedź.Skinąłem głową biorąc do dłoni sztućce i wbijając widelec w dorodnego steka rozkroiłem go.Kątem oka obserwowałem jak dziewczyna je,nawet to robiła wspaniale.
-Od dawna mieszkasz w Londynie?-spytałem ciekawy zerkając na nią.
-Parę lat-nie lubiłem krótkich odpowiedzi.
-Wcześniej przebywałaś gdzieś indziej?-zmarszczyłem brwi.
-Tak.-westchnęła.
-Nie lubisz ze mną rozmawiać?-urażony splotłem palce przed ustami.
-To nie to.Uważam,że jest Pan szalenie ciekawski.-burknęła odsuwając od siebie w pół opróżniony talerz.
-To cię przeraża?Dziwi cię,że chce znać twoją historie?-wypuściłem z ust gorące spojrzenie obserwując jak jej dłonie poruszają się na smukłym kieliszku.Oh kurwa,te palce będą walić mojego kutasa,dostane tego.
-Nie wiem-niewinnie wzruszyła ramionami.
-Nie bój się mnie,przecież cię nie zgwałcę czy coś-zaśmiałem się młodzieńczo.W zasadzie..czemu nie.
-To oczywiste skoro jest Pan gejem.-spojrzała prosto w moje oczy,a moje serce stanęło,dosłownie zamarłem.Minęła sekunda by moja twarz rozjaśniła się uśmiechem.
-Jestem kim?-prychnąłem widocznie rozbawiony jej stwierdzeniem.Znam swoją wartość,nie będę się obrażał.Dziewczyna spięła się,wyprostowała i wlepiła wzrok w swoje dłonie.-Dlaczego myślisz,że lubię chłopców?-nie mogłem stać się poważnym.
-Po prostu tak mówią..-wymamrotała nerwowo opuszczając ciało w dół.
-A ty wierzysz plotkom?-przesunąłem nogę pod stołem tak,że dotknąłem butem jej kostki.Poruszyła się zaskoczona nowym dotykiem.
-Nie-wydukała ciężko oddychając.Zdecydowanie będzie tak dyszeć gdy będę ostro pieprzył jej małą,słodką cipkę.-Po prostu nikt nie widział nigdy Pana z kobietą..-na mój gust ona własnie dostaje zawału na moich oczach.
-Wiesz dlaczego nie widziałaś żadnego mojego zdjęcia z Panią?-pokręciła głową.-Ponieważ nie pokazuje się z nimi aczkolwiek moje partnerki podlegają bardzo wybrednej ocenie.-dodałem łagodnie przejeżdżając palcem po boku szklanego kieliszka.Sytuacja między nami stała się bardziej napięta aczkolwiek ja czułem,że jestem na wygranej pozycji.
-Panie Grey-kurwa jak ona to pięknie mówi.-ja nie chciałam Pana urazić,na prawdę to kolejny raz kiedy nie panuje nad sobą-była bliska płaczu.
-Wiesz jestem wybredny co do kobiet i aktualnie jedynie jedna z nich jest w stanie mnie zaciekawić.-kontynuowałem trudny temat wpędzając ją w zakłopotanie.Oh witaj w cudownym wirze Kate.
-Nie,niech mi Pan tego nie mó..
-I tą kobietą jesteś ty.-przerwałem jej uśmiechając się niezwykle seksownie.Przestała oddychać.Widziałem jak jej klatka piersiowa przestała się ruszać,jak jej błękitne oczy wypalają ogromną dziurę w mojej twarzy,która teraz rozświetlona była zadowoleniem.Oh uwielbiam te jej czerwone policzki.Mocniej uderzyłem butem w skórę na jej kostce.Podskoczyła do góry.
-Odezwij się-szepnąłem spokojnie czując,że maleńki płomyk z fioletowej świecy przed nami sprawia,że jest nam jedynie goręcej.
-To miłe..-wydyszała ciężko załamując swe ramiona przez co stała się jeszcze mniejsza.
-Cholernie miłe-zaśmiałem się miękko.-spytaj mnie o coś,przestań się bać.Wiem,że na pewno jesteś czegoś ciekawa-zagryzłem wargę obserwując jak parę kosmyków jej brązowych włosów znika za średniej wielkości dekoltem kobiety.
-Nie chce być niemiła-jęknęła nerwowo drapiąc swój łokieć,nasze dania już dawno wystygły,ale czułem,że cała ta sytuacja zmierza w dobrym kierunku.
-Nie będziesz-pokręciłem głową dopijając ostatnie dwa łyki wina.Obserwowałem jak jej pełne usta mocno zaciskają się tworząc cienką linię.Jest taka...niewinna.
-Zawsze zastanawiałam się jak wygląda dom tak bogatego człowieka jak Pan.-odgarnęła włosy do tyłu kompletnie ignorując jedzenie leżące przed nią.-Nie jestem nienormalna czy coś,po prostu niby nie byłam osobą szczególnie zamożną i to mnie ciekawiło.-wytłumaczyła się nerwowo obdarzając mnie swoim spojrzeniem.Uśmiechnąłem się w duchu.Masz dziś szczęście Grey.
-Mógłbym dokładnie opisać ci każde pomieszczenie,ale sądzę,że zabranie cię tam będzie o wiele lepsze.-pozwoliłem kącikom ust unieść się delikatnie ku górze.Ponownie przestała oddychać.
-Panie Grey-na prawdę lubię słyszeć to określenie z jej ponętnych ust.-nie jestem pewna czy wycieczka do domu swojego szefa jest najlepszym pomysłem.-nerwowo złożyła fioletową,zdobioną serwetkę,która wcześniej leżała obok talerza kobiety.Była cholernie zdenerwowana.
-Dlaczego?-zmarszczyłem brwi.
-Jeśli jakiś pracownik mnie zobaczy..
-Zapewniam,że żaden z nich nie zna mojego adresu.-przesunąłem palcami po śnieżnobiałym obrusie pod moimi dłońmi.
-Mieszka Pan na odludziu?Nie sądzę.Nie chce mieć problemów.-burknęła poważnie męcząc skrawek materiału,który dostał się w jej ręce.
-Będziesz je miała jeśli się nie zgodzisz.-odparłem sprytnie odchylając się do tyłu tak by moje plecy swobodnie oparły się o miękkie oparcie krzesła,na którym siedziałem.Jej różowe usta rozchyliły się w geście zdziwienia.Uwielbiam zaskakiwać kobiety,szczególnie te seksowne.
-To jakiś żart?-prychnęła zdenerwowana rozglądając się dookoła tak jakby szukała kogoś kto mógłby nas obserwować.Zachichotałem.
-Nie-pokręciłem pewnie głową.-Kate-zwróciłem się do niej po imieniu przez co momentalnie jej tęczówki wylądowały na mojej twarzy.-Chcesz zobaczyć jak wygląda dom człowieka zamożnego,to nic złego,że cię tam zabiorę.Nikt nas nie zobaczy,poza tym nawet jeśli jakiś pracownik dostrzegłby nas razem nie miałby odwagi powiedzieć ci czegoś niemiłego.-uśmiechnąłem się dumnie,a kobieta głośno przełknęła ślinę.Jak sądzę analizowała moje słowa bijąc się z własnymi myślami.
-Niech będzie.-burknęła cicho spuszczając głowę w dół.Zielona kartka.Jednym ruchem wezwałem kelnera prosząc go o rachunek,chciałem mieć ją u siebie jak najszybciej.Zostawiłem odpowiednią ilość gotówki na blacie i podrywając się do góry podszedłem do dziewczyny odsuwając jej krzesło i czekając aż podniesie się do góry.Kiedy to zrobiła delikatnie owinąłem palce w okół jej nadgarstka i ruszając w stronę drzwi wyprowadziłem ją z lokalu.Czułem jak jej mięśnie napierają się nerwowo przez mój dotyk.Oh Skarbie przyzwyczaisz się do niego.Pilotem otworzyłem swe sportowe auto i odchylając dla niej drzwi obserwowałem jak spokojnie zajmuje miękki,czarny fotel pasażera.Szybko zająłem swoje miejsce i odpalając maszynę opuściłem parking restauracji.
-Na prawdę powinnaś się zrelaksować.-mruknąłem spokojnie trzymając dłonie na pokrytej drogą skórą kierownicy.Droga do mojego domu była krótka,ale chciałem nawiązać z nią bliższy kontakt.
-To nie jest łatwe gdy jadę ze swoim szefem do jego ogromnej willi.-mruknęła bezczelnie,a ja zagryzłem wargę.
-Możesz przestać myśleć o mnie jako o swoim dyrektorze.-zaproponowałem miło,to zmniejszyłoby napięcie między nami.
-Postaram się.-szepnęła cicho,a jej słodki głos uderzył we mnie pobudzając każdą komórkę.Oh ma na mnie dziwny wpływ.
-Nazwałaś mnie gejem,a ja wciąż mnie zwolniłem się z pracy-przypomniałem rozbawiony.
-Chryste będziesz mi to wypominał?-zaśmiała się głośno spoglądając na mnie z boku.Odważyła się na zwrócenie się do mnie omijając "proszę Pana".Szczebel wyżej.
-Tak.-kiwnąłem głową skręcając w kolejną,wąską uliczkę otoczoną licznymi blokami.
-Nie wróżę dobrej atmosfery między nami.-zażartowała miękko,a ja rozkoszowałem się cudowną barwą jej głosu.Z pewnością jej jęki są..niebiańskie.Pokręciłem rozbawiony głową przyspieszając.Reszta drogi do domu trwałą jakieś pięć minut.Kiedy zaparkowałem na swej posiadłości zgasiłem auto i spojrzałem na nią.Była..zaskoczona?
-Wszystko okej?-spytałem spokojnie wyciągając srebrne kluczyki z niewielkiej stacyjki usytuowanej po prawej stronie kierownicy.
-Masz kota?-jej pytanie kompletnie zbiło mnie z tropu przez co zmarszczyłem brwi.
-Tak-odparłem niepewnie przekręcając ciało w jej stronę.
-Byłam tu kiedyś.Znalazłam twojego zwierzaka na ulicy,sprawdziłam obrożę i to ona doprowadziła mnie pod twoją willę.Chryste,masz na prawdę piękny dom-wymamrotała spokojnie obserwując budowle zza ciemnych szyb auta.Ona tu była?
-Dlaczego nie zadzwoniłaś domofonem?Zdecydowanie odwdzięczyłbym się za dostarczenie Tutsa.-jęknąłem.Mogłem poznać ją wcześniej..-Jednak skoro tego nie zrobiłaś dam ci jakąś nagrodę dzisiaj.-dokończyłem radośnie otwierając drzwi i wychodząc na świeże powietrze okrążyłem auto.Odczekałem aż kobieta także opuści samochód po czym zamknąłem go i gestem wskazałem by ruszyła przodem w stronę drzwi.Bezczelnie obserwowałem jak jej biodra swobodnie kołyszą się z lewej strony na prawą,to jedynie pobudziło me zmysły.Dziewczyna niepewnie zatrzymała się przed ozdobnym,wysokim wnętrzem,a ja wyprzedzając ją wyciągnąłem z głębokich kieszeni klucze,dzięki którym odbezpieczyłem zamki i zaprosiłem brunetkę do wnętrza.Teraz jest moja.Zachwycony trzasnąłem drzwiami i odszukując na gładkiej ścianie włącznik rozświetliłem pomieszczenie poprzez zapalenie wszystkich żarówek.
-Witam w rezydencji Greya-uśmiechnąłem się dumnie i podchodząc do zachwyconej kobiety delikatnie ściągnąłem jej płaszcz by sekundę później zawiesić go na specjalnym,czarnym wieszaku ustawionym po lewej stronie od wejścia.
-Dziękuje-wdzięcznie kiwnęła głową rozglądając się dookoła i badając każdy szczegół pierwszego pomieszczenia.
-Masz ochotę na coś do picia lub jedzenia?-zaproponowałem szarmancko pozbywając się z pleców swej niewygodnej marynarki.Moje ubrania zawsze szyto na miarę,ale jeśli chodzisz w tym cały dzień możesz mieć dość nawet najlepszego materiału.
-Nie jestem już głodna,kolacja zaspokoiła moje pragnienia.-Nie Panno Hammilton,to ja zadowolę Pani pragnienia.
-Rozgość się,przyniosę nam coś do picia.-oznajmiłem zadowolony i nie uzyskując żadnej odpowiedzi zostawiłem dziewczynę w przestronnym salonie.Powolnym krokiem pokonałem cały korytarz i wchodząc do kuchni wyjąłem z wysokiej szafki dwa kieliszki,które starannie ustawiłem na jasnym blacie przede mną.Następnie odnalazłem dobre,białe wino i rozlewając ciecz do drogocennego szkła uśmiechnąłem się.Nie chce jej upić,nawet jeśli takie rozwiązanie byłoby dla mnie korzystne,pragnę jedynie ukoić jej zmysły i rozluźnić atmosferę między nami.Musi być gotowa na to co zobaczy.Nerwowo oblizałem swe rozgrzane wargi i chwytając oba kieliszki powróciłem do niej.Szczupła sylwetka brunetki wciąż stała w miejscu,w którym ją pozostawiłem zaś błękitne oczy dziewczyny badały obrazy na ścianach.Podałem jej napój.
-Lubi Pan sztukę?-spytała zaintrygowana i wykonując parę niewinnych kroków podeszła do wysokiego,barwnego dzieła zawieszonego tuż obok szerokich drewnianych schodów prowadzących na górne piętro mego domu.To właśnie tam skrywam największe tajemnice.Dostrzegłem jak jej wargi niewinnie zatapiają się w białej cieczy wypełniającej szklany kieliszek i poruszyłem się.Zdecydowanie chce ją pocałować.
-Tak,nie jestem artystą,lecz uwielbiam podziwiać pracę innych.To inspiruje i uspokaja.-odparłem spokojnie odpinając górny guzik swej śnieżnobiałej koszuli.Kiedyś obiecałem sobie,że nie zaproszę normalnej dziewczyny do domu,znam swoją osobowość i czarną stronę,która teraz powraca do życia.Zaproszenie jej tutaj nie było zbyt mądre,ale wiedziałem,że jest mądrą dziewczynką,zdecydowanie wie,że lunch z szefem nie jest niczym normalnym.Nie wspomnę o wycieczce do jego domu.
-To jest na prawdę piękne.-stwierdziła,a ja zauważyłem,że przemieściła się do kolejnego obrazu podziwiając barwne kreski włoskiego malarza.Pewnie ruszyłem w jej stronę i ustawiając swe ciało tuż przy jej plecach nachyliłem się nad jej uchem.
-Ty jesteś na prawdę piękna.-szepnąłem szczerze dmuchając swym gorącym oddechem na jej osłoniętą włosami szyję.Pachniała tak dobrze.Poczułem jak jej ciało napina się i sztywnieje,przestała oddychać.Czułem,że mam na nią wpływ i to było kurewsko dobre w tej sytuacji.Jej chude palce mocniej ścisnęły cienką nóżkę kieliszka.Niewinnie uniosłem dłoń do góry i przesuwając opuszkami po jej skórze odgarnąłem część jej włosów na plecy odsłaniając skryty kawałek ciała swym ustom.Uśmiechnąłem się niewinnie osadzając wargi tuż pod jej uchem.Usłyszałem jak nerwowo wciąga powietrze.
-A ten obraz?Pochodzi z Hiszpanii?-jej nagłe słowa i ruch wytrąciły mnie z poprawnego myślenia,a kiedy jej sylwetka uciekła ode mnie jęknąłem niezadowolony.Widziałem jak zdenerwowana jest,jednak fakt,że nie uderzyła mnie,ani nie nakrzyczała za moje czyny upewnił mnie w tym,że ona chce czegoś więcej.Uparty podążyłem za nią przyjmując tę samą pozycję co minutę temu.
-Może-moje wargi ponownie opadły na jej ciało drażniąc swą miękkością aksamitną skórę dziewczyny.Cholera,jest taka delikatna,podobno do drogocennej porcelany.Brunetka ponownie zastygła.Osadziłem dłonie na jej bokach i powolnie zjechałem nimi w dół badając materiał cienkiej koszuli pokrywającej jej ciało.Zatrzymałem się na biodrach mocno dociskając je do siebie przez co cała sylwetka Kate obiła się o moją.Jęknęła.
-Panie Grey nie sądzę by takie zachowanie było właściwe dla..-zaczęła próbując być kompletnie władcza i pewna swych słów,ale czułem jak mięknie pod moim dotykiem.Wystarczy przebić cienką barierę wstydu i zahamowań.
-Shh-sprytnie przesunąłem palcami po jej ręce i docierając do jej dłoni zabrałem kieliszek z napojem dziewczyny odstawiając go na smukłą komodę po naszej prawej stronie.-Na prawdę,podobasz mi się.-jęknąłem w jej słodką skórę i ignorując wszelkie zasady,które obowiązywały mnie jako szefa odwróciłem ja w swoją stronę i przyparłem do zimnej ściany stając na prawdę blisko jej chudego,lekko roztrzęsionego ciała.
-Boisz się mnie?-szepnąłem ciekawy uderzając swym oddechem w jej pełne,różowe wargi.
-Nie-jej głos drżał przez co nie byłem przekonany co do szczerości jej słów.Błękitne tęczówki niepewnie badały moją twarz przejeżdżając od mych oczu przez nos,aż do warg,które teraz zdecydowanie chciały jej dotknąć.Plecy kobiety opierały się o zimną ścianę za nią zaś jej biodra były wysunięte do przodu tak,że dotknęły mego ciała.Warknąłem.
-Więc czemu drżysz?-jęknąłem niewinnie sunąc dłońmi w dół.Chciałem poczuć każdy milimetr jej wspaniałego ciała.Przesunąłem swój nos wzdłuż linii jej napiętej szczęki i wypuściłam z ust głośne mruknięcie gdy moje wargi otarły się o jej rozgrzany policzek.Nie mogłem się powstrzymać,ciemna stronę przejęła kontrolę i teraz przestałem być jej szefem.-Tak cholernie cię pragnę-mocniej naparłem na nią swym ciałem ,nie chcąc tracić cennego czasu odchyliłem głowę do tyłu i zerkając w jej niebiańskie oczy wpiłem się w różowe,pełne usta dziewczyny.Oh jakie miękkie..Poczułem jak jej dłonie panicznie chwytają moje nadgarstki.Na początku nie chciała zrobić nic,jednak po chwili przełamała się i stając na palcach odwzajemniła pocałunek.O tak Skarbie,bądź grzeczną dziewczynką.Kąciki moich ust niewinnie uniosły się do góry,jednak chcąc czerpać z tej chwili jak najwięcej opuściłem je w dół.Byłem kurewsko odważny dlatego przeniosłem swą prawą dłoń na jej pośladek po czym ścisnąłem go mocno.Oh cholera,miałem rację do jej tyłka,jest idealny.Wargi dziewczyny odruchowo rozchyliły się wypuszczając z jej gardła słodki pomruk,a ja wykorzystując dogodny moment wsunąłem swój język do jej ust.Wolna dłoń kobiety opadła na mój okryty cienką koszulą biceps,robiła się odważna,to z pewnością pomoże mi w dobraniu się do jej cipki.Pocałunek z Kate był czymś..wyjątkowym,nigdy nie byłem tak spragniony jak w tej chwili.Moje palce swobodnie ugniatały słodki tyłek dziewczyny dzięki czemu z jej gardła wydobywały się niewinnie pomruki,oh ciekawe czy podczas pieprzenia też będzie taka..cichutka.Zaśmiałem się w duchu wiedząc,że przy seksie ze mną nie można być cichym i przesunąłem lewą dłoń w dół opuszczając jej biodro i badając nowy teren,który jeszcze zakryty był przez ciemną spódnicę,która idealnie ukazywała jej kształty.Nie mogłem się powstrzymać,uh nawet nie chciałem tego zrobić,dlatego kiedy moje opuszki dotarły do zwieńczenia dolnej części garderoby bezczelnie wsunąłem je pod miękki materiał kreacji pozwalając swoim receptorom poczuć jej cudowną skórę w tak zakrytym miejscu.Moje płuca płonęły z potrzeby dostawy powietrza,ale nie mogłem oderwać się od jej apetycznych ust,które teraz poruszały się razem z moimi w szybkim,gorącym tańcu.Zdecydowanie podciągnąłem jej spódnicę do góry napierając swym gotowym członkiem na jej centrum.Spięła się wypuszczając z ust jęk.
-Chce cię pieprzyć.-warknąłem seksownie odczepiając swe wargi na kilka sekund,podczas których starałem się uspokoić swój oddech i zmysły,które teraz..szalały.Chryste,co ta dziewczyna ze mną robi?Zastygła w miejscu,a jej chude paluszki zsunęły się z mojej skóry.
-Justin,nie,to nie tak jak myślisz-jej głos ponownie drżał przez co zdziwiony zmarszczyłem brwi tworząc z nich jedną linię.
-Kochanie nie bój się,nikt oprócz nas nie dowie się o słodkim skoku w bok.-jęknąłem kojąco docierając dłonią na jej nagie uda.
-Nie mogę tego zrobić-ułożyła dłonie na mej klatce piersiowej chcąc odepchnąć mnie od siebie.Nie pozwoliłem na to.
-Czemu?-warknąłem lekko wściekły jej nagłą zmianą,będę ją pieprzył,nie ważne czy tego chce czy nie.
-Bo jestem dziewicą!-pisnęła przestraszona,a ja zamarłem.Oh kurwa.
~*~
Hej.
Na początku chciałabym powiedzieć,że ten rozdział miał wyglądać inaczej,miałam napisać wiecej,ale poddałam się.
Nie daje już rady.
Wiem,że bardzo Was rozczarowałam,ale mam duży problem.Nie wyrabiam się.Prowadzę dwa blogi,kiedy napisze jeden od razu musze brać się za drugi,to nie jest łatwe,ja potrzebuje czasu.Myślę nad zrezygnowaniem z jednego.
Miłego czytania
Proszę o komentarze.